pierwsze co mi się nasuwa to naprawdę intrygująca fabuła. aczkolwiek wypada zaznaczyć, że pomysł chyba troszkę podpatrzony z duńskiego filmu "Tuż po weselu" w reżyserii Susanne Bier. scenariuszowo raczej lepszy od "Różyczki", ale Lwów Gdyńskich nie dostał m. in. dlatego zapewne, że jest zbyt brutalny i bezpośredni (podobnie jak w przypadku "Domu złego") - nie wiem czy jest jakieś ograniczenie wiekowe, ale 15-16 lat to tutaj minimum być powinno, ponadto mocne nerwy mile widziane. myślę, że bardzo dobrze spisało się trio głównych, młodych aktorów: Wojciech Zieliński, Tomasz Schuchardt i Natalia Rybicka (no ten pierwszy już nie taki młody, ale "stażu" jeszcze sobie nie wyrobił). idąc na film spodziewałem się (nie wiedzieć czemu) czegoś bliżej "Wesela" Wojciecha Smarzowskiego, natomiast "Chrzest" okazał się być dużo bardziej podobny do "Długu" Krzysztofa Krauzego. wstrząsająca historia bez wątpienia, ponoć oparta na faktach...