Po moim dzisiejszym seansie w kinie utwierdziłem się w przekonaniu że Brad Pitt + David Fincher=rewelacja.O "Siedem" i "Podziemnym Kręgu" wypowiadał się nie będe bo powiedziane zostało już wiele,niech wam wystarczy to że są dla mnie rewelacyjnymi dziełami.
Najnowszy projekt obojga panów to film na którym w zasadzie odpłynąłem,im film dalej postępował tym bardziej się w niego zagłębiałem i mocno analizowałem sens upływu czasu i ludzkiego życia.Jest to opowieść fantasy,to prawda ale jednak pokazuje problem ludzkiego przemijania,śmierći,niemożności zatrzymania zegarka.Wzruszające w tmy filmie jest to że główni bohaterowie zataczają jakbyt koło,Benjamin poznaje Daisy będąc "starym dziadem",ona jest dziewczynką a na końcu ona jest w sile wieku podczas gdy Benjamin staje się niemowlakiem.Najistotniejszy jest środek,czyli moment kiedy zakochani mimowolnie i mimo swoich romansów spotykają się dosłownie i w przenośni w tym samym okresie życia,to najszcześliwszy ich okres ale zdają sobie sprawe z teog że podążają w innych kierunakch i chociaż koniec będzie taki sam dla każdego z nich to o wiele wcześniej przymusowo się rozstaną.Muszą cieszyć się dosłownie każdą sekundą wspólnego szczęścia bo czas ten,choć najlepszy to najkrótszy....
Od strony technicznej film jest perfekcyjny,charakteryzacja Brada,potem jesog odmłodzenie,imponujące.Scenografia-świetna,klimat dawnej Ameryki oddany w pełni,bardzo dobre zdjęcie i przyjemna dla uchu muzyka.
Aktorstwo-Pitt to nie tylko idol nastolatek "bo ładny jest" ale facet naprawdę potrafi dobrze grać,tutaj to tylko potiwerdza bo pokazał to już o wiele wcześniej,Blanchet...super,ta australijka ma bardzo ciekawą urodę,potrafi bardzo dobrze grać i w połączeniu przyjemnie obserwuje się ją na ekranie.Drugi plan porządny i oczywiście gość któeog upodobały sobie pioruny:):)
Polecam...9/10....Fincher udowodnił że nie potrafi kręcić tylko o psycholach ale potrafi stworzyć imponującą bajkę dla dorosłych która zauroczy stroną wizualną a fabularnie zamyśli i zmusi do pewnej refleksji nad życiem.