A mi trudno rozpatrywać jakiejkolwiek piosenki z Chicago w charakterze 'smutnej'... Ja jej tak nie odebrałem, była raczej ironiczna i prześmiewcza, jak wszystkie.
Cała postać Amosa przyprawiała o przygnębienie i smutne refleksje... A ta piosenka to mistrzostwo, moja ulubiona z tego filmu obok "Cell Block Tango" i "They both reached for the gun"