Absurdalna historia podana w patetycznym sosie, zero napięcia, długie i mdłe. Film sklejony z tak wielu klisz, że nie można tego przełknąć. Od pierwszej do ostatniej sceny zrobiony z myślą o oscarach, ale kiedy w każdym ujęciu próbuje się udowodnić że jest to obraz wielki - zamiast arcydzieła powstaje kicz.
nie zgodzę się z tobą, ten film jest nie mniej ciekawy, niż o podobnej fabule dzieło, w którym wystąpił Robin Williams (niestety zapomniałem tytułu). Lecz tutaj mamy odwrotnie proporcjonalną fabułę, tu dziecko, zamiast starzeć się, młodnieje. Jestem w trakcie pisania recenzji, umieszczę ją potem w innym temacie, ale uwierz mi, film na pewno nie zasługuje na aż tak surową ocenę. Owszem, na Oscara nie zasługuje, w zeszłym roku powstało więcej filmów, zasługujących na statuetkę, ale przecież film przekazuje piękne prawdy: "ciesz się z darów, póki możesz", "nie sprawiaj wrażenia, jakby cudze nieszczęście cię nie obchodziło". dla mnie film zasługuje na ocenę coś między 8 a 9, chociaż co do tego, to mam wątpliwości.
mistrzu film z reguly sie robi z mysla o oscarach:D to nie jest film akcji lecz tylko niezwykła historia czlowieka.:D pzodro
Niezwykła i nudna, niestety... Bardzo się tym filmem rozczarowałem, bo sam pomysł był kapitalny.
Skoro wszystkie filmy są robione pod Oscary, to inni robią to lepiej.
1/10 to trochę zaniżona ocena. Ja daje mu 4/10 (poniżej oczekiwań). Film mdły i nudny, jedynie interesujący jest tylko sam przypadek Buttona (rodzi się stary, umiera młody). Reszta filmu jest niczym szczególnym. Film próbuje udawać "Forresta Gumpa" ale z mizernym skutkiem :(
mistrzu film z reguly sie robi z mysla o oscarach:D
- ale nie trzeba tego tak nachalnie okazywać na każdym kroku
to nie jest film akcji lecz tylko niezwykła historia czlowieka.:D
- no i właśnie o to mi chodzi że ta historia jest zwykła, tzn. nie wykorzystano w ogóle potencjału tej historii. Tak, rodzi się stary, umiera młody, ale pomiędzy nie dzieje się nic ciekawego, jedynym dylematem jaki ma ten "niezwykły człowiek" to niemożliwość wychowania dziecka i to też jakoś nie jest ani dobrze zagrane ani pokazane
nie oczekiwałem filmu akcji (moim faworytem w tym roku był "Revolutionary Road" i szkoda mi że to nie ten film otrzymał nominację do Oscara) oczekiwałem ciekawej historii a wszystkiego co było w tym filmie można się było domyśleć, plus denerwująca łopatologia (jak np. w przypadku wypadku Daisy)
widać że starasz się wywołać kolejną awanturę.
ocena 1/10 świadczy tylko o tym że albo od początku uprzedziłeś się do tego filmu i postanowiłeś mu obniżyć oceny, albo jesteś niedojrzały do oglądania jakichkolwiek filmów ze wzmianką "od lat 12" w górę.
sam pomysł, muzyka i charakteryzacja w tym filmie czynią go już wyjątkowym.
nieporozumienie? taką ocenę można wystawić "M jak Miłość" lub "Blizna 3D", gdyż jeżeli podzielimy je na np. kategorie oskarowe, to zarówno scenariusz, muzyka, charakteryzacja, montaż, jaki i gra aktorów jest słaba.
co z tego że zrobiony z myślą o Oskarach? nie musi ich od razu dostawać!
nie zasługuje on na 13 statuetek, ale po obejrzeniu uważam że należą mu się cztery: charakteryzacja, muzyka, montaż i zdjęcia.
na ocenę 1, właściwie nie zasługuje prawie żaden film.
a do tego Benjamin Button.
twoja wypowiedź jest pusta i podobna do tysięcy prowokacji, które się pojawiły na tym portalu (tylko ty, nie użyłeś słowa "gniot"... brawo!).
oceniając film na 1, przynajmniej powinieneś swój wybór uzasadnić.
"próbuje się udowodnić że jest to obraz wielki"? zdanie beznadziejne, właściwie nic nie noszące. jeżeli nie potrafisz podać konkretnych powodów jakie Cię do wystawienia takiej oceny skłoniły, to nie zakładaj wątku, bo jesteś takim samym kiczem i nieporozumieniem jak twoje oceny...
jeżeli konstruktywnie skrytykujesz film, ok możemy podyskutować.
pzdr.
"sam pomysł, muzyka i charakteryzacja w tym filmie czynią go już wyjątkowym."
- nie zgadzam się, być może wyjątkowym i pomysłowym byłoby pokazywanie przez 3 godziny najpiękniejszych obrazów świata z najpiękniejszą muzyką Santaolalli w tle, ale bez ciekawej historii i bohaterów nadal ten film nie zasłużyłby na wyższą ocenę
"nieporozumienie? taką ocenę można wystawić "M jak Miłość""
"M jak miłość" nie udaje przynajmniej że jest czymś więcej niż jest, a Button na każdym kroku próbuje udawać że jest czymś więcej.
To naprawdę mógłby być świetny film gdyby autorom nie zabrakło trochę dystansu do tego co robią. Momentami czułem się potraktowany jak idiota, któremu próbuje się wmówić - "patrz - teraz pokażemy Ci dlaczego życie jest piękne, jest piękne ponieważ nad jeziorem wschodzi słońce, zapamiętaj"
"po obejrzeniu uważam że należą mu się cztery: charakteryzacja, muzyka, montaż i zdjęcia."
a czy nie zawodzi charakteryzacja Pitta? Szczególnie kiedy jest młody, kiedy nawet nie zostaje pokazany w pełni, tylko trzeba rozmazywać obraz, bo w żaden sposób nie udało się charakteryzatorom zrobić z niego 20-latka, starsza Kate też jest pokazana w dość umowny sposób
a ponadto,
nie uważam, że oceniając film należy przyznawać osobno punkt za muzykę, osobno za charakteryzację, osobno za zdjęcia itd - jeśli tak liczyć to rzeczywiście wszystkie filmy po zsumowaniu poszczególnych punktów nazbierają od 7 do 10 punktów
ale oceniając film jako całość, jako dzieło które nie jest sumą punktów cząstkowych, ale jest iloczynem wszystkich elementów, oceniam ten film jako nieporozumienie
moje główne zarzuty kieruje do reżysera i scenariusza ale uważam że nawet jeśli tylko te elementy podczas seansu zachęcają do wyjścia z kina to niestety dla ocenienia pozostałych może nie starczyć czasu
nie wiem dlaczego "zarzuty kierujesz do scenariusza".
po niecałym wieku istnienia kina, trudną rzeczą jest wymyślić oryginalny, interesujący scenariusz. pomysł na film był dobry.
zła charakteryzacja? chyba nie powiesz mi, że nie zrobiła na tobie wrażenia postać 80-letniego staruszka, kiedy Pitt miał 7 lat.
fakt, zrobienie z Brada 20-latka nie wyszło im tak dobrze, ale w niektórych momentach wyglądał jak w Joe Blacku.
ja ocen wcale nie rozdzielam na muzykę, zdjęcia, montaż... chodziło mi o to, że w dobrym filmie, każda z tych rzeczy powinna współgrać z pozostałymi i tworzyć ładną, spójną całość. myślę że tak właśnie było w Buttonie.
nie wydaję mi się, żeby fakt iż twórcy chcieli na siłę zrobić film Oskarowy był na tyle rażący i odrzucający, aby oglądanie tego filmu było męczarnią, a sam film zasługiwał na 1.
film nie jest arcydziełem, to oczywiste, ale nie jest też nieporozumienie.
jak dla mnie, film jest dobry, jest wiele niedociągnięć, ale nie są na tyle duże, aby psuć końcowe wrażenie. jak dla mnie zasługuje na 7.
pzdr.
"zła charakteryzacja?
fakt, zrobienie z Brada 20-latka nie wyszło im tak dobrze"
do tego już chyba nie muszę się odnosić
"chodziło mi o to, że w dobrym filmie, każda z tych rzeczy powinna współgrać z pozostałymi i tworzyć ładną, spójną całość."
dla mnie tak właśnie nie było w Buttonie, dla mnie ten film nie był niespójny
a co do oceny:
film nie był dla mnie ok - czyli nie 5
był poniżej oczekiwań - więc mogłem dać 4, ale on mnie dodatkowo zdenerwował, nie był ani słaby (3) ani bardzo słaby (2),
był dla mnie po prostu nieporozumieniem
z jednej strony nieporozumieniem między twórcami, którzy stworzyli film niespójny i nielogiczny,
z drugiej strony nieporozumieniem między twórcami a mną
widzę, że nie można z tobą wdać się w głębszą-kompromisową konwersację,
gdyż jesteś święcie przekonany o swojej trafnej i bezbłędnej interpretacji tego filmu. wciąż używasz tylko jednego argumentu, który jak dla mnie jest płytki i bezsensowny- reżyser chciał na siłę zrobić film Oskarowy, a zamiast tego wyszło gówno bardzo ciężkie do oglądania.
tak więc na tym etapie zakończę z tobą wymianę zdań, bo nawet nie próbujesz rozważyć możliwości racji drugiej osoby.
czy głębsza-kompromisowa konwersacja oznacza że uśrednimy swoje oceny i zmienimy na 5?
użyłem więcej niż jednego argumentu, wszystkie są tam wyżej i nie zamierzam ich powtarzać, ale na pewno najważniejszym z nich nie jest robienie na siłę filmu oskarowego
ale powiedz mi tylko czy podczas oglądania filmu nie miałaś (miałeś) wrażenia że reżyser traktuje widza jak idiotę? to znaczy buduję tą historię z ogranych już klocków i zszywa je grubymi nićmi. Prowadzi widza prze tą historię trzymając za rękę i nie pozwala na żadne dwuznaczności.
A przecież taka postać jak Button rodzi ogromne możliwości.
Można było ten film zrealizować na dwa sposoby, albo jako komedię jakich wiele już było - matka w ciele córki, dziecko w ciele psa, uczeń w ciele nauczyciela itd. itp.
A można było z tego zrobić dobry dramat pokazujący że może jest jakiś sens w tym że kiedy mamy największe doświadczenie to nie mamy już sił, a kiedy mamy siły by osiągać wszystko to jesteśmy zbyt głupi bo po prostu za młodzi.
Którą drogę wybrał reżyser? Forma wskazuje na to że tą drugą. Zarówno muzyka, zdjęcia, rozmach scenografii i charakteryzacji sugerują że film miał być poważnym dramatem, który ma do przekazania jakąś prawdę.
Ale sam scenariusz nie przekazuje już niczego. Do jakich refleksji Cię pobudził? Czego nie wiedziałeś przed tym filmem?
Jak ten film ma pobudzać do myślenia jeśli wszystkie problemy zostały w nim pominięte? Jakie dylematy ma Button? I jakie doświadczenie on zdobył żeby rozmawiać przez całe noce z Tildą Swinton? Co on miał jej do powiedzenia?
Dlaczego Daisy się w nim zakochała? Kiedy? Podczas zabawy 9 latki z 70 latkiem pod stołem?
Wiele osób na tym forum pisze że ten film skłonił ich do refleksji nad życiem. Naprawdę mnie to ciekawi - w jaki sposób?
Czy wtedy kiedy próbowano pokazać że wszystko jest kwestią przypadku (wypadek Daisy) czy jednak wtedy kiedy Button mówi że nie ważne co by się stało i tak dochodzimy do tego samego punktu (Daisy w basenie)?
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to, to że Benjamin z góry jest skazany na samotność. Nie będzie miał możliwości zbudować trwałej relacji z innymi ludźmi opartej na równości. To chyba najgorsze, co może spotkać człowieka, że chociaż pragnie być zaakceptowany, jego odmienność mu na to nie pozwala.
i nie uważam też że reżyser traktuje nas jak idiotów.
przede wszystkim dlatego, że jeżeli ktoś nim jest, to oglądając film zobaczy tylko płytką historyjkę o młodniejącym człowieku, jeżeli jednak widz jest dość inteligentny, to potrafi dostrzec głębsze przesłanie filmu, odnieść historię Benjamina do życia codziennego. Bo czy w dzisiejszym świecie nie ma odmieńców? może nie są to młodniejący staruszkowie, ale miano dziwaka lub odmieńca jest przyszywane do ludzi dotkniętych chorobą psychiczną, poparzonych, ze zdeformowaną twarzą. czy na takich ludzi nie patrzy się z dystansem? czy nie ocenia ich się z góry? czy nie staramy się ich unikać, rozmów z nimi? często boimy się, że bliższy kontakt sprawi że nasza teoria na ich temat jest mylna, że ludzie zaczną również nas postrzegać jako dziwaków.
po takim filmie łatwiej jest dostrzec takich ludzi, zrozumieć ich sytuację, pozwala nam to na przewartościowanie pewnych rzeczy.
To miałam na myśli mówiąc (lub nie) że film skłania do refleksji.
historia może Ci się wydawać banalna, bez głębszego sensu, ale dla mnie miała sens i chociaż była momentami prosta do odczytania, to w odniesieniu do całego filmu nabierała całkiem innego znaczenia.
"Ale sam scenariusz nie przekazuje już niczego. Do jakich refleksji Cię pobudził? Czego nie wiedziałeś przed tym filmem?"
film może rzeczywiście nie pokazuje nic nowego, ale tak jak w niektórych książkach znajduję tu myśli, które już dawno narodziły się w mojej głowie, ale dopiero dzięki obejrzeniu zaczęły się rozwijać. ten film nie miał na celu pokazać czegoś nowego (bo właściwie większość tematów została wyczerpana w ciągu 90lat istnienia kina), lecz właśnie ustabilizować oraz poukładać nasze myśli i poglądy.
to jest moje zdanie, ale myślę że znalazłoby się kilka osób z podobnymi odczuciami. ty na własny sposób interpretujesz ten film, być może dlatego, że te wszystkie refleksje masz już za sobą i stąd nie ma w Battonie dla Ciebie nic nowego. ale ja mówię to jako 16-latka, dopiero kształtuję swój światopogląd i takie filmy jak Benjamin Button, są dla mnie wartościowe.
pzdr.
Prawda.Pełno nudny,zero emocji związanych z postaciami,fabuła przwidująca,nic ciekawego 1/10.
Częściowo się z Tobą zgadzam. Czytając recenzję i artykuły o 13 nominacjach spodziewałam się wzruszającego filmu do którego będę regularnie wracać. Niestety tak się nie stało. Oglądałam film na raty, bo 3 godziny nie mogłam wysiedzieć. Charakteryzacja świetna, ale film mimo dużych możliwości rozwoju....nudny. Zawiodłam się po całej linii. 1/10 to może zbyt niska ocena, dałabym 3 góra 4/10.
Mnie wręcz przeciwnie film zachwycił dał mi mnóstwo refleksji nad swoim życiem. Jestem typem człowieka myśliciela w pewnym sensie marzyciela i naprawdę ta historia urzekła mnie i zachwyciła. Po seansie długo rozmyślałem nad aspektami mojego życia, ważnymi dla mnie celami i wartościami. Trzeba przyznać, że jest to jeden z tych filmów które kochamy albo nienawidzimy :) ja jestem zdecydowanie za tym pierwszym.
Film oceniam na 9/10.
Witam! Zacznę od tego, że przed obejrzeniem filmu przeczytałem kilka recenzji tego i sam byłem ciekaw jakie wywrze on na mnie wrażenie... Czytałem: 'długi, nudny, mdły itp.' Otóż po obejrzeniu go nie wiedziałem kiedy te 3 h minęły... Film, wg mnie oczywiście, nie jest absurdalny, wszystko w nim jest na swoim miejscu i kiczem w żadnym wypadku nazwać go nie mogę... 1 to naprawdę za niska nota, na którą ten film nie zasługuje...
No, teraz to mu pojechałeś... "Nie zasługuje na jeden". Więc poproś administratora, żeby dorobił możliwość dania filmowi 0 gwiazdek... albo na minus:D
Absurdalna historia podana w patetycznym sosie, zero napięcia, długie i mdłe. Film sklejony z tak wielu klisz, że nie można tego przełknąć.
... zamiast arcydzieła powstaje kicz.
W zupełności się zgadzam. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to że ten film zbierze masę Okarów. Film nudny i długi jak flaki z olejem. 1 punkt to i tak za dużo. Pomysł był ciekawy i spodziewałem się czegoś naprawdę wciągającego a tu musiałem zmuszać się żeby dotrwać do końca. Kaszana.
Ja również się nie zgadzam. Fajny film, który sprawia do przemyśleń. Takie kiedy po obejrzeniu choć chwile pomyślisz o nim, spróbujesz odnieść go do siebie... Naprawdę fajny.
Przerywniki 'Czy mówiłem już, że piorun uderzył we mnie 7 razy' były naprawdę super ;)
w patetycznym sosie o fuck kolejny filozof jak mozna taki film ocenic na 1 ręce opadają zal.pl
film b.dobry, skłaniający do refleksji i przemyśleń. Na pewno nie zasługuje na 1/10 bo nieporozumieniem jest taka ocena do takiego filmu, nie jest przypadkiem również ocena takiej ilości ludzi i ich głosy, ale każdy ma prawo do własnej opini, nawet budzącej takie kontrowersje wśród reszty "nas".
też uważam, że ten film zasługuje na wyższą ocenę, no ale nie będę argumentował, two nick i avatar całkowicie wystarczają za argument :P
Tak .. " Ciekawy Przypadek BB" skłonił mnie do refleksji i przemyslen nad tym jak można stworzyć tak NIESPÓJNY film!
Byłam niezwykle zdenerwowana oglądając ten film. Pełno w nim niedociągnięć i luk.. Ehh.. A zapowiadało sie tak interesująco ..
Fabuła ma drażnić widza? Chyba nie .. ;/