Ryan = świetna scena desantu w Normandii + amerykańska propaganda, Żydzi bohaterowie, parę fajnych scen snajperskich, które jednak nie dorastają do pięt tym z Wroga u bram... A Cienka czerwona linia linia to genialny film wojennny/egzystencjonalny/filozoficzny - a oscar dla Ryana... Cóż jednak nagroda poprawna politycznie - układ salonowy goni układ.....
poprawie cię, ryan nie dostał oscara, wszystkim z przed nosa zgarnął zakochany szekspir. I to jest totalna porażka!!!
Ryan dostał za Oscara za zdjęcia i reżyserię. O tyle ten pierwszy potrafie jeszcze zrozumieć (film rzeczywiście był niezły techniczne choć moim zdaniem znacznie gorszy od "Cienkiej czerwonej linii) to za cholerę nie mam pojęcia o co chodzi z tym za reżyserię. Przecież Ryan to płytkie kino akcji z fabułą gorszą niż Indiana Jones... Nawet pomijając te głupiótkie sceny w których amerykańscy żołnierze wypuszczają niemca wolno albo jak z 10 niemców poddaje się po ataku tego kartografa to sam główny wątek Ryana (poszukiwanie żołnierza) w ogóle dyskwalifikuje ten film z gatunku dramat. Oscara w tamtym roku za reżyserię, muzykę, scenariusz i film powinna dostać "Cienka czerwona linia".
"Szeregowiec..." dostał oscara za montaż, dźwięk, montaż dżwięku i zdjęcia (świetne -Kamińskiego), no i jeżeliby tak trzeźwo popatrzeć to są to kategorie, w których Ryan bije na głowę "Cienką czerwoną linię" (technicznie jest lepszy jak Waclaw napisał). Osobiście uwielbiam oba te filmy. Za to nie rozumiem dlaczego "Cienka..." nie dostała oscara za muzykę (Hans Zimmer) i za scenariusz (adaptowany).
Pozdrawiam:)
tak to cienka czerwona linia powinna zgarnąć Oscara;) Niesamowity film .....brak słów, żeby opisać to co czułam podczas oglądania tego filmu...;)James Caviezel zagrał świetnie jego rola bardzo do mnie przemawiała;)
Cienka czerwona linia to film dużo gorszy od "Szeregowca Ryana".
Jak bym go w skrócie podsumował. Jest on trzygodzinną, przy nudną historią antywojenną, która nawet nie została tak pokazana jak w filmie Spielberga (zero efektów krwi itp., jakichś fajniejszych scen walk tylko masa ujęć w spowolnionym tempie, a desant na wyspę przeprowadza aż... 1 statek. :D). I kto tu w ogóle jest głównym bohaterem?
PS: No i fajna reklama filmu przez nazwisko Clooney i Travolta. Panowie musieli dostać naprawdę sowite wynagrodzenia za swoje świetne role.
Aha i co do Clooneya i Travolty. Ci aktorzy zagrali małe epizody ale zagrali, więc mieli prawo być pokazani w trailerze, aw dodatku jest to świetna reklama dla filmu. Podobnie jest w Hurt Locker- Ralph Fiennes zagrał mały epizod ( za pierwszym razem nawet go nie zobaczyłem), a był na okładce. Chodzi tu głównie o dobrą reklamę( ja się na takie często nabieram, bo głownie wybieram film po obsadzie).
Pozdrawiam:)