Koleś handluje w necie podróbkami i okazjami, na tyle z sukcesem, że postanawia rzucić pracę w fabryce i skupić się na e-commerce - to ma być ta ciekawa historia?
Z całym szacunkiem, ale ani historia nie jest tu ciekawa, odkrywcza, nowatorska, ani kartonowe postacie kilku bohaterów, których tu poznajemy, a raczej nie poznajemy, bo to jakieś postacie, które po prostu wypowiadają jakieś kwestie - nie świadczą o jakościowej kinematografii.
Nie wiem jakby to musiało się dalej potoczyć, żeby ten film okazał się chociaż średni? No może tak, że Kurosawa powiedziałby nam trochę więcej o bohaterach poza tym, jak mają na imię. Byłby to taki dramat o młodym kolesiu, który na bakier z prawem odnosi sukces na japońskim Allegro. Ale że film Kurosawa to miał być thriller, więc oszukani przez Yoshiiego klienci postanawiają go... zabić skrzykując się na stronie internetowej. Żeby podkreśli skalę absurdu, oszukani nie na grube miliardy jenów, tylko na równowartość kilku tysięcy polskich złotych. A żeby jeszcze podkręcić absurd to dołączają do nich (nie wiadomo jak) były pracodawca Yoshiiego, zły za to, że ten... odszedł fabryki xD były wspólnik (który wprowadził go w esprzedaż) zazdrosny o sukces i dziadek od którego Yoshii odkupił za bezcen urządzenia z upadającego zakładu. Pomaga mu zaś, ryzykując życie, dopiero co poznany młody bezrobotny chłopak ze wsi, o którym wiemy tylko tyle jak ma na imię oraz to że ma kontakty z yakuzą oraz rozdaje samochody jak bezdomny pan Stanisław Rydzykowi :3 Zarówno fabuła, jak i wykonanie to mocne kino klasy B