Ocena 8/10hmmm Film jest wyśmienity, jak dla mnie rzecz jasna stopniowo budowana atmosfera napięcia i psychozy bohatera jest nakręcona i zagrana po mistrzowsku wraz z"ukoronowaniem filmu"- sceną finałową. Myślę ,że jest to film głębszy w swej wymowie, próbuje odpowiedzieć na kilka pytań dotyczących psychiki człowieka próby poradzenia sobie z ekstremalnymi doświadczeniami. Jak nadmienili już poprzedni recenzenci Christian Bale genialny, ulice bezprawia w stanach i meksyku oddane świetnie. Brud organizacji rządowych niczym sie nie różni od brudu panującego w psyche głównej postaci i wyżej wymienionych ulic myślę ,że to jest właśnie wymowa tego filmu. Dotknięta tutaj jest materia jednostki i społeczeństwa od tej bardzo złej i czarnej strony, film jest porażający, mroczny i wulgarny, ale dla mnie nie jest to kolejna opowiastka dla kretynów o facetach bawiących si ę spluwami jest to bardzo ważna nauka. Film jest również o męskiej przyjaźni o próbach poradzenia sobie z nią o przekraczaniu granic ogólnie uznanych za nieprzekraczalne. Gdyby nie było pokazanych tych relacji to pełna zgoda film byłby tylko i wyłącznie o byłym żołnierzu ze "zrytym łbem" bawiącym się dalej w wojenkę na ulicach. Konkludując znalazłem w "Harsh Time " wiele pytań i odpowiedzi zmusił mnie do myślenia i rozmowy o nim, a to na tle ostatnich "dokonań" kinematografii przemocy jest wielkim plusem dla mnie.