Chciałbym serdecznie polecić ten film.
Nie "wchodzi" on, nie da się ukryć, gładko, bo z bohaterem, jako totalnym psycholem, trudno się identyfikować, a akcja nie pomyka jak w jakiejś produkcji rozrywkowej, ale to, moim zdaniem, kawał dobrego kina.
Nie tyle mam na myśli scenariusz, co niektóre sceny.
Za takie uznaję choćby scenę dźgania nożem w celi czy, już tym razem sekwencję, kłótni z kochanka-prostytutką.
W ogóle Andrew Dominik świetnie czuje kino, czego niestety nie można powiedzieć to Tępym Młocie N.W. Refnie, który chwycił się za niemal identyczny temat w "Bronsonie".
Z Australii co jakiś czas dochodzą ożywcze powiewy.
Skandynawowie postawili, zdaje się, na pretensjonalność.
Szkoda, bo Bergman, jaki był, taki był (męczący:):):)), ale nie "sprzedawał kitu" (jak choćby von Trier).
No i miał do dyspozycji Svena Nykvista...:):):)
Kwestia gustu.
Mnie znudził śmiertelnie.
PS
Co to za kategoria: "klimat"?
Jakaś taka.... meteorologiczna:):):)
U Refna tym klimatem był taki trochę surrealizm zreszta jak prawie we wszystkich jego filmach.
Refn tworzy "żywe obrazy".
Tak naprawdę - martwe.
Dominik daje nam kawał świetnego kina.
Doceniam inne jego filmy, tak jak Refna... nie szanuję i jak mnie nudzi.
Bez obrazy.
Surrealizm to nie jest.
Popatrz, jak magiczna jest scena dźgania nożem w f"Chopperze".
A zarazem jak, paradoksalnie, realistyczna (bo zaskakująca).
Nie. Właśnie nie z rzeźni. To magia kina.
W "Strajku" Eisenstein (dość "łopatologicznie") montuje sceny rzezi demonstrantów ze scenami rzeźni (ma to być tak zwany "atrakcjon"). W "Apocalypse now") Coppola powraca do tego pomysłu - bardziej umiejętnie zresztą (w ogóle wszystkie punkty kulminacyjne we wszystkich częściach "Ojca chrzestnego", to montaż podniosłych uroczystości i, właśnie, rzezi).
Andrew Dominik czuje kino i robi świetne filmy.
Refn to pretensjonalny palant i żałosny oszust.
I proszę, trafiłeś :) Właśnie nie trawię Coppoli i jego śmiesznego Ojca. Co do Refna, to im bardziej współcześnie tym rzeczywiście gorzej. Ciekawe, że tak bardzo nie przypadł Ci do gustu, skoro w ostatnim neonku ma sporo rzeźnych scen :)
Dla mnie scena z nożem w Chopperze była tak pełna agresji i realistyczna, że aż ohydna... magię czuję inaczej.