ze warto/trzeba zabic przyjaciela by nie dopadla go "mafia" CZTERECH lumpow z dyskusyjnie
solidnego, amerykanskiego samochodu???? c'mon!!!! w zyciu zawsze mamy wybor, i nie chodzi o
to czy lepszy czy gorszy,tylko,ze mamy a na pewno zabijanie kumpla by nie wpadl w rece Miska
Koterskiego to nie bylo najlepsze co glowny bohater mogl zrobic l:):) Film bylby calkiem niezly gdyby nie "splukujaca go do sedesu spluczka " w postaci zakonczenia.
Przecież końcówka jest racjonalna. Wszystko sprowadzało się do męskiej przyjazni i powinności. Główny bohater uznał, że jego przyjaciel nie powinien ginąć jak szmata, zabity przez postpolitych gangsterów. Uznał, że jego powinnością jest wziąć na siebie role kata ze wszystkimi tego konsekwencjami.
On w ten sposób uratował swojego przyjaciela i zachował jego godność.
Czy tylko mi przeszło przez myśl, że Janek był tak już przez mafię pochłonięty, że wykonanie wyroku na przyjacielu było jego zadaniem? Gruby z bandą siedzieli w samochodzie tylko po to by obserwować to czy Janek dokona tego czy nie i ewentualnie gdyby stchórzył sami go dobić. Być może nieuważnie oglądałam film, być może lubię wymyślać własne zakończenia :)