I o ile tamten film wiedział o czym chce być, to ten chyba nie do końca. Choć wizualnie jest bardzo dobrze, to scenariuszowo... różnie.
No nie, FMJ byl o bezsensie i ciezkim klimacie wojnny, a ten film jest o PTSD.
Zgadzam się, że te filmy się różnią, ale jednak skojarzył mi się z Full Metal Jacket.