Proszę! Niech mi ktoś powie...czy "Slumdog milioner z ulicy" jest lepszy od "Ciekawego przypadku Benjamina Buttona"? Oglądałam tylko "Ciekawy przypadek..." i jak dla mnie świetny film tylko nie wiem czy lepszy jest "Slumdog...",bo w sumie wygrał z Benjaminem Buttonem w oscarach. Jeśli ktoś widział te dwa filmy i jest pewny,który lepszy to proszę aby napisał swoją opinię. Mogę się mylić,ale gdy przeczytałam opis Slumdoga to skojarzyło mi się to z taką...bajką,bo idzie do "Milionerów" i oczywiście wygrywa milion,a później jest podejrzewany o to,że wcześniej znał odpowiedzi na pytania,no a później musi się zakochać. Slumdog warty był oscara?
Według mnie Slumdog wart jest wszystkich oskarów które dostał,i jak dla mnie na pewno ciekawszy od "Ciekawego przypadku...".
Na pewno źle skojarzyłeś opis to nie jest żadna bajka oglądnij sobie a zobaczysz jak ten motyw Milionerów był przypadkowy,nic nie zdradzam tylko polecam oglądnąć.Podro.
Właśnie... "Benjamin..." jest 10 razy lepszy, może ciut długi, ale w każdym momencie człowiek jest ciekawy co będzie dalej. Benjamin trafia do ludzi normalnych, myślących, którzy posiadają fantazje, a "Slumdog..." trafia do ludzi, którzy myślą o rzeczach, które i tak ich nie spotkają, żyją złudzeniami....
No tak, nikt nigdy nie wygrał dużej kasy, a staruszkowie którzy z wiekiem młodnieją zdarzają się na codzień. "Żyją złudzeniami" to żeś walnął.
Oba filmy poruszają pewne niecodzienne problemy, ale wg mnie są zupełnie od siebie inne i nie ma co ich porównywać. To tak jak rozważać czy lepszą muzykę robi iron maiden czy katie melua :P
mysle ze to i to jest malo prawdopodobne i mlodniejacy saruszkowie i 18letni zwyciezcy milionerow, ale na to sie nie patrzy bo to nie jest najwazniejsze w obu filmach
Iron Maiden :)
I Benjamin Button :)
To są wygrani. Filmy można porównać ze względu na podziały na kategorie. ale można równiez przyrównać do siebie każdy film - choćby jako reprezentanci sztuki filmowej.
Mnie bardziej podobał się Button, ale Slumdoga też warto zobaczyć. A jeśli chodzi o to, że opis przypomina Ci bajkę, to po oglądnięciu tego filmu zobaczysz, że to nie było takie zwykłe wygranie, miłość nie przytrafiła mu się "po drodze", a okoliczności bynajmniej nie były bajkowe. :)
heh osobiscie zdecydowanie wole Buttona, lecz Slumdog rowniez wart jest obejrzenia. Zapraszam na bloga, tam wiecej o tym
----------------------
http://www.blog.netiz.pl
Właśnie przed chwilą skończyłem Buttona. Ciężko jest porównać oba filmy bo są zuepłnie inne. Benjamin bardziej filozoficzny, Slumdog, hmm, taka bajka z wiadomym zakończeniem, ale za to świetna bajka :D
Chociaż nie rozumiem tak wielu nominacji Benjamina :P
W każdym razie oba filmy warto zobaczyć! :)
Pozdrawiam
Ja mogę tylko dodać,że Oskarów za darmo się nie dostaje. Jak dla mnie oba filmy były fantastyczne ale " Ciekawy przypadek Benjamina Buttona" podobał mi się trochę bardziej a to tylko dlatego, że wole taki gatunek filmowy.
Wiesz mi, że właśnie za darmo ;P Poza tym, są lata "tłuste" i "chude". W jednym roku trafia się kilka filmów, które warte są zdobycia Oskara, a w innym roku nie ma żadnego wybitnego - jednak i tak muszą coś wybrać, czyż nie? ;)
A Oskary to jedna wielka chała - głosy nielicznych. Każdy i tak oceni sam czy mu się podobało czy nie.
Wybacz, że się tak o tym rozpisałam, ale chciałam się wypowiedzieć na ten temat przy okazji.
Oba obrazy są niesamowite i warte obejrzenia.
P.S. Oskary to nie wyznacznik, który film jest dobry, a który nie. Wiele bardzo dobrych obrazów zostało pominiętych na rzecz zaledwie przeciętnych.
Myślę, że można się sugerować oskarami :) Benjamin jest technicznie zrobiony rewelacyjnie za to Slumdog ma lepszą fabułę, scenariusz. Punktem który jest świetny zarówno w jednym jak i drugim filmie jest dla mnie muzyka naprawdę polecam soundtracki :)
button, a nieco zanim slumdog;p
w sumie 2 warto obejrzec, ciezko tu porownywac, bo są to calkiem 2 inne filmy
zgadzam się, spośród nominowanych najlepszy był chyba "Frost/Nixon" (a może jednak "The Reader"?). szczerze, to nie bardzo rozumiem ten powszechny zachwyt "Ciekawym przypadkiem Benjamina Buttona"... mnie jakoś specjalnie nie zaciekawił, był stanowczo za długi. dobry - tak, ale z pewnością nie na TOP100.
Slumdog vs. Benjamin Button? Zdecydowanie "Slumdog"! wiem, był banalny, prosty i lekki, ale budził we mnie zdecydowanie większe emocje.
od obu wymienionych lepszy był wspomniany już "Frost/Nixon", ale także "Obywatel Milk" i "The Reader". nominację dla "Ciekawego przypadku..." zastąpiłbym nominacją dla "Oszukanej".
Moim zdanie lepszy jest slumdog i sie go lepiej oglada,l duzym minusem buttona jest jego długość :)
No tak racja,krótki to on nie jest :) W końcu ponad 3 godziny. Taśmy im nie brakło :)
Oglądałem jeden i drugi i wole slumdoga. Button za bardzo przypomina mi Forresta gumpa. To było moje pierwsze skojarzenie po obejrzeniu filmu jednak Forrest był lepiej zrobiony. Slumdog z kolei przypomniał mi że był taki film jak Miasto Boga tyle że w Slumdogu spodobał mi sie motyw z Milionerami. Kończąc wole Slumdoga....
A według mnie Benjamin Button jest 1000 razy lepszy niż Slumdog.
W Buttonie była przedstawiająca historia - młodniejący starzec. Wspaniałą muzyka, efekty specjalne, aktorzy (no cóż, ja tam lubię Pitta :D) i najpiękniejsze zakończenie jakie widziałam w filmach. Poryczałam się jak głupia.
Slumdog - hm... No, momentami się nudziłam, ale tylko przez chwilę. Historia... oklepana. O milionerze z ulicy, dużo takich filmów, nawet chyba podobny będzie na polsacie lecieć niedługo, bądź już był. Muzyka może być, nie w moim typie. No i to było wiadome, że on wygra tą główną nagrodę. :D
Byłam zawiedziona, że Button dostał tylko 3 oskary.
Button jest dużo lepszy wg mnie. Ale warto obejrzeć Slumdoga, żeby się o tym przekonać :)
W sumie to po Slumdogu spodziewałam się czegoś dużo lepszego. Owszem świetne zdjęcia i montaż, historia również, ale film w pewnym miejscu robi się strasznie tandetny (!) i wcale nie chodzi mi o taniec na końcu :P
Ogólnie Slumdoga oceniałam na 7,5/10.
Banjamin zdecydowanie lepszy..slamdog dostał tyle oskarów, bo pewnie była to kwestia polityki, w koncu tez pokazuje prawdziwe ubostwo w Bombaju..
Aaga może mieć rację...w końcu jest taka możliwość,że oscara dostali za te kwestie polityki...ale jeszcze mam pytanie...czy podobał wam się taniec? Bo jak myślę to Bollywoodzki ;( nie przapadam za Bollywoodem. Mylę się czy był inny niż te tradycyjne bollywoodzkie tańce?
PS.nie wiem ale po waszych opiniach co raz bardziej jestem przekonana do Buttona :))
nie ma sensu porównywać tych 2 filmów,to 2 zupełnie różne gatunki...BB ma genialne efekty widać że Fincher dalej rozwija swoją stylistyke zapoczątkowaną w Zodiacu,poza tym to dosyć klasyczna bajka..Slumdog to oryginalny mix stylow holly-bolly-woodzkich,z fajnie poprowadzoną historią.. i też bajka...
''Benjamin'' duzo lepszy, zależy co lubisz bajki czyli ''Slumdog''czy wzruszajacy ''Benjamin''ciężko porownac oba bo są inne, ale myśle, że historia milionera trafi do młodszych widzów jest to film lżejszy niz ''Ciekawy przypadek''i obraca się wśrod mlodziezy mimo że ja mam 23 lata i tak wole ''Benjamina''-ktory sprawił, ze sie popłakałam natomiast ''Slumdog''obeszedł się bez wzruszeń chociaz bieda i analfabetyzm w Bombaju tez daja do myslenia
Gdybyś zapytała na forum Slumdoga co jest lepsze, większość osób odpowiedziałaby, że Slumdog tu jest odwrotnie, także to że więcej osób powiedziało że Button jest lepszym filmem to słaby wyznacznik jakości:)
Co nie zmienia faktu, że Button jest jednak trochę lepszy;P
Wg mnie Slumdog znacznie lepszy :) Benjamin Button poruszył mnie, na
pewno, ale odnoszę wrażenie, że trochę wszystko naciągane było; tak
jakby wszystko nastawione było tylko na otrzymanie oscara... Gra
aktorska średnio mi się podobała, a w Slamdogu wszystko było dla mnie
takie naturalne... Polecam oba filmy, mi jednak zdecydowanie bardziej
podobał się Slumdog :) aaa i wart był oscara najbardziej ze wszystkich
nominowanych :)
Jeśli chodzi o Benjamina to moim zdaniem świetny. Najbardziej podoba mi się charakteryzacja Pitta oraz to, że w filmie są też jakieś elementy humorystyczne. ;]
A na Slumdogu jeszcze nie byłam, aczkolwiek wybieram się w najbliższym czasie ; p.
kaaarola1 nie rozumiem stwierdzenia, ze ''Benjamin...''był nastwiony na zdobycie oskara jak dla mnie to teraz nic nie jest pewne, aczkolwiek ''Ciekawa historia...''to napewno holywoodski film zrobiony z rozmachem za niewiarygodne pieniadze o ktorych nawet nie jest nam dane snic, ale ''Slumdog...''to film prosty jak budowa cepa nie zaskakuje jest dobrym filmem ale normalnym ja osobiscie jestem znudzona takimi produkcjami bo ile filmow mozna na taki sam temat ogladac, od poczatku mozna bylo sie domyslec co bedzie dalej, a mysle tez ze nie jest on 100% naturalny bo ilu jest mezczyzn tak wiernych miłosci nie zwazajac, ze dziewczyna byla prostytutka, spala z jego bratem i niewiadomo z kim jeszcze-to tez naciagane jest
heh no właśnie, jak sam/a napisałeś/aś: "''Ciekawa historia...''to
napewno holywoodski film zrobiony z rozmachem za niewiarygodne pieniadze
o ktorych nawet nie jest nam dane snic, ale ''Slumdog...''to film prosty
jak budowa cepa..." i dlatego uważam, że "ccbb" był nastawiony z góry
na oscara :D Ja właśnie nie domyślałam się jaki będzie koniec w
Slumdogu, ciągle miałam wątpliwości, czy jednak nie zakończy się bez
happy endu. A zawsze byłam średnio nastawiona do bollywoodzkich
opowieści - jednak ten sposób przedstawienia historii z Indii bardzo
przypadł mi do gustu i naprawdę mnie poruszył, bardziej niż doskonale
zrobiony hollywoodzki Benjamin... :) Heh no i to prawda, ciężko spotkać
tak wiernych swej miłości mężczyzn, dodatkowo zważając na wszystkie
okoliczności... I chyba też dlatego tak bardzo urzekł mnie ten film :)
Zresztą i tak - to raczej bardziej realne niż opowieść o Benjaminie :P
Każdy ma swoje zdanie i gust , aczkolwiek uważam że Slumdog jest lepszy taki bardziej prawdziwy.
Moim zdaniem:
"Ciekawy przypadek Benjamina Buttona" 6/10
"Slumdog. Milioner z ulicy" 8/10
Więc według mnie lepszy Slumdog.
Jest bardziej prawdziwy, ale to nie znaczy, że lepszy. Ta prawda o której mówisz polega tylko na tym, że nie realne jest urodzić się starcem, za to bieda w indiach jest realna. Ale dla mnie już fabuła w Slumdogu jest mniej realna. Tam wszystko kończy się happy-endem dla głównego bohatera, natomiast w buttonie - nie, tak jak w życiu. Poza tym button jest mądrzejszym filmem.
ja nie umiem wybrać, nie umiem porównać. Oba były doskonałe,ale zupełnie inne... Warto się wybrać na oba. Polecam
Ja dodam jeszcze, że po obu filmach spodziewałem się znacznie więcej, zwłaszcza po Benjaminie.
Ja też spodziewałam się czegoś więcej,ale szczerze mówiąc to się nie zawiodłam :)
A czego się spodziewałeś Sarumanie po "Ciekawym..."? Wiele osób pisze że miało większe oczekiwania i się zawiodło a nikt nie precyzuje jakiego obrazu oczekiwali i co im nie pasuje.
"slumdog ..." lepszy od "benjamina ......." oba filmy warto zobaczyć button ma ciekawy pomysł ale jak dla mnie film jest dość monotonny ale żeden z tych filmów nie zasłużył na tyle nagród .
Ja nie ogladałam Banjamina i jakoś specjalnie mnie nie ciągnie. Jak dla mnie to jest amerykańska kiła, po tych wszystkich traillerach, które widziałam, ale moze się myle. W każdym, razie Slumdog zasłuzył na wszystkie mu przyznane oskary i uważam, ze jest to świetny film. Mimo moich pierwszych zdań, ze film gra na emocjach i kompletnie jedzie po bandzie, uważam, ze jest filmem, który chce się oglądać. Ukazane jest w nim prawdziwe zycie w Indiach, no i wątek miłosny (jak zwykle). Napewno wrócę do tego filmu.
Może nie napiszę czego się spodziewałem po Benjaminie, ale to na czym się zawiodłem, a mianowicie na tym, że SPOILER.......................................................................wi adomość wiadomość o tym, że Benjamin starzeje się do tyłu zostanie przyjęta jako bardziej niewiarygodna, a sam film czasami trochę przynudzał.
To znaczy myślałem, że ta wiadomość zostanie przyjęta jako bardziej niewiarygodna.
na pewno slumdog! ciekawy przydek.. za dluuuugi i akcji praktycznie brak;/ nie wart tych wszystkich nominacji^^ slumdog duzo lepszy i mial jakies przeslanie :)
A jakie ma przeslanie ''Slumdog...''? Probuje zrozumiec wytlumaczcie mi to tylko nie chce slyszec, ze miłość nie zna granic bo to nieco denne, albo pokazuje biede bo to nie przeslanie tylko fakt, co ''Slumdog...''uczy nas? Ja wiem o co chodzi w ''Benjaminie''-nie wszystko złoto co się swieci, pozucony przez ojca, młody duchem wychowywał sie wsrod ludzi w podeszlym wieku z kim sie zaprzyjaznil to umieral. Byl jak dziecko niepelnosprawne chcial, ale nie mogl bawic sie z dziecmi ktore pewnie by go i tak nie zaakceptowaly. Pragnał byc normalny, ale nie mogl, za to miał dobre serce i pare osob nie zwracajac uwagi na wyglad to docenilo-sam tez potrafil sie zaakceptowac. Byl chwile szczesliwy, ale musial opuscic rodzine bo dalej byl narazony na brak akceptacji choc byl mlody i ''piekny''. Nie cieszył się tym-skazany na wieczny brak niezrozumienia. Jak jest nienaturalne ze dziecko umiera, jak to mozliwe ze zdrowe cialem jest naprawde w glebi duszy chore? jak napisałam wczesniej nie wszystko zloto co sie swieci, to co widzimy moze okazac sie tylko zludzeniem, liczy sie to co mamy w glebi serca- ja tak interpretuje ten film, kazdy moze widziec to na swoj sposob, ale ja rozumiem go tak.