PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=35693}

Chleb, miłość i...

Pane, amore e...
1955
6,7 1,3 tys. ocen
6,7 10 1 1273
5,8 5 krytyków
Chleb, miłość i...
powrót do forum filmu Chleb, miłość i...

Uroczy film.

ocenił(a) film na 8

Wspaniały film i obsada aktorska. Victorio był niesamowicie przystojny, postawny i miał ogromny urok osobisty. Jak pięknie ludzie potrafili kiedyś prowadzić rozmowy, kokietować podczas rozmowy. Nie ma dzisiaj tego. Nie wspominając o wyglądzie zewnętrznym, czy strojach z tamtych lat. Coś pięknego.

ocenił(a) film na 3
AgoraRoma

Dzisiaj sami geje i chłopcy w rurkach.

użytkownik usunięty
AgoraRoma

Kokietował owszem, ale na ile to było szczere? Łapał trzy sroki za ogon i każdej był gotów mówić to samo, choć zgadzam się, ze miał sporo uroku, i swoistej pozytywnej energii. Choć jak na taką klasę podrywu to jego starania były wyjątkowo nieskuteczne we wszystkich częściach tej trylogii:)

Co do samego filmu, większe wrażenie zrobiły na mnie dwie poprzednie części, a Gina Lollobrigida też bardziej jakoś mnie urzekła niż Sophia. Może bardziej pasowała do tej roli? Nie wiem. W każdym bądź razie Gina wydawała się bardziej prosta oraz potrafiła zmienić swoje oblicze np. na takie bardziej łagodne (np. obserwujemy to w I części, kiedy idzie dać bodajże jagody do marszałka, ale zostaje tam tego młodego) - w każdym bądz razie urzekło mnie to pare razy :)
Sophia jest praktycznie cały czas taka sama, nieco taka poważna, wyniosła. Jak aktorkę wybieram więc Ginę, chociaż oczywiście uroku osobistego żadnej nie odbieram:)

Co do uroku tych filmów to się zgadzam i głównie dlatego je oglądam, bo mają to "coś", czego brakuje współczesnym produkcjom, swoista lekkość, prostota, czar. Jako kino rozrywkowe sprawdza się to znakomicie.

Cytując słowa naszego bohatera: "Czym byłoby życie bez szczypty poezji?" Co jak co, ale pare dni temu po obejrzeniu "Romeo i Juli" Zeffirelliego, który był wyjątkowo poetycki, zadałem sobie podobne pytanie.

użytkownik usunięty
AgoraRoma

ja jeszcze musze dodać, że Sophia zrobiła na mnie ogromne wrażenie, w sumie jednak głównie urodą. Jest scena na zabawie tanecznej bliżej końcówki filmu, gdzie siedzi razem z porucznikiem. Poziom piękna jaki z niej tam emanuje jest niezrównany (oczywiście w całym filmie, ale tam szczególnie zwróciłem na to uwagę). Oglądałem jej późniejszy film z 1960r. "Matka i córka" i tam aż takiego wrażenia nie zrobiła na mnie. Ale tutaj.. klasa niesamowita, i nie wiem czy widziałem piękniejsza aktorkę gdziekolwiek. Czysty zachwyt.
Warto więc ten film obejrzeć z jej powodu i na pewno coś jeszcze obejrze z jej udziałem.