Jeszcze zanim obejrzałem Chinatown byłem sceptycznie do niego nastawiony.A to ze względu na to,że Chinatown określano jako film noir(dokładnie to neo-noir,ale to szczegół).A ja uwielbiam filmy noir i obejrzałem wszystkie klasyczne pozycje z tego gatunku i po prostu uznałem,że skoro Chinatown to film noir,to raczej nie ma szans,żeby Polański dorównał wspomnianym przeze mnie dziełom.Bardzo się pomyliłem.Chinatown to nie tylko jeden z najwybitniejszych(w mojej opinii) filmów noir w dziejach kina,ale również dzieło które jest czymś więcej.Pokazuje wszechobecne zło,jego triumf,pokazuje potęgę pieniądza,dla zdobycia którego ludzie nie cofną się przed niczym.A przede wszystkim w Chinatown dominuje fatalizm,przeświadczenie o nieuchronnej klęsce sprawiedliwości.Jest to dla mnie najlepszy film Polańskiego,bez 2 zdań arcydzieło.Ten film po prostu za każdym razem,gdy go oglądam robi na mnie ogromne wrażenie.
Mimo,że wiem jak się skończy zawsze mam takie uczucie,że koniec musi być inny.I te ostatnie słowa skierowane do Jake'a pozostawiają mnie zawsze w szoku.Jest to chyba jedno z najwspanialszych i chwytających za serce zakończeń w dziejach kina.
"Chinatown" to film wielki.Wspaniałe zdjęcia,klimat,atmosfera,świet ne aktorstwo,genialna muzyka i reżyseria,a do tego interesująca fabuła i akcja,która trzyma cały czas w napięciu.Jeśli dodać do tego genialne sceny(Polański z nożem,Forget it Jake,okulary w stawie,odnalezienie ciała Mulwraya i kilka innych) i humor,to naprawdę o "Chinatown" jako o jednym z kilkunastu tylko filmów mogę z przekonaniem powiedzieć: arcydzieło,film wybitny.
Wszyscy,którzy nie oglądali jeszcze Chinatown niech skorzystają z okazji i w najbliższą środę(10.05.2006 TVP2, 23:30) niech usiądą przed telewizorami.Naprawdę warto.