PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=28}

Cienka czerwona linia

The Thin Red Line
1998
7,6 98 tys. ocen
7,6 10 1 98482
8,1 53 krytyków
Cienka czerwona linia
powrót do forum filmu Cienka czerwona linia

8/10

ocenił(a) film na 8

Świetny film, pokazujący realia. Żołnierze musieli biec przed siebie nie widząc wrogów, tylko po to aby zdobyć kolejny punkt. Dobre efekty jak na ten rok

ocenił(a) film na 3
musiol

Nie musieli biec... to żołnierze z innych kompanii napierali, C (lub B, nie pamiętam) posuwała się bardzo niemrawo. Kiedy pada pytanie o ilość bunkrów, kapitan odpowiada, że nie wie... To kto ma to wiedzieć? Wystarczyło wystawić głowy i oglądać skąd strzelają do żołnierzy z innych kompanii. W ogóle Staros daje świetny przykład swoim żołnierzom, aż dziwiło mnie, że chce im się w ogóle wstawać. Później ze słów dowódcy można wywnioskować, że jest tylko 1 bunkier! Dodatkowo można się do niego dostać bez zwracania uwagi, a później ukryć się za skałką (zero skał na całym wzgórzu, akurat ustawili kilka pod bunkrem, brawo), dodatkowo nielimitowana ilość granatów, albo cała armia wrogów czyhająca w swoim obozie, czy potok słów podpułkownika.
Wymieniając dalej: przeważnie w scenach, w których są jakieś dialogi wybuchy i strzały magicznie ustają, nagradzanie medalami za niewykonanie rozkazu (a żołnierze jeszcze chcieli skargi składać), bezsensowna i nic niewnosząca kradzież pistoletu, w scenie ataku na bunkry kilku żołnierzy w trybie rambo, brak jakichkolwiek zniszczeń wzgórza itd., mógłbym pewnie jeszcze 10 minut wymieniać.
Mój ulubiony moment w filmie: czekanie z atakiem na wschód słońca. Mistrzostwo taktyczne! A i jeszcze scena z urwaniem tyłka, przez granat (prawie tak mocny, jak petarda).
Ale denerwowały mnie też mniej wojenne rzeczy, np. totalny brak owadów, sztuczny problem z wodą, dziwna wyprawa nad rzekę, z której wraca tylko Fife, bo Witt każe swojemu koledze wskoczyć do wody (WTF), a sam ucieka... gdzieś, naśladując dźwięki ptaków (powiedzcie mi o co w tej scenie chodziło). Witt zostaje otoczony, a w momencie, kiedy wróg usiłuje się z nim porozumieć, strzela do niego. Cała kompania słysząc strzały jest przerażona i nie robi nic.
To tyle, jeśli chodzi o pokazanie realiów.

Czas Apokalipsy, Pluton: tam były dobre efekty (w scenach walk), tutaj było co najwyżej średnio a ile lat później nakręcony.
O tych przemyśleniach w czasie walk nawet nie będę pisał, aczkolwiek jeśli potraktuje się to jako mechanizm obronny umęczonego mózgu, takie "tworzenie wysepek", to ma to jakiś sens, ewentualnie wypalenie (Witt, jeśli dobrze pamiętam 6 lat w armii). Innym zarzutem jest też brak zażyłości między żołnierzami: miałem wrażenie, że kolega obok jest im obojętny. Staros uważa ich za swoich synów, natomiast na statku są na niego jakieś narzekania, co pokazuje jak bardzo oderwany jest od rzeczywistości.

Plus, za to naprawdę piękne, idylliczne wzgórze, dobrą obsadę i utwór śpiewany przez chórek. Nakręcenie wersji 6 godzinnej. a później cięcia to pomyłka - podświadomie czułem, że sporo scen brakuje i zostały wycięte no i bingo. Jako dramat wojenny wyszło dno, nie wiem, skąd takie wysokie oceny.

ocenił(a) film na 8
kacperpl

Wysokie oceny stąd, że to dobry film :)
Najwyraźniej nie trafia w Twoje gusta, no trudno.
Porównywanie z Plutonem absolutnie niemożliwe, gdyż ten jest "realistyczny" a Cienka... jest "poetycki". To juz predzej z Czasem apokalipsy, ale to sa filmy o zupełnie czymś innym.
Z tej detalicznej listy zarzutów, cześc ma pokrycie, no ale znowu, czego oczekujesz od poezji? żeby była bardziej realistyczna? :D
A sporo zarzutów jest po prostu nie trafionych. Że brak zazyłosci? no ale tak własnie jest na wojnie, to właśnie głębokie rzekomo realacje są mitem. Że ekipa Rambo o nadludzkich możliwosciach wpada do obozu? No ale przedarcie się na głębokie zaplecze jest straszliwe dla obrońców w skutkach, no weź sobie poczytaj jak się kończyły w naturze takie akcje, kompania piechoty wyżynająca kilkaset osób i rozpraszająca cały pułk to nic niespotykanego w sytuacji dorwania niczego się niespodziewającego odwodu.

ocenił(a) film na 10
kacperpl

Małe sprostowania (sceny są oparte na motywach książki):
-natarcie na bunkier wcale nie jest w stylu rambo i czytałem, że postać kapitana Gaffa, który dowodził natarciem jest wzorowana na jednym z amerykańskich żołnierzy tylko nie wiem czy bym to jeszcze znalazł
-kradzież pistoletu przez Dolla miała miejsce na statku przed desantem. Pistolet jednak się później przydał.
-Kompania C przed jednym z ataków wyruszała o brzasku,
-scena z urwaniem tyłka nie jest wymysłem tylko autor książki słyszał taką opowieść od innych żołnierzy gdy był na wojnie i zamieścił ją w książce,
-według książki kompania jak i cały batalion miał ogromne problemy z wodą i wcale nie jest to sztuczny problem zważyć jakie panowały warunki i klimat. Realia są jak najbardziej dobrze pokazane i polecam przeczytać książkę.
-w filmie nie ma zażyłości miedzy żołnierzami co też kłóci się z książką
Jedyne z czym mogę się zgodzić to śmierć Witta. Tej sceny w ogóle nie ma w książce a Witt przeżywa i jest to prawdopodobnie pomysł reżysera co mi też trochę nie odpowiada. Szczerze to też nie wiem o co w tej scenie chodziło :)
Nie warto porównywać z Plutonem i Czasem Apokalipsy-inna tematyka, nowocześniejsza broń-inny reżyser..