Kolejny nieumiejętnie wykorzystany ciekawy pomysł. Idea film ciekawa, ale prawdę mówiąc było to kolejne przedstawienie historii zwykłego człowieka z niezwykłą cechą. Film nie nudzi, ale nic nie wnosi... cały czas czeka się na coś co zadziwi, wzruszy lub trafi do serca, a tak naprawdę pod koniec filmu wydaje się, że jest to normalna historia faceta, który przeżył po prostu swoje życie do tyłu...
Niespecjalnie zrozumiały był też ten związek Bena z Cate Blanchett, mieszanka nadmiernej sielanki i nagle nie wiadomo skąd - obojętność... można by powiedzieć samo życie, ale na prawie 3 godz kinowego seansu dla mnie było to za mało.
no ale skoro ten facet przeżył to życie od tyłu to chyba to nie byla zbyt normalna historia...nie sądzisz :)? (to nie jest atak żeby nie było)
nie bój nic nie chcę się kłocić xD po prostu uważam właśnie że skoro facet przezył życie od tyłu to wlaśnie to powinno być coś szczególnego - oprawa, chociażby zdziwienie i zainteresowanie innych ludzi, a oni przedstawili to jakby to była jego sprawa i w sumie wszyscy mieli w to wyrąbane i był zwykłym człowiekiem... tyle że stawał sie coraz młodszy
w sumie moze faktycznie nie było to jakoś nadzwyczajnie ukazane no ale z drugiej strony który normalny człowiek wyglądający na 80 latka chwalilby sie ze ma powiedzmy 6 lat? chyba zaden xD bo nawet sam fakt wypowiedzenia tego wywolalby usmiechy na twarzach ludzi xD i moze dlatego tez nie bylo to tak nazdwyczajne...jedynie osoby które go kochały i się nim zajmowały znały prawdziwą historie czyli prawdziwa matka ktra zmarla po porodzie, ojciec, przybrani rodzice i Daisy...a inni widzac takiego dziadka na ulicy mysleli sobie ze to naprawdę jest dziadek ;p
W sumie maiłem takie same odczucia. Czekałem aż wydarzy się coś niezwykłego i zachwyci. Ale po seansie zrozumiałem że to była niezwykła historia tylko tak zwyczajnie opowiedziana. Całośc bardzo dobra. Lubię takie filmy. Ale dopiero co wróciłem z seansu może dlatego jestem pod wielkim wrażeniem :P 9/10. Nie rozumiem tylko dlaczego ci ludzie w ogóle prawie nie byli zdziwieni tym że on "zmierza w drga stronę" :P
"Nie rozumiem tylko dlaczego ci ludzie w ogóle prawie nie byli zdziwieni tym że on "zmierza w drga stronę" :P"
Bo wiedziała o tym jego matka, stary i domyślna ukochana?
"O człowieku który podobnie jak my nie jest w stanie zatrzymać upływającego czasu."Fitzgerald napisal to opowiadanie (ktore mialem okazje przeczytac) zainspirowany Twainem i jego tezie o tym ze zycie czlowieka ktory z czasem bylby coraz mlodszy byloby o wiele szczesliwsze.Jak dla mnie film ten ma kompletnie przeczyc tym slowom.Benjamin nie byl niezwyklym ze wzgledu na to w jakich okolicznosciach sie urodzil ale dlatego jak to zycie przezyl...swoje zycie...
Zgadzam się. Film nie powala. Spodziewałem sie naprawdę dobrego kina, a tu wieje nudą. "Stary maleńki" poznaje dziewczynkę, on młodnieje ona się starzeje, wplata sie w jego życie co "kilka" lat, w końcu maja dziecko, ale on się robi za młody... i sobie idzie w świat. Wszystko to za długo trwa, nie ma momentu kulminacyjnego i jest trochę za bardzo abstrakcyjne.
Moja ocena 6/10, bo nie był znowu ten "ciekawy przypadek" taki tragiczny.
również w 100% zgadzam się z autorem postu. Ogólnie jeśli ktoś chce iść żeby zaliczyć - może. ale nic poza tym. nie polecam. słaby jak najbardziej. chociaż dałem 6/10 starając się być obiektywnym.
co to znaczy ze starales sie byc obiektywnym? nie ma czegos takiego, skoro wystawiles ocene to to jest twoje zdanie, kazde zdanie jest subiektywne.
film powala, zdjecia, gra aktorska, montaz i praktycznie niezauwazalna, acz genialna muzyka, tworzą kolektyw.
scena tanczacej cate jest kwintesencja obecnych mozliwosci kina swiatowego
kiedy patrzylem na brada odmlodzonego do 20 lat, czulem sie jakbym ogladal po raz kolejny 7 lat w tybecie. poza tym wedlug mnie (osoby ktora czytala opowiadanie fitzgeralda) film jest doskonala adaptacja tego dziela.
dla mnie 10/10 i jak najwiecej takich filmow!
"cały czas czeka się na coś co zadziwi, wzruszy lub trafi do serca"
Nie wiem jak ty stary ale ja co 15 minut miałem łzy w oczach a w pewnym momencie nawet sie troche poryczałem - a płaczę tylko na dramatach azjatyckich (hero etc ;) - a z "białych" filmów - amelia ) tak więc zależy co do kogo przemawia. Połączenie muzyki z tym wszystkim co widzimy na ekranie wywarło na mnie niemałe emocje i kilka chwil zadumy po obejrzeniu filmu. Zdecydowanie polecam i zdecydowanie nie zgadzam się, że jest to "słaby" film....słabe filmy nie dostają 13 nominacji tak między Bogiem a prawdą.
Zgadzam się z Wami w 100%- świetna historia, ale jakoś tak kiepsko przedstawiona. Jak dla mnie to ten film mógł się skończyć w każdej chwili, bo po prostu nie wciągał..no i jeszcze te trzy godziny:P
według mnie film wręcz przeciwnie byl wciągający bo chciało sie dowiedzieć co będzie dalej aczkolwiek faktycznie strasznie długi...
to znaczy podobał Ci się czy nie?
co do "obiektywizmu" - brałem również pod uwagę grę aktorów, zdjęcia, reżyserie, scenariusz, zamysł i ogólnie realizacje. nie oceniałem wyłącznie tego jak odebrałem film. dlatego 6/10. jeśli chodzi o mój odbiór filmu to 3/10 bo faktycznie było słabo - takie jest moje zdanie. ale jakby wszystko wziąść do kupy to jeśli ktoś chce iść w najbliższym czasie koniecznie do kina - niech spróbuje. tyle.
nie był nudny, ale jak ktoś już tam wcześniej wspomniał czekało się na kulminacyjny moment,który nie nadszedł... trochę też zabolały mnie ostatnie kadry w filmie - "ktoś tańczy... ktoś pływa" - nie wiem czy to miała być jakaś coda, jakieś przesłanie czy morał tego filmu, ale jeśli tak to powiązanie było luźne i jeśli o to im chodziło, mogli puścić po prostu tą reklamówkę...
teraz wgl przyszło mi na myśl, że film był zrobiony nieco w stylu Forresta Gumpa - zwykła historia niezwykłego człowieka, jednak nie był moim zdaniem zrobiony z takim czarem i nie był po prostu tak ujmujący jak się można było tego spodziewać.
a co do muzyki podobała mi się, ale nastawiłam się na dużo więcej po genialnej oprawie w "dziewczynie z perłą" i niestety nie było jej aż tak dużo, żeby mogła spełnić istotną rolę...
Aha i myślę, że nie warto przy ocenie filmu podpierać się nominacjami... bez obrazy ale te nominacje to zupełnie subiektywne opinie grupki amerykańskeij elity, zresztą w ostatnich latach nieraz mieliśmy okazję przekonać się jak niespwiedliwe są to wybory
Dokładnie.
Oskary są przereklamowane i dziwię się że ludzie tego jeszcze nie zrozumieli.
Po za tym masz rację co do tego, że film pokazał niezwykłą historię w zwykły sposób. Ot, koleś sobie przeżył zycie w kilka godzin bez jakichś specjalnych niespodzianek.
Film równie dobrze mógłby być częścią serii "Strefy Mroku" lub "Po tamtej stronie".
A próbowano zrobić z tego "hit" (jak się okazało, nie udało się).