Polskie kino ma potencjał. Brutalne, męskie kino- ok. Końcówka-nie. Nie chcę zdradzać fabuły, ale kompletnie nie rozumiem dlaczego w tak wielu polskich filmach (ostatnich lat) wszystko musi się kończyć w ten sposób. Czemu bohaterowie są zbyt obsrani, żeby stawić czoła złu ? Wolę już rozpierduchę z Seagalem tam przynajmniej łotry zawsze dostają zasłużony wpier... :)
Dokładnie !! Jakim trzeba być depresyjnym typem i nie mieć ani krzty wiary w drugiego człowieka żeby wymyśleć tak tragiczne zakończenie? Co z tego, że film jest dobrze zrobiony skoro nie daje nam (widzom) ani trochę nadziei. W tym filmie Polska jest piekłem. Odrzucam takie negatywne widzenie świata...
Marcin Wrona tłumaczył 'happy-endy' różnicą w mentalności - USA praktycznie zawsze odnosiło zwycięstwa w różnych kategoriach - jest to państwo praktycznie bez przegranych wojen i odnoszące sukcesy ekonomiczne, będące ogromnym siedliskiem kultury. Stąd te optymistyczne akcenty. Natomiast jako Polacy nierzadko ponosiliśmy olbrzymie klęski, stąd też pojawiają się pesymistyczne wizje.
To jest dramat. Sądzę, że raczej dobrze, że nie traktujemy filmu tak jak amerykanie i staramy się pokazywać również coś nowego. W przypadku tego filmu akurat zakończenie jest killing-featurem tego filmu i nadaje mu jakąś wartość i sens. Cel osiągnięty - po filmie widz myśli.
Dramat to dramat - co jak co, ale z polskich filmów chyba jedynie dramaty są godne uwagi.
he, he, jest taki żarcik, że amerykanie narzekali, że Pasja Mela Gibsona skończyła się źle:)
a co do zakończenia chrztu, to moim zdaniem podnosi ono wartość filmu. w filmie można przyczepić się do dialogów, słabe są...
Jak dla mnie w drugiej połowie filmu są dobre. A może treść nadrabia bardzo dobra gra i nie zwróciłem uwagi :)
Natomiast pierwsza połowa - gadanie o myciu szyb i usilne podtrzymywanie uwagi sceną w hangarze z łodziami.
No ale to typowe że pierwsza połowa filmu w dramatach nic nie wnosi. Trzeba upozorować szczęśliwą rodzinę i że wszystko niby jest ok. Typowy schemat na zrobienie filmu :)
Poniekąd to dzięki końcówce film trzyma dobry poziom. A oprócz końcówki scena chrztu w kościele jest jak dla mnie absolutnie rewelacyjnie zrobiona. Miód.
cholerka, ale nieskładnie to wszystko napisałem ;/ 4 rano, chyba lepiej pójdę spać - mam nadzieję, że ogólny przekaz został zawarty.
Pasja Mela Gibsona akurat konczy sie zmartwychwstaniem
czyli oczywiscie dobrze : DD
Dialogi może nie powalają na kolana, ale chyba takie mają być, żeby film był bardziej autentyczny.
Może i masz rację, ale z tego dramatu mogłoby też być niezłe kino sensacyjne o czym napisałem niżej.
Mnie końcówka też rozczarowała ale może odpowiedź tkwi w tym, że film jest oparty na prawdziwej historii..? :)
Moim zdaniem wszystko zalezy czego sie oczekuje od kina i od konkretnego obrazu, historii ku pokrzepieniu, czy blizszej rzeczywistosci. Jak ktos potrzebuje happy endow, to rzeczywiscie powinien ograniczyc sie do amerykanskiego kina, tam wszystko ma byc bardziej optimistic, constructive, happy ending, ogolnie dobro wygrywa. Jak ktos liczyl ze Michal wyciagnie kalasza i rozwali wszystich, albo jeszcze lepiej slownie ich przekona i zmotywuje zeby dali mu spokoj, no coz... brakuje w takim zestawie tylko husteczki na otarcie lez szczescia na koniec filmu.
Ale nie musi być to absolutny happy end :) Wg mnie najlepszym zakończeniem byłaby strzelanina w skutek której wszyscy giną, coś na wzór "Wściekłych Psów" Q Tarantino.
Oczywiście rozumiem, że to zbyt epickie zakończenie jak na polskie klimaty, ale wtedy o filmie byłoby naprawdę głośno. Tak sądzę :)
jak dla mnie zakończenie jest w tym filmie najlepszą sprawą. to jest zakończenie z tych, po których nie możesz mieć żadnej pewności o co w nim chodziło, co się dokładnie wydarzyło. bardzo podobne do - pierwszy przykład z brzegu - wyspy tajemnic. ile osób, tyle interpretacji. bo i można dojść do wniosku, że janek był człowiekiem o znikomym sumieniu, bez układu nerwowego, dla którego życie swojego "przyjaciela" nie było nic warte, ale z drugiej strony.. skąd wiemy, że nie było na odwrót? że to właśnie ten sam janek, wiedząc, że sytuacja jest już bez wyjścia i widząc wcześniej na własne oczy, co stałoby się z jego przyjacielem, chce, aby ten zginął z jego ręki, a nie przeżywał to samo, co ten koleś, któremu przed śmiercią obcinano różne części ciała? w moim mniemaniu takie zakończenia determinują ocenę całego filmu. bo to po takim właśnie zakończeniu nie możesz przestać zadawać sobie pytania 'ale o co, kurna, chodzi?'