Nie wiedziałem ,że ten facet ma taki ukryty potencjał.Powinien dostać oskara za rolę w tym filmie.Nigdy wcześniej nie widziałem podobnej charyzmy u dowódcy w żadnym innym filmie wojennym jakie kiedykolwiek widziałem.A widziałem ich sporo.Fantastyczna postać.Za takim dowódcą można w ogień skoczyć.Czytam właśnie książkę na podstawie ,której nakręcono film(cholernie ciężko było ją załatwić) i muszę szczerze przyznać,że film jej dorównuje pod każdym względem,chociaż reżyser mógł bardziej skupić się na bitwach aniżeli na kąpielach Witta z tubylcami:]Mam nadzieję ,że w przyszłości pojawi się jakiś film o podobnej tematyce -II wojna światowa na Pacyfiku.
Nolte zagrał świetnie, ale utkwiła mi scena, w której Nolte przekonuje Cusacka żeby ruszać dalej, mimo że nie ma wody, Cusack natomiast samym tylko spojrzeniem przekonuje tego jakże cholernie charyzmatycznego dowódcę żeby jednak zadbał o wodę dla żołnierzy. I wydaje mi się, że to za tym dbającym o żołnierzy Cusackiem, albo jeszce lepiej za kpt. Starosem można skoczyć w ogień, bo tak naprawdę grany przez Nicka Nolte dowódca dbał w zasadzie o swój tyłek.
A co do kąpieli Witta z tybylcami - mają swój niepowtarzalny urok;)
"Za mundurem panny sznurem :] "- to odnośnie tego ,cytuję:"A co do kąpieli Witta z tubylcami - mają swój niepowtarzalny urok;)"
Szacun za zainteresowanie kinem wojennym(kto by pomyślał ,że kobiety się tym interesują) i jeszcze ta wnikliwa interpretacja zachowań żołnierzy-jestem pod wrażeniem.
Wracając do tematu muszę się z Tobą nie zgodzić.Płk.Tall to kawał gnoja ,ale tacy ludzie naprawdę wiedzą co robią.Niedawno odrabiałem wojsko w pewnej "firmie" której nazwy wolałbym nie wymieniać ,żeby nie przysporzyć sobie wielu fanów na filmwebie :] i muszę powiedzieć ,że miałem tam do czynienia przez jakiś czas z kolesiem o takiej samej charyzmie,który strasznie dawał całej kompani w kość.Muszę przyznać ,że to były najgorsze 3 miesiące w moim życiu,oczywiście nie żałuję.To było piekło na ziemi.Przy tym gościu mimo ,że był potworem można się było nauczyć wielu rzeczy,bo jest prawdziwym profesjonalistą.Na początku każdy mówił ,że to drań,a po 3 miesiącach-szanuję tego gościa i dopiero potem ,że jest draniem:] Tacy ludzie istnieją naprawdę .
Ty dostrzegłaś dobro u kpt.Starosa ,bo kobiety są bardziej wrażliwe i dlatego ujęła Cię jego postawa.Był dobry to fakt,ale przy okazji panikarz-gdyby on prowadził dalej natarcie film trwałby o wiele dłużej i pewnie nigdy nie zdobyliby tego wzgórza.W bitwie czasem trzeba postawić wszystko na jedną kartę.Wojna to czas okrucieństw,ale jest to też czas bohaterów.
Fajnie zinterpretowałeś moje ostatnie zdanie;) Jasne że o miły dla damskiego oka widok również chodziło, ale oprócz tego te "kąpiele Witta" zawierają w sobie pewną tęsknotę za normalnością i spokojem. Nadają filmowi głębszego wymiaru, pokazują, że oprócz wojny, cierpienia jest na tym świecie coś normalnego i tej normalności należy się trzymać mimo wszystko.
Muszę przyznać, że filmy wojenne zawsze robiły na mnie ogromne wrażenie, wywoływały wiele emocji, a dodatkowym plusem jest tematyka historyczna (z naciskiem na II wś).
Wracając do wątku. Widzisz, co człowiek to interpretacja. Ja z góry założyłam, że kpt. Staros zrobił dobrze wstrzymując akcję - dało to żołnierzom czas na odpoczynek, jakieś przegrupowanie, odnalezienie się w chaosie. Dało też czas na dojście do atakujących płk. Talla - nieźle wkurzonego, który na początku daje rozkaz do ataku od frontu, ale później zmienia zdanie i wysyła oddział (z Cusackiem na czele) aby zniszczył bunkier - robiący największe szkody, którego tak bał się Staros. Niszczą bunkier i mają czysto na całe wzgórze, więc panika Starosa się przydała - zginęło mniej ludzi.
Jasne, że można założyć, że zachowanie Starosa było błędem - postawił się dowódcy, nie wykonał rozkazu, naraził akcje na niepowodzenie, spanikował, co jest raczej niedopuszczalne u dowódców. Ale jeżeli jego zachowanie było totalnym błędem, dlaczego Tall nie zaatakował jeszcze tego samego dnia od fronu? I tutaj wychodzi geniusz Talla, który przybył, sam ocenił sytuację i podjął decyzję, która była najlepszą z najlepszych - udoskonaloną wersją "panicznej" decyzji Starosa. Tall docenił jego obawy, musiał jednak także ukarać.
Można by się sprzeczać, czy lepsze było postępowanie Starosa - jako dobrego człowieka ale słabego żołnierza, czy kpt. Talla - jako świetnego żołnierza i dowódcę, definiowanego głównie przez pryzmat wojska. Może faktycznie - źle napisałam że za Starosem można skoczyć w ogień - raczej to on jest skaczącym w ogień (a raczej w paszczę lwa - Talla) człowiekiem, który zrobi wszystko, żeby na marne nie ginęli jego ludzie (synowie jak sam ich określa).