w tym filmie nie było nic, poza opowiedzianą historią. taka słabsza wersja Forresta Gumpa.
fakt - dobre zdjęcia, dobra muzyka, dobra charakteryzacja.
gra aktorska - niezbyt... poza grą Tildy Swinton - ona była świetna!
ale bardzo się rozczarowałam. w porównaniu z Wątpliwością, Slumdogiem, czy nawet Lektorem (którym mi sie nie podobał, ale przyznaję, że był dobry) wypada baaaaardzo słabo...
naciągane 4/10 (za wspomnianą charakteryzację, muzykę, zdjęcia i Tildę Swinton)
Według mnie to Slumdog był o wiele gorszy ;P Jeżeli sadzisz że gra aktorska bardzo słabo to powiedz mi w którym momencie ;D lol ludzie mają niepoukładane w głowie, dwójka aktorów nominacje do Oscara a ten że gra aktorska niezbyt, musisz dać sobie powiedzieć ze tam na górze są ludzie którzy się znają na tym troche lepiej od ciebie. Cały film 10 nominacji do Oscara a ten naciągane 4 <lol2>
heh... owszem, nominowany był, ale statuetki dostał za takie kategorie jak: charakteryzacja, efekty specjalne, scenografia... inne festiwale nagrodziły go również za zdjęcia, czy rolę Tildy Swinton. jak już mówiłam - strona techniczna była bardzo dobra.
ten film był tak straszne płytki... historia opowiedziana jak jakieś sprawozdanie... najgorsze jest to, że miał wielki potencjał, a twórcom nie udało się go wykorzystać... no i ten cały bezpodstawny szum wokół niego...
co do Oscarów, to przyznają je osoby z branży filmowej m.in. inni aktorzy. nawet jakiś czas temu była afera, bo, bodajże, Morgan Freeman, który jest w komisji, przyznał sie w wywiadzie, że na filmy głosuje za niego jego sprzątaczka. wielu z nich ma mniejsza wiedzę na temat aktorstwa niż ja, bo nie mają odpowiedniego wykształcenia. nawet w "wielkich Stanach" zdarza się Nikodem Dyzma kinematografii.
poza tym zarówno Cate, jak i Brad mieli lepsze role, więc wiem na co ich stać.
"Cały film 10 nominacji do Oscara a ten naciągane 4 <lol2>"
po pierwsze - dzięki za sprecyzowanie: <lol2>, a nie zwykłe <lol>, lub poprostu: lol
po drugie - "ta", nie "ten". obok nicku masz narysowane takie kółeczko - jesli wystaje z niego krzyżyk skierowany w dół, to znaczy, że masz do czynienia z "tą", jeśli z kółka wystaje strzałka i jest skierowana w prawy górny róg, to znaczy, że możesz śmiało pisać "ten".
forum filmwebu nie jest stworzone tylko po to, żeby piać z zachwytu nad kazdym filmem, nawet takim, który się nie podoba. jeśli się chce, to można również wyrazić tu swoją dezaprobatę. tym bardziej, jeśli są to konkrety, a nie teksty typu: "nie podobał mi się, bo nie!".
z twojego wpisu nie wynika nic poza tym, że film dostał 10 nominacji i że zostałam obrażona tekstem, że mam "niepoukładane w głowie"...
postaraj sie zrozumiec inny punkt widzenia, a jak juz kompletnie się z nim nie zgadzasz, to napisz czemu i podaj argumenty, a nie obrażaj.
Ok ;) takie tłumaczenie jest konkretne mimo że dalej się z Tobą do końca nie zgadzam, aha i sory nie popatrzałem ani na symbol ani na nick ;]
tak się zastanawiam, czy to nie był przypadkiem Samuel L. Jackson, a nie Morgan Freeman... jeden z nich, ale to nie ważne... liczy się sam fakt głosowania przez sprzątaczkę... po przeczytaniu tego wywiadu jakoś zmieniło sie moje podejście do tych nagród...
:(
zupełnie się zgadzam z tą recenzją.Dodam,że film dłuży się niemiłośniernie i wymaga nielada cierpliwości od widza.
Zgadzam się, nudny pusty film z nudnym wątkiem przemijania, który jest pokazany co najmniej beznadziejnie. Dobra bajka dla zasypiających dzieci. Ja usnąłem, aż taka nuda.
6/10
Po pierwsze też skojarzył mi się ten film z historią Forresta. To samo tempo opowiadania, akcja też dzieje się na przestrzeni kilkudziesięciu lat itd.
"Banjamin..." jest jednak dużo słabszym obrazem. Bohater mnie nużył, stał jakby obok wszystkich wydarzeń, miałem wrażenie, że snuje się po ekranie. Nie wciągnęła mnie też historia miłości bohaterów. Czegoś tam zabrakło.
Jedynym momentem, w którym wczułem się w sytuację w filmie to sceny, gdy Banjamin jest już starzejącym się dzieckiem, a Daisy go odwiedza.
Słabsza wersja Forresta Gumpa, bo się nie można było pośmiać?
Ciekawe, jak to się dzieje, że dla jednych jakiś obraz jest zupełnie
pusty i bezwartościowy, a tymczasem drudzy widzą w nim kopalnię wiedzy o
życiu, prawdach i wartościach?
Rzecz w tym, że jednym odpowiada łatwa rozrywka, a coś, co wymaga
skupienia, przemyśleń, coś, co jest spokojne, ciche i łagodne, jest już
dla nich nudą. Kino jest różne, gusta są różne, w związku z tym jedno
można lubić, drugiego nie, natomiast zupełnie nie rozumiem, jak można
napisać z pełną odpowiedzialnością za swoje słowa, że coś jest puste,
jeśli się nie próbowało odnaleźć w tym odrobiny głębi.
Pośród ogólnego kultu rozrywki, szaleństwa, młodości tu mamy inny obraz
- obraz spokoju, obraz pogodzenia ze światem, obraz wartości życia jako
takiego, kult prostoty, łagodności i umiejętności doceniania
różnorodności świata. Dużo artyzmu jest w tym filmie i nie wiem, czy to
zasługa twórców, czy tak im po prostu wyszło. Aczkolwiek zakończenie
genialnie podsumowuje cały przekaz.
(Wątek umierającej w szpitalu matki jest tragiczny i obrzydliwie
amerykański - koszmar na kółkach, gdyby nie to, film miałby u mnie 10.)
nie można się pośmiać??? o co Ci chodzi??? przeczytałam wszystkie wpisy 2 razy i nic nie znalazłam o tym, że Forrest Gump jest lepszy od Ciekawych przypadków Benjamina Buttona, bo tam się można było pośmiać (swoją drogą nie pamiętam, żebym się śmiała na Forreście)
ciekawe masz podejście jeśli myślsz, że jeśli ktoś krytykuje film podając konkretne argumenty, to poprostu odpowiada mu łatwa rozrywka. właśnie przeciwnie! ja oczekiwałam czegoś więcej: jakigoś przesłania, przekazu, głębi, DRUGIEGO DNA, a tu dostałam ładnie opowiedzianą historię.
ja lubię ładnie opowiedziane historię, ale oglądanie mniej więcej trzygodzinnego filmu, który zawiera w sobie TYLKO historię, jest bardzo męczące.
twórcy mogli zawrzeć w filmie wiele prawdy. pozwól, że Cię zacytuję: "obraz spokoju, obraz pogodzenia ze światem, obraz wartości życia jako takiego, kult prostoty, łagodności i umiejętności doceniania
różnorodności świata.", ja bym dodała jeszcze problem pogodzenia się z nieuniknionym przemijaniem. niestety, nic takiego tu nie było. myślę, że te wszystkie rzeczy, o których piszesz powstały w Twojej głowie jako dopowiedzenie do filmu. tak bardzo chciałaś/chciałeś to otrzymać w tym filmie i wydawałoby się tak oczywiste, że to wszystko będzie, że gdy tego zabrakło, wielu widzów sobie to dopowiedziało...
Film jest bardzo dobry, a ja dalem mu nawet 9. Po przeczytaniu wszystkich postow przez Ciebie napisanych, rzucilo mi sie w oczy Twoje przekonanie o tym, ze podalas 'konkretne' argumenty na poparcie swojej tezy, ze film plytki itp. Przepraszam, ale nie doszukalem sie tam zadnego 'konkretnego' argumentu, a jedynie same opinie, ktore niczym nie roznia sie od przecietnych filmwebowych komentarzy pod filmami (chwala Tobie, ze bez bluzgow). Natomiast argumentem, ktory podwaza wszystkie Twoje opinie jest cala liczba nagrod zdobytych przez film, a takze nominacji. Przewage nominacji nad nagrodami mozna wytlumaczyc tak, ze skoro Penn okazal sie lepszy niz Pitt, to nie znaczy, ze ten drugi byl slaby.
Teraz odniose sie do Twojego jedynego, ale za to niekonkretnego argumentu. Mianowicie chodzi o sposob przyznawania Oskarow. Wielki aktor Marlon Brando stwierdzil kiedys, ze akademia przyznaje polityczne nagrody. Idac tym tropem nie jest zaskoczeniem 8 sztuk Slumdoga, ktory wedlug mnie nie zasluguje na ani jedna.
Puenta tego wywodu jest prosta. Film jest tak dobry jak wielki ma dorobek nagrod badz nominacji - czy sie nam to podoba czy nie!
PS. Ostatnie zdanie jest dosyc glebokie, takze jesli 'Button' nie zaspokoil Twoich wewnetrznych oczekiwan, potrzeb badz czegokolwiek, to masz taki maly bonus ode mnie ;)
Pozdro!
Też myślałam, że film będzie lepszy, bardzo ciekawie się zapowiadał, ale po prostu mie nie przekonał, dłużył się strasznie, nie wciągnął mnie, czegoś mi tu po prostu zabrakło.
Niestety, także zawiodłam się na tym filmie...
Historia - z pozoru ciekawa, okazuje się być jednak... nużąca.
Coś brakowało... i to niestety nie tylko w sposobie opowiedzenia tej historii, ale także w grze aktorskiej...
Parę scen wydawało się być jakoś dziwnie 'wyrwanych i wsadzonych nie na miejsce'... Historia niebyła wciągająca...
Wokół filmu na długo przed premierą zrobił się szum... niestety bezpodstawny...
...a teraz mam problem z oceną.