No co Ty! jaka słabizna? Końcówka to najprościej na świecie powiedziane, że każdy jest po coś, każdy ma swoją rolę w życiu. Na początku też tak to odebrałam, ale później... przemyśl raz jeszcze :)
A wszyscy idziemy i tak w tym samym kierunku...
Myślę, że nie to mxnika miał na myśli;)
Wydaje mi się, że chodziło o całość, o efekt filmu, a nie o samą końcówkę:)
Ja dałam filmowi 10/10. Zgadzam się, że było parę niedociągnięć i niepotrzebnych (jak ktoś pisał wcześniej) dłużyzn, ale uważam wręcz przeciwnie niż autor tego tematu. Efekt całościowy był wspaniały!:)
Jestem niezwykle oczarowana tym filmem i wcale nie kieruję się nominacjami do Oskara czy innymi nagrodami, bo w moich oczach dawno straciły swój autorytet.
na dwa sposoby więc to odebrałam na wszelki wypadek, ale widzę, że słabo zaakcentowałam ;) o całym filmie miało świadczyć (nie o końcówce), to że wszystkich nas odwiedzi "stara znajoma" ;)
zwykła prowokacja... tylko bez słowa "gniot".
konstruktywna krytyka byłaby wskazana, zważywszy na to,
że jest to pretendent do oskarów...
Konstruktywną krytykę z przyjemnością złożę.
Pięknie, z rozmachem zrealizowany film - zdjęcia, charakteryzacja, kostiumy, scenografia - owszem. Ale sam główny wątek tego filmu, to, co powinno być najważniejsze - czyli uczucia, refleksje osoby, która młodnieje, przemyślenia na temat inności - są zepchnięte na dalszy plan. Jedyne, co Pitt i Fincher przekazują nam na temat uczuć Benjamina co do jego odmienności, to to, że Button się trochę boi, Button jest względnie pogodzony ze swoją innością i że Button nie chce utrudniać życia swojemu dziecku i Daisy. Jakoś w prawie trzech godzinach nie udało im się, moim zdaniem, przekazać dostatecznego ładunku emocji. Nie trafia to do mnie.
A że jest to "pretendent do oscarów", to jeszcze nic nie znaczy, bo Akadamia nie jest nieomylna, a każdy może odebrać film inaczej.
To, co można ocenić tu obiektywnie (muzyka, zdjęcia, etc.) jest świetne. To, co trzeba odebrać subiektywnie: moim zdaniem nie powala.
A jeżeli idzie o zakończenie, to patrząc na nie bardzo logicznie i sceptycznie, stary Button powinien być takiego samego wzrostu, jak w wieku 40 lat, ale za to mieć twarz dziecka, skoro urodził się jako pomarszczony noworodek :)
Suma sumarum: siódemka.