Oto argumenty (poparte przez całą moją rodzinę i znajomych) :
-film jest zbyt długi taka historia nie powinna trwać dłużej niż 100 min. bo zaczynają się robić flaki z olejem widz czeka na kolejny rozwój wydarzen i doczekać się nie może
-bezsensowna fabuła, nagle Benjamin poznaje dziewczynkę, potem wyjeżdzą gdzieś na wojnę na statku, tu wraca, tu jest w hotelu tu to a tu tamto człowiek się gubi! Bezsensowna realizacja
-najnudniejsze momenty to te kiedy się spotykał nocami w hotelu z tą kobietą( nie miały wręcz końca)
-Brad Pitt spodziewał się Oscara a w rzeczywistości na niego nie zasłuzył. Co prawda był nominowany lecz tez nie słusznie. Cała jego gra ogranicza się do opowiadania o życiu (narrator) oraz charakteryzacja(słusznie nagrodzona Oscarem). Brad Pitt stanowił jakby dodatek,był twarzą filmu ale cały wizerunek to nie Pitt tylko charakteryzacja staruszka którego grał.
-widz ma do czynienia w ciekawą historią jednak ma ochotę wręcz sam wymyśleć fabułę,lepszą do oglądania (każda osoba którą znam inaczej widziała rozwój wydarzeń, gdyż ten nie przypadł do gustu)
-gdyby nie charakteryzacja film byłby NICZYM!
Szczerze współczuje rodziny i znajomych - choć generalnie to pasujecie do siebie, więc najważniejsze, że czujecie się ze sobą OK ;)
Jesli ktos nie potrafi sie wczuc w nieamowity klimat filmu, nie dostrzega jak Pitt fantastycznie okazuje co dzieje sie w umysle i duszy Benjamina, i narzeka nawet na historie milosna Benjamina i Elizabeth , to rowniez wspolczuje.
17 to chyba twój wiek sądząc po tym co wypisujesz.... zgadzam się z moimy przedmówcami. Film piękny, Jak dla mnie najlepszy film jaki ogladałem, a widziałem duuuużo filmów. pzdr
Określenie filmu jako "beznadziejny" jest dużą przesadą, bo był dosyć sprawnie zrobiony i dobrze zagrany. Jednak te dłużyzny i nachalne (typowo amerykańskie) moralizatorstwo sprawiają, że obraz jest mocno przeciętny i nie zachwyca.
Poza tym, jak już ktoś tu zauważył, film jest typowym romansem opowiadającym o niesamowitej sile "prawdziwej miłości". Dwójka głównych bohaterów spotyka się w dzieciństwie i od razu zaczynają pałać do siebie uczuciem, które przetrwa wszelkie przeciwności losu. No bo ja wiadomo "prawdziwa miłość" nigdy nie umiera. Strasznie to śmieszne i naiwne (i takie bardzo hollywoodzkie).
Natomiast określenie typu "najlepszy film jaki oglądałem" jest zupełnie niepoważne i może świadczy wyłącznie o dwu rzeczach:
1) do tej pory oglądałeś same szmiry i i na ich tle ów film prezentuje się rzeczywiście wybitnie;
2) masz gust mocno wypaczony przez kino hollywoodzkie.
W obu przypadkach mogę jedynie współczuć.
Być może wpis "zgadzam się z Tobą" nie jest wyrafinowanym komentarzem tego filmu, ale trudno zaprzeczać faktom. Reżyser miał do dyspozycji niezłą armatę w postaci scenariusza i aktorów, a kropną jednynie śrutem robiąc z tego rozwlekły "melodramat"
się zgadzam, takie 7/10. Dobrze zrobiony. Ładny. Niegłupi. Po obejrzeniu- nie zostaje w głowie, nie zachwyca/nie zdumiewa/nie fascynuje.
Btw ma coś z Forresta Gumpa, taka - historia współczesna opowiedziana przez kogoś kto odstaje od tych o których opowiada. nie?
w takim razie ja współczuję Ci tych wieeelu filmów jakie oglądałeś skoro to ten był "najlepszy"
Cytuję:
"bezsensowna fabuła, nagle Benjamin poznaje dziewczynkę, potem wyjeżdzą gdzieś na wojnę na statku, tu wraca, tu jest w hotelu tu to a tu tamto człowiek się gubi! Bezsensowna realizacja"
No proszę Cię. Jak nie zrozumiałeś filmu to raczej Twoja wina, a nie pisz od razu, że jest bez sensu. To taki typ filmu, który się ogląda z pełnym skupieniem, wiesz ;-)?
A zapewnieniem, że Twoja rodzina i znajomi Cię poparli nie przekonasz całej większości ludzi, którzy film oglądali i są pod wrażeniem, że jest do dupy ;-)
"gdyby nie charakteryzacja film byłby NICZYM!" -
No tak. Bo aby przedstawić losy bohaterów, charakteryzacja była niezbędna. Więc z tym się zgadzam, ale nie, że byłby niczym - tylko po prostu by go nie było.
Żal mi was. Film był okropnie nudny i nadawał się dla widza który lubi coś oglądać ale sam nie wie co, bo kieruje sie tylko tym że gra tam Brad Pitt i film był świetnie zareklamowany.
To was uważam za mało wymagających oglądaczy a nie siebie.
Przestańcie bronić tego filmu bo jesteście śmieszni a tym bardziej jesteście śmieszni gdy wjeżdzacie na moją osobistą opinie bo takich rzeczy się nie robi.
wiesz czego się nie robi????? Nie komentuje się filmów, nie mając najmniejszego pojęcia o kinie...po wypowiedzizach takich jak twoja od razu można stwierdzić że nie lubisz ''ambitnego'' kina, bo nie potrafisz go zrozumieć.
Idź dzieciaku obejrzyj transformers, akurat wszedł do kin... 17-latki oceniają go 10/10-arcydzieło, więc pewnie ci się spodoba :)
hmmm... dziwne że wysyłasz kogoś do kina na transformers, a sam wstawiasz komentarze jakbyś skończył lat 14. Ja widziałem mase szmir i ambitnych filmów. Powiedz mi kolego/koleżanko co ma ambicja do ogólnej oceny filmu. Uważasz że jak masz te swoje 14 lat, zobaczysz film z etykietką "poważny" i dobrze go ocenisz to przybędzie Ci lat? A ja mam swoje 24 lata i zaraz zobacze transformers
Nikt nie wjeżdża na Twoją osobistą opinię, tylko z Tobą dyskutujemy, bo każdy z nas może mieć swoje zdanie, nie? A jeśli by było tak jak uważasz, to Ty sam także wjeżdżasz na naszą opinię :)
Nie wiem jak inni, ale ja kierowałam się w wypadku tego filmu wieloma nagrodami. Nie oglądam filmu tylko dlatego, że występuje w nim jakiś dobry aktor. Myślę, że większość z tych, którzy oceniali ten film też się właśnie tym kierowali.
A myślałam, że forum jest właśnie od tego, żeby bronić swojego zdania...
edit: kierowałam się wieloma nagrodami, chciałam zobaczyć, co w nim jest takiego ciekawego. I nie chodzi tylko o Oscary, ale też mniej prestiżowe nagrody.
Zgadzam się z tą opinią. Film okropnie nudny... oglądnąłem do końca tylko
dlatego, że oglądałem go z mamą. Bardzo się zawiodłem, gdyż miałem spore
oczekiwania co do tego filmu ;/
Popieram. Ten film to totalny badziew. Jestem w szoku, że Fincher wespół z Pittem byli zdolni popełnić takiego gniota. Nudy, nudy, nudy. Fabuła jest niekonsekwentna (bohater młodniał jakoś tak nierównomiernie, jego postępowanie było jak dla mnie bezsensowne). Podobały mi się jedynie zdjęcia i scenografie. No i pan od pioruna. Reszta to jakiś przydługi, patetyczny bełkot. Blah!
hahahahahahaha no prosze.... JA JUŻ SIĘ NIE WYPOWIADAM NA FILMWEB BO WIDZE ŻE TU DZIECI RZĄDZĄ....
Jaaaaasne. Ciekawe, że wszyscy, którzy uważają ten film za arcydzieło, jakoś nie podają argumentów świadczących o jego wyjątkowości. Co najwyżej wielkimi literami współczują "dzieciom", które nie zrozumiały głębi tudzież cudowności tegoż. No i super, gratuluję lotności umysłu i zazdroszczę.
Powiem tak, osobiście uważam, że ten film nie zasłużył sobie na tyle nominacji do Oskara... Co więcej myślę, że zasłużył tylko na nagrodę za charakteryzację i ewentualnie za scenariusz(bardzo oryginalny i ciekawy). Wiem, że pewnie niektórzy mnie zlinczują, ale realizacja tego filmu wypadła dosyć słabo- przez cały czas czekałam na jakiś zwrot akcji, ciekawy wątek i...nie doczekałam się. Szanuję opinie innych osób, ale ten film traktuję wyłącznie jako "ładny obraz". Oczywiście nie mówię, że był fatalny, ale na pewno nie wybitny i jak niektórzy twierdzą ambitny... Po prostu ładna bajka ;) Tylko trochę przynudzająca ;p
Wiesz może inaczej rozumiemy zwroty akcji, ciekawe wątki, ale choćby moment, w którym Benjamin decyduje się opuścić rodzinę, albo, gdy póżniej pewnego dnia zjawia się w szkole tańca wg mnie kwalifikuje się do bycia zarówno jednym, jak i drugim. Popraw mnie, jeżeli się myle.
Gdyby film trwał o 30 min. krócej byłby nawet zgrabną historią, ładnie opowiedzianą, chociaż nie wywołującą głębszych refleksji - bo jakie? Trudno utożsamić się z bohaterem, który miał życie, jakiego nikt poza nim nie mógł mieć. W dodatku życie dosyć nudne i nieciekawe (wyjąwszy motyw z pracą na holowniku). Czekałem do końca na cokolwiek, co obroni ten film - i niestety się mnie doczekałem.
Każdy ma prawo do własnego zdania ale dzieciaki typu glebels czy
Asertywny_Nonkonformista niepotrafią tego zrozumieć a jedynie zwymyślać kogoś.
Niemal wszystko co kolega napisał w temacie się zgadza,bo film był zdecydowanie zbyt długi a pomysł z "młodzeniem się" zamiast ze starzeniem
może i był nowatorski,ale jakoś niewidzę w takim filmie sensu,żadnego przesłania,głupie to dla mnie i tyle.
a już totalnym nieporozumieniem jest rzekomy oscar dla tego filmu,że niby co,że Pitt tu gra i ma być oscar?Jak dla mnie Pitt jest średnim aktorem, wkurza mnie takie rozumowanie.
Zgadzam się z twórca tematu!!! Brawo nareszcie ktos widzi istote rzeczy. NUUUUUUUUUUUDAAAAAAAA>>>>>>>
"-Brad Pitt spodziewał się Oscara a w rzeczywistości na niego nie zasłuzył. Co prawda był nominowany lecz tez nie słusznie. Cała jego gra ogranicza się do opowiadania o życiu (narrator) oraz charakteryzacja(słusznie nagrodzona Oscarem). Brad Pitt stanowił jakby dodatek,był twarzą filmu ale cały wizerunek to nie Pitt tylko charakteryzacja staruszka którego grał."
Źródło, proszę. Apropo tego, że spodziewał się oscara.
..... a wiec tylko o to Ci chodziło - potwierdzenia że nie jesteś sam(-a) ze swoja opinią ?
Tylko że to było do przewidzenia - ludzie zawsze dzielili sie na tych którym sie podoba innym zaś nie .
Ja nie należę do tych po Twojej stronie - mi film sie podobał i mam gdzies Wasze górnolotne i ,,zdawałoby się ,, znaczące opinie.
P.S.Obejrzałam film nie znajac głownej obsady, nie ogladąłam zadnej reklamy i nawet tego ze był nominowany do Oskara nie wiedziałam(tym razem)
Znam też takich którzy obejrzą film dopiero po tym jak przeczytają multum pozytywnych opinii na jego temat - ja nie należę do tej grupy .
ja troche mało uważnie oglądałam ten film dlatego zamierzam obejrzeć jeszcze raz. ale dla mnie taki sobie. nie był najgorszy ani nie był najlepszy. a co w ogóle stało sie na końcu z tym benjaminem? bo to mi jakoś umknęło :P
Zawiodłam się.Świetna,mądra historia,fantastycznie dobrana obsada,a tu taka porażka. Film ogląda się przyjemnie,ale zerka się na zegarek,ile czasu pozostało do końca. Rozumiem całkowicie,że ten obraz ma swoich zwolenników i przeciwników,bez sensu jest Wasze obrzucanie się tekstmi "ile ty masz lat","idz na Transformersów".Film nie jest zły,ale,niestety,nie porywający. Na pewno nie obejrzę go po raz drugi-nie ma po co.
jestes moze sierotka, ktora nie ma znajomych?
film w cale nie byl za dlugi. przez ten caly czas widz byl w stanie zidentyfikowac sie gglownym boh.
Piękny, wzruszający film, dający wiele do myślenia na temat życia. Ale to tylko moje zdanie. Pozdrawiam!
Nie tylko Twoje. Moje także.
Dawno żaden film nie ukazywał w tak dobry sposób komplikacji związanych z problemem miłości.
Pozdrawiam
na wstępie zapytam- a co przepraszam ma wiek widza do oceniania kina? równie dobrze czternastolatek ma wiele do powiedzenia co trzydziestolatek,który w swoim mniemaniu jest wielkim znawcą. wydaje mi się,że ten portal nie ma ograniczeń i każdy ma prawo wypowiadać się na swój sposób,a innym niewiele do tego. Co do filmu- dobry,nienajgorzej wykonany,Pitt oczywiście jako twarz typowego bożyszcza miał przyciągać do kin (w tym wypadku na mnie działał odwrotnie,acz nie narzekam na jego grę)za to zachwyca mnie Blanchett może nie w doskonałej kreacji,bowiem jej postać irytowała mnie od samego początku,jednak w ostateczności przetrwałam te trzy godziny i nie żałuję. obraz momentami nużący ale znośny naprawdę. zgodzę się z osobami nie popierającymi słuszności otrzymania Oscara. tyle.
pozdrawiam wszystkich dojrzałych koneserów ambitnego kina.
laysik ty jestes jakis walniety, poprostu zazdroscisz kolesiowi ze do czegos doszedl, a ty pewnie siedzisz w domu i naciagasz podatnikow na koszta. ciekaw jestem jaki ty masz gust, pewnie lubisz ogladac filmy gejowskie, gdzie akcja dzieje sie non stop. i takie pytanie jeszcze na koniec, ile ty osob znasz ze kazda by widziala inny lepszy koniec, chyba piszesz tylko o sobie, zadna rodzina, ze twoj znajomy, bo pewnie nie masz zadnego. jestes zapewne zagubiona owieczka, a zarazem frajerem. wiec bywaj chipsie
Hymmm
Właściwie zgadzam się z punktem pierwszym.
Wydaje mi się, że film jest trochę za długi, chwilami zastanawiałam się kiedy w końcu pojawią się napisy i będę mogła odejść od ekranu, żeby zająć się czymś ciekawszym
Jednak wydaje mi się, że film jest gody uwagi, szczególnie przez klimat jaki tworzy. Widz ma świadomość tego, że ogląda coś niebanalnego.
Skłania do refleksji, a film, który wymaga wysilenia szarych komórek nigdy nie zostanie nazwany przeze mnie beznadziejnym.
Nie nazwałbym tego filmu beznadziejnym. Historia należy do ciekawych i raczej nie mogla by być krótsza, bo przecież pokazuje cale życie bohatera. Faktem jest ze był miejscami nudny ale widziałem gorsze produkcje:) Ta jest dla mnie jak najbardziej pozytywna. Pomysł na film był naprawdę świetny.
Owszem film był długi ale nie za długi....Tak jak ktoś już napisał w film trzeba się wczuć...ja nie widziałam tak nic bezsensownego a widziałam go dwa razy i może kiedyś znowu go obejrzę bo to naprawdę piękna historia w bardzo dobrym wykonaniu....
Daję 9/10
pozdro
Masz całkowitą rację. Tego filmu nie da się obronić.
Niektóre komentarze naprawdę mnie bawią. Ludzie o niewyrobionym guście i z brakami w filozoficznym wykształceniu mylą nudę i epatowanie naturalistyczną brzydotą z artyzmem. Samo pokazywanie starości, choroby, śmierci czy brzydoty to ZA MAŁO ! Samo w sobie nic nie znaczy jeśli nie jest wplecione w ciekawą fabułę. To, że film jest "ciężki" nie znaczy, że jest "dziełem" bo równie dobrze może być po prostu kupą ekskrementów.
"Ciekawy przypadek.." to właśnie taka kupa. ;-)
Pozdrawiam
Ciekawy przypadek Benjamina Buttona to ekranizacja powieści Fitzgeralda. Jest to rewelacyjny film o czym świadczą nagrody, bardzo dobra gra aktorów, mistrzowska charakteryzacja, scenografia, efekty specjalne, piekna muzyka. Film posiada głębszą myśl, przesłanie, jest pełny morałów, nieprzewidywalnych zwrotów akcji. Film opowiada o życiu, nigdy nie widomo co może się przytrafić, może ktoś umrze a może narodzi się, i tak właśnie jest w tym filmie.
Eh.. uparciuch z Ciebie. To teraz proszę konkretnie.
"Film posiada głębszą myśl" - jaką myśl ??
"jest pełny morałów" - jakich morałów, w którym momencie, tylko poproszę o jakieś takie podane nie wprost, dla myślącego człowieka a nie wyłożone "kawa na ławę" jak debilowi.
"nieprzewidywalnych zwrotów akcji" - że co ?? A konkretnie to, którego "zwrotu akcji" nie przewidziałeś, bo to ciekawe bardzo.
Film opowiada o życiu, - BANAŁ !! nigdy nie widomo co może się przytrafić - BANAŁ !! może ktoś umrze a może narodzi się - BANAŁ !!!!!
Pozdrawiam
"A konkretnie to, którego "zwrotu akcji" nie przewidziałeś, bo to ciekawe bardzo. " Nie wiedziełem co się stanie z Elizabeth (odeszła od Benjamina), nie wiedziełem że kapitan zostanie postrzelony, nie wiedziałem że Daisy potrąci samochód i tyle. :)
"jest pełny morałów" - z tym troche przesadziłem. Morał był na końcu filmu.
"Film posiada głębszą myśl" - z tym także przesadziłem. Chodziło mi o ten zegar co odmierzał czas wstecz.
Pisał Pan coś o huraganie. Huragan naprawdę panował podczas kręcenia zdjęć w szpitalu. Pozdrawiam!
Nie potrafię zrozumieć oczekiwań ludzi którzy oglądają filmy tego typu.
Ja przed obejrzeniem tego filmu nie spodziewałem się szybkich zmian akcji, powiem więcej, jej tempo w ogóle mnie nie obchodziło. Ponieważ istnieją obrazy, które nie zabawiają tylko mają za zadanie opowiedzieć jakąś historię.
Fabuła zdecydowanie nie jest bezsensowna, może się taka wydawać z prostego powodu, gdyby fabuła miała być do końca spójna i ukazywać wszystkie aspekty życia głównego bohatera to siedzielibyśmy tydzień w kinie. Tak na mój laicki nos to reżyser ukazał to co miało nieść jakieś przesłanie i tyle.
Kolejna niespójność, przecież sam tytuł mówi, że to film o przypadku a nie o panu BB. Jak dla mnie to nie jest film o Benjaminie i jego życiu, tylko taki hollywoodzki moralitet filmowy.
To, że obejrzeniu filmu ktoś widzi inne zakończenie świadczy o pracy mózgu i względnej kreatywności a nie o liniowości fabuły.