juz nie lubie tego filmu, chocaiz go nie widzialem, co mi sie dotychczas jeszcez nie zdarzylo... bardz mi sie to nie podoba bo wiem, ze to nie jest fair...
wszedzie, ze chrzest jest swietny, wszzedzie agresywna propaganda sukcesu uprawiana przez dystrybutora lub dystrybutora, ze w san sebatian swietnie, ze to, ze tamto... ze sala pekala w szwach a potem miliony pytan do rezysera... pompowanie balona ktoremu na imie Chrzest i Marcin Wrona.
a ja wam mowie, ze te zachwyty wynikaja z naiwnosci... jasne, ze w san sebastian bedzie pelna sla... prawie na wszystkuch filmach jest... jada tam i sie dziwia... sam bylem na kilku festiwalach i nie rozumiem tego braku dystansu... reklame tez trzeba robicc z wyczuciem, nie kazdy jest glupi...
recenzje w prasie zacodniej, ktore naprawde sie licza, sa bardzo zroznicowane...variety jest raczej na nie. oskarza film o szowinizm i implikuje, ze jest to kloc zrozumialy tylko dla polsich bezmozgowocow w wieku tradzikowym...
zycze panu Wronie naprawde wszystkiego najlepszego, bo to sympatyczny i pewnie zdolny czlowiek... ale uwazam, ze moja krew byla wyjatkow parszywa sprawa, ktorej trzeci akt - szukanie ojca dla dziecka - jest chba jednym z najglupszych i najbardziej przewidywalnych w historii polskiego kina..
oby jednak ten chrzest mnie zachwycil na przekor glupocie ludzi promujacych ten film...
Byłem w San Sebastian. Po jednej z projekcji oklaski trwały 5 minut - na całych napisach końcowych. Nie wszystkie filmy były tak honorowane.
A ja widziałam go wczoraj na WFF i, mimo, że ostatnio widziałam kilka prawdziwie polskich gniotów, ten film zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, że zaryzykuję nawet stwierdzenie - UDAŁ SIĘ:)
Przede wszystkim świetny scenariusz, bardzo dobra gra aktorska (nawet Misiek Koterski nie gra tu siebie a to duża sztuka, żeby wykorzystać jego atuty, ale nie sprzedawać filmu znaną twarzą)
Krótko mówiąc - głęboki ukłon dla reżysera i ekipy - jest nadzieja dla polskiego kina:))