Sam temat ciekawy i niebanalny, ale można by było ten film dużo lepiej zrobić. Zdecydowanie za długi i przeciągany. Osobiście wyjątkowo nie lubię sposobu przestawiania jakiejś historii poprzez opowiadane jej komuś, przejścia do teraźniejszości denerwują. Do tego ma wiele nie dopracowanych i szczegółów. Chyba najbardziej razi to że urodził sie wielkości niemowlaka a później rósł, a na koniec był zwykłym dzieckiem, jakoś mogli już to rozstrzygnąć, wystarczyło by już chociażby aby został swojego wzrostu. Świadomość kim jest i mądrość życiową starszych ludzi też powinni mu zostawić, jeśli już jako dziecko musiał wszystko poznawać i uczyć się.
Według mnie zrobiony jest naprawdę genialnie, ale to już kwestia subiektywna. Tak samo z tym, że nie podoba Ci się ten styl opowiadania. Mi też się podobał (no, to był po prostu film dla mnie).
Co do reszty:
"Do tego ma wiele nie dopracowanych i szczegółów."
Skoro ma szczegóły, to dobrze :) Jest się gdzie zatrzymać. A czy są niedopracowania... Chyba nie to co wymieniłeś.
"Chyba najbardziej razi to że urodził sie wielkości niemowlaka a później rósł, a na koniec był zwykłym dzieckiem, jakoś mogli już to rozstrzygnąć, wystarczyło by już chociażby aby został swojego wzrostu"
No a co? Miał urodzić się wielkości normalnego 80-latka? Nie wiem jak go miała matka donosić... Bardzo logicznie to przedstawili, inaczej by się chyba nie dało, jeśli ciało miało iść tak jak prawdziwe ludzkie. I o jakim "jego wzroście" mówisz? Miał być cały czas wielkości niemowlęcia? Czy jako dziecko wielkości normalnego człowieka? No kurde, nie jest to idealne, ale nie znam innego, lepszego rozwiązania.
A psychikę mu przestawili z ciałem przecież :P Urodził się starcem, ale miał psychikę starca (dlatego tak dobrze dogadywał się z Daisy). Potem byli przez pewien czas w równym wieku psychicznym i fizycznym. Następnie on był młody ciałem, ale już w średnim wieku psychicznym, dlatego mimo prób korzystania z życia, trudno mu było zapomnieć o żonie i córce. Gdy był już dzieckiem, zapomniał wszystkiego, był już zdziecinniały, nie umiał się dogadać z ludźmi, nie był w stanie nic robić. Wszystko jest OK. Nie wiem czego się czepiasz.
Sprawa tego jak powinien wyglądać na początku i końcu chyba była tu najtrudniejsza, ale jak dla mnie sobie z nia nie poradzili. Przecież normalny człowiek też sie nie zmniejsza pod koniec życia, a przynajmniej nie w takim stopniu. Więc jeśli musieli go takiego zrobić na początku, bo musiał się urodzić, to na koniec powinien zostać normalnego wzrostu, tak jak osoba stara, tylko jego ciał, skóra powinny młodnieć. Ze sprawa psychiki wygląda podobnie, tak jak by dwa razy był dzieckiem, na początku wszystko ok, środek jego życia też dobrze zrobiony, ale gorzej z końcem, powinien ją chociaż poznawać.
No mi niestety nie wystarczy że film jest jakoś tak zrobiony i m,a jakąś ciekawsza fabułę od innych, jak się zabiera za robienie trudnego tematycznie filmu to trzeba się trochę pomęczyć, a nie zrobić to na odwal.
Przecież u normalnego człowieka skóra też nie młodnieje ;) Po prostu kości też odmłodniały i zmniejszyły się. To rozwiązanie raczej lepsze od filmowego nie jest. Przynajmniej moim zdaniem. Cała magia postaci BB jest ukazana świetnie.
"ale gorzej z końcem, powinien ją chociaż poznawać."
Poznawał do pewnego momentu. Mój 80 letni pradziadek pod koniec życia też nie poznawał ludzi, którzy towarzyszyli mu przez życie (żony, dzieci i wnuków). To jest przykre, kolego, ale niestety prawdziwe. Nie ma tu absolutnie żadnego błędu.
"jak się zabiera za robienie trudnego tematycznie filmu to trzeba się trochę pomęczyć, a nie zrobić to na odwal."
Nie mogę zgodzić się, że jest zrobiony na odwal, póki ktoś nie pokaże mi lepszego sposobu na rozwiązanie tej kwestii. Tobie się niestety nie udało.
Problem jest taki, że próbujesz to zrobić jak najbardziej realistycznie, ale przecież to jest absolutnie nierealistyczne i ukazane chyba najlepiej jak było można.
"Przecież u normalnego człowieka skóra też nie młodnieje ;)"
A czy on jest normalnym człowiekiem?? No raczej nie, wszystko jest na opak.
"Mój 80 letni pradziadek pod koniec życia też nie poznawał ludzi, którzy towarzyszyli mu przez życie (żony, dzieci i wnuków). To jest przykre, kolego, ale niestety prawdziwe."
To chyba raczej przez chorobę np ajcchajmera, bo standard to nie jest, większość starszych ludzi pozostaje świadomych i sprawnych umysłowo, może trochę wolniej myślą niz młodzi, ale pamiętają co było i kto kim jest.
Kłócić się nie będę co do wykonania tego filmu i realizmu, każdy ma inny gust i jednolitości nie będzie.
"A czy on jest normalnym człowiekiem?? No raczej nie, wszystko jest na opak."
Właśnie to stwierdziłem, tym samym odrzucając Twoją argumentacje. Jeśli skóra według Ciebie młodnieć mogła, to rozmiary Buttona maleć też mogły. Jak widzisz raczej trudno wymyślić coś bardziej realistycznego. To co zrobił Fincher, to chyba najprostsze i najlepsze rozwiązanie.
"To chyba raczej przez chorobę np ajcchajmera, bo standard to nie jest, większość starszych ludzi pozostaje świadomych i sprawnych umysłowo, może trochę wolniej myślą niz młodzi, ale pamiętają co było i kto kim jest."
Nie, pradziadek nie chorował na Alzheimera. Po prostu umierał. Podobnie opowiadał mi kolega o śmierci swojego dziadka. Nie kończyłem medycyny, więc nie wiem czemu, ale tak już czasami jest. Zresztą, może Button chorował pod koniec życia właśnie na chorobę Alzheimera? W sumie czemu nie.
Ostatnim zdaniem zamknąłeś temat, więc przystaję i też go kończę :)
Jeszcze chwilka. Muszę tu przeprosić za błąd - film powstał na podstawie książki, więc strasznie nabroiłem mówiąc, że to twórcy filmu dobrze to rozwiązali. Cały szacunek na stronę Fitzgeralda.
Jeżeli chodzi o starość Benjamina (co w jego przypadku oznacza wygląd dziecka) to jest fragment, który mówi, że dziecko cierpi na demencję. Skoro jest chory na alzheimera to jego zachowanie jest wytłumaczone. To, że przestaje chodzić, a potem mówić jest też raczej "normalne". Przecież fizycznie on się cofał, aż do fazy niemowlęcej więc nie bardzo mógł zachować zarówno sprawność fizyczną jak i umysłową. Owszem urodził się jako mały stary człowiek...to budzi pewne zastrzeżenia ale było to jedno z nielicznych logicznych rozwiązań. O ile można mówić tu o logice. Ogólnie film bardzo dobry, z mniej lub bardziej ambitnym przesłaniem. Kwestia sposobu odbioru filmu jest tutaj niesłychanie ważna. Największą wadą filmu jest czas jego trwania (w mojej opinii za długi), ale z drugiej strony trzeba było w tym czasie pokazać całe życie Benjamina Buttona, a przynajmniej to co w nim najważniejsze. Jeżeli chodzi o moją ocenę tego filmu to jeszcze się waham ale raczej będzie to 8. Pozdrawiam!