Jak napisał recenzent- ładny i nic poza tym. Boskość Brada Pitta od wyglądu 70-latka, do 20. Z Kate Blanchett zostali parą koło 40. bo wtedy oboje byli najładniejsi ><. Oglądałam ten film pod kątem nominacji do Oscara i cały czas mnie dziwiło to, że Benjamin konkurował ze Slumdogiem, który jest wg mnie 100xlepszy i jeszcze zwraca naszą uwagę na jakiś konkretny problem hinduskich slumsów.
Natomiast Benjamin...? Scenarzysta sam nie do końca wiedział o czym moralizuje, Brad Pitt czytając pamiętnik specjalnie mówił głosem 60-latka, aby wypadło to "mądrze", a wątek prawdziwej miłości w wielu filmach został przedstawiony o niebo lepiej, chyba jedyne co było naprawdę imponujące to charakteryzacja. Brad Pitt wypadł koszmarnie, poza pięknym wyglądem nic nie oferował, czekałam, aby w tym 70-latku ukazał się nastoletni chłopiec, jakaś naiwność dziecka... i nic.
Benajmin jest naprawdę ładnym, naiwnym, amerykańskim filmem, można go obejrzeć przed snem itp. Ale do dramatu roku jeszcze wiele mu brakuje.
Nie sądzisz, że piękna scenografia to trochę za mało, aby umieścić go wśród najlepszych filmów wszech czasów?