Możliwe że coś przeoczyłem w filmie i najprawdopodobniej tak było, ale mam dwa pytania.
1. Skąd Lou ( ten porucznik ) wiedział o kobiecie, która udawała na początku filmu Evelyn Cross? Tego momentu od chwili gdy do J.J'a zadzwonił telefon, że ta kobieta chce się z nim zobaczyc, coś musiałem przeoczyc. Zdziwiłem się jak zobaczyłem go u niej w domu.
2. O co chodziło z tym domem starców? Czy oni uzyskując darowizny z klubu Noah'a Crossa udostępniali swoje dane do zakupu ziemi, czy jak?
Może to głupie pytania, ale coś przeoczyłem...
Proszę o odpowiedzi, pozdrawiam.
Oglądałem dawno więc nie pamiętam, ale zobacz jeszcze raz film z napisami to powinieneś zrozumieć. Przy napisach mózg pracuje...
To chyba nie kwestia pracy mózgu, ale tłumaczeń napisów, bo muszę przyznac, że moje było słabe. Oglądałem już kiedyś ten film i nie przypominam sobie żebym miał jakieś zgrzyty w zrozumieniu, tym razem tak, dziwne trochę, wiem. Gdyby jednak ktoś pamiętał te szczegóły i mógłby odpowiedziec na moje pytania, byłbym wdzięczny :) Pozdrawiam.
1. Babka byla wynajeta przez ojca Evelyn, a ten mial w swojej garsci policje (co wyjasnia ostatnia scena).
2. Z tego co pamietam to bylo tak jak napisales.Bajerowali ich zeby tanio sprzedac swoja ziemie.
Ad.1. I jedno, i drugie jest prawdą, ale nijak się ma do postawionego w tym wątku pytania. Policja była trzymana w garści, ale nie wiedziała o wszystkim. Gdyby była świadoma tego, kto stoi za tym morderstwem, to nie miałaby żadnego powodu dzwonić po detektywa. Starałaby się raczej ukryć to przed nim.
Ad.2. Staruszkowie o niczym nie wiedzieli. Nieświadomie służyli tylko swoimi nazwiskami, żeby nie wykryto faktycznego nabywcy. I to nie była ich ziemia, jak zdaje się sugerować autor tego komentarza.
babka miała napisany na ścianie koło telefonu numer Jake'a wiec gliniarze
jak go zobaczyli to zadzwonili i poczekali aż przyjedzie.
No ale chodzi o to, skąd policjant wiedział, że ma się pojawic w tym domu? Myśle że jedynym sensownym wytłumaczeniem jest to co napisał użytkownik jakieś dwa posty wyżej :-)
Policja zwykle po pewnym czasie dowiaduje się, jak kogoś się zabija i zjawia się na miejscu zbrodni. Zobaczyli na ścianie numer telefonu i zadzwonili.
Tamto wytłumaczenie nie bardzo trzyma się kupy. Po co mieliby dzwonić do detektywa? Gdyby rzeczywiście byli przekupieni, to nie mieliby żadnego powodu, a wręcz przeciwnie - staraliby się sprawę tego morderstwa zatuszować.
moze sciagneli tam Jake'a zeby pokazac mu jakie dowody maja przeciwko niemu i Evelyn. Nie sugerowali, ze Noah mial z tym do czynienia, tylko oni. Moze chcieli w ten sposob dotrzec do dziewczyny i jej corki. Moze nie wszyscy w policji byli przekupieni w koncu Lou strzelal w opony samochodu, a ten drugi strzelal by zabic...Moze ja cos pokrecilem lub nadinterpretowalem:)
Mimo zachwytów innych nad scenariuszem (Oscar!), ja uważam, że w filmie są zdecydowane luki i nie wszystko jest w stu procentach spójne i logiczne.
A to jest moim zdaniem jedna z tych niedopracowanych scen. Np. dlaczego w ogóle dziewczyna zapisała jego numer na ścianie nad telefonem? Powinna wiedzieć, że jej pracodawcy mogą go zobaczyć i że wtedy będzie z nią krucho.
A może to Ci policjanci sami go zapisali? Ale jaki był w takim razie powód ściągnięcia tam Jake'a? Jeśli niby szli już tak na całego, to mogli podrzucić jakiś dowód obciążający Evelyn. Wtedy miałoby to jakiś sens.
I po co chowali się w łazience? Moim zdaniem jednak jedynym wytłumaczeniem jest to, że Lou zaczął podejrzewać, że J.J. jest zamieszany w sprawę i chciał sprawdzić jako kto i w jakim stopniu.
A ta końcowa scena też jakoś łamie teorię, że policja wiedziała o wszystkim. Noah mimo, że był draniem, kochał córkę i na pewno nie chciałby jej śmierci. Warto zauważyć, że gdyby nie ta miłość do córki, to bardzo na rękę byłby mu wyjazd i jej, i Evelyn, bo jako człowiek na stanowisku nie chciałby przecież skandalu. Moim zdaniem policja strzelała, bo ciągle podejrzewała o morderstwo Evelyn i nie była w ścisłej zmowie z Noahem.
Dziwna jest też sprawa z okularami. Dlaczego to Noah własnoręcznie zakatrupił Mulwraya? Mógł to załatwić przez kogoś innego tak, jak robił to w pozostałych przypadkach. Poza tym: co to za pomysł w ogóle, żeby brać się za morderstwo w domu, w którym zawsze jest służba, w okularach i będąc słabszym od swojej ofiary? Miał na nosie okulary, a potem co - nagle o nich zapomniał? Jakoś mało wiarygodnie mi to wygląda.
Wydaje mi się (przynajmniej na razie), że scenariusz nie był jednak aż tak doskonały. Oscar to gruba przesada.