Stylistyką i klimatem przypomina nieco "Wielkie Nadzieje" pomieszane z "Forestem Gumpem". Sam film baaaardzo długi (najbardziej ucierpiały pośladki i kolana) i momentami nużący, jednak istotnie wciągający. Najbardziej zachwycała jednak charakteryzacja aktorów. Odmłodzona Cate Blanchet jest nie do pobicia.
Natomiast uważam, ze sam Brat Pitt nie wykreował roli na miarę oskara. Tyle że znając realia aktorzy którzy pozwolą się zbrzydzić dla filmu są doceniani za poświęcenia i statuetkę pewnie dostanie.