i ukłon w stronę krótkich filmików lat 90-tych w stylu 'Tales From the Crypt'
'Chilling Visions: 5 Senses of Fear' jest o tyle lepszy,że każda historia jest powiązana w jakiś sposób z następną. Przedostatnia historia mnie normalnie poraziła,kobieta rekin była nie do opisania heh,polecam
Właśnie! Mało kto zauważył, że wszystkie części były ze sobą w jakiś sposób powiązane, co jest wielkim plusem i dodatkowa gwiazdka się należy (tak dałbym 5). SPOILER! Czwarta historyjka, z facetem, który przyjechał do korporacji na rozmowę o pracę. Proszę zauważyć, że na korytarzu mija zarówno kobietę, która w pierwszej części rozprowadzała perfumy, jak i doktorka-okulistę z drugiej części. W Dotyku pojawia się na njednym ze znaków nazwa WATERHEAD co jest spoiwem wszystkich części. No i jeszcze w Smaku na końcu, w miejsce zjedzonego kandydata, który odmówił, pani "rekin" pokazała zdjęcie dziewczyny do zwerbowania, innej hakerki, która pojawiła się w ostatniej części filmu i miała za zdanie znaleźć i połączyć dwa kawałki utworu..
A dlaczego akurat taka niska nota wystawiona przeze mnie? Ponieważ historie są bardzo nierówne... Pierwsza i ostatnia świetne, natomiast pozostałe mniej wciągają i wydają się być mniej dopracowane. Nie wiem na przykład, dlaczego pani prezes Waterhead, zamiast kandydata w prosty sposób uśmiercić, zaczęła go zjadać jakąś stalową maską z zębami. Mało to przekonywujące i sensowne, jak dla mnie. Chyba, że miał być to wydźwięk taki bardziej metaforyczny: zobaczcie, jak karoporacie potrafią "pożreć" człowieka. Tak na marginesie, jak można było wywnioskować, Waterhead zajmowało się dosyć tajemniczymi, kontorwersyjnymi i nieraz szokującymi przedsięwzięciami.
Dlatego też podsmumowując, film jako całość zasługuje na 5, plus dodatkowy punkt za zgrabne połączenie wszystkich części.
Hmm a ja się zastanawiam czy kobieta-rekin to nie ukłon w stronę szczęk, taśma-wiadomo, tylko do niczego\ nie mogę porównać innych historii - gościu w lesie, to jeszcze ujdzie - piła, czy inne mutanty na pustkowiach, które lubią torturować ludzi. Jednak doktor - okulista - tego z niczym nie porównam, podobnie historia z perfumami.