Właśnie obejrzałem. Jest kawał kina. Okej mam jakieś tam zastrzeżenia zwłaszcza co do konstrukcji historii. Są też jakieś drobne momenty w których gdzieś próbuje się przebić polska przaśność, chociaż cały film na pewno przaśny nie jest i żadną gangsterką po polsku nazwać go nie można. Bo cały film jest naprawdę mocny. Spójny, konsekwentny, można nawet powiedzieć odważny. Świetnie sfotografowany. Bardzo dobrze w przeważającej mierze zagrany i zmontowany czyli reżyseria wysokich lotów.

W obliczu tego, co się stało może trochę innego wydźwięku nabiera postać głównego bohatera Michała. Może trochę inaczej patrzy się na jego w praktyce finałowy monolog, kiedy mówi, że chce, żeby tak się to wszystko skończyło, właśnie teraz, kiedy jest pięknie.

Zresztą wiele w tej postaci Michała dwoistej samotności. Właściwie nikt nie zna o nim pełnej prawdy. Nikt poza Jankiem. A z kolei tutaj na tej linii Michał - Janek jedynej relacji, która wydawałoby się pozwoli coś ocalić, okazuje się, że ocalić tego nie sposób.
Bo los? Bo przeznaczenie? Bo jakieś fatum przed którym nie sposób uciec?

Tyle pytań o których fajnie by było pogadać. Szkoda, że już nie ma z kim...
Świetny film zrobiłeś Marcinie. R.I.P.