I z tą psychologią to wcale nie ironizuję, bo pomimo, iż film jest dość prymitywny, to jednak, w przeciwieństwie do zwykłych slasherów, poświęca sporo czasu na przedstawienie nam zabójcy i powodów, dla których stał się psychopatą. Nie jestem co prawda fanem ambitnych zabiegów fabularnych w slasherach, ale ten film jest, wg mnie, nad wyraz sprawnie zrealizowany.
Pierwsza część, a wiec historia chłopca, któremu facet w stroju Św. Mikołaja zamordował rodziców jest przedstawiona w sposób prosty, ale rzetelny. Natomiast gdy w połowie film obiera wreszcie slasherowy tor, wszytsko gra jak należy : wysoki body count, ciekawe i dosyć krwiste sceny śmierci, słowem - dobra rozrywka.
Polecam wszystkim fanom gatunku zapoznanie się z tym dziełkiem, zwłaszcza w okresie świat :)
W hołdzie niedawno zmarłemu reżyserowi filmu Charlesowi E. Sellierowi Jr. obejrzałem ponownie.
Billy karze niegrzecznych w krwawy i sadystyczny sposób. Linnea Quigley nabita na poroże jelenie zostaje ukarana za seks z chłopakiem.
Ebert i Siskel byli śmieszni w nienawiści do tego filmu. Chociaż nie mniej zabawni byli rodzice pikietujący przed kinami, gdzie grano "Silent Night Deadly Night". Ach, ta amerykańska pseudo-moralność - wcale nie lepsza niż polska...
Obejrzałem wreszcie ten film i po części zawiódł mnie trochę. Podejrzewam ,że gdybym obejrzał go w okresie świąt raczej i tak niewiele zyskałby w moich oczach. Film jak na slasher jest raczej średni, dałem mu 6/10.Sceny zabójstw raczej słabe, chociaż mamy łuk i np. nabicie na rogi jelenia.Niby wszystko w nim jest poprawnie, gra aktorska całkiem dobra, postać Billyego dobrze rozbudowana ale film momentami przynudzał.Można obejrzeć ale bez zachwytów.