ja dodalbym jeszcze
świetne ujęcie, gdy pokazano z jednej strony umierajacych żołnierzy a z drogiej rodzące sie w trawie piskle. Śmierc-narodziny. Do tego spokojna muzyka Zimmera i w końcu ukazany strach żołniezy po obu stronach, a nie tylko zabijajacych z zimną krwią przeciwników (najczęściej pokazywani w filmach są bezduszni Niemcy lub Wietnamczycy). Film może momentami nudzic, ale wojna to nie tylko widowiskowe wybuchy i śmierć na polach walki, to także czas na chwile wytchnienie i refleksję.

W przypadku...
... tego filmu moja recenzja opierała się na wspomnieniach, czyli czymś co obejrzałem dawno temu. Czas działa korzystnie na filmy, albo raczej film, dobry film potrafi pokonać czas i stać się czymś więcej niż tylko nieczytelną poranną mglą. Czesto po wyjściu z kina jestem targany emocjami i potrzebuje czasu, żeby ochłonąć, by w miarę ciekawie ocenić obejrzany film - jeżeli na to zasługuje (są filmy, które można ocenić jednym zdaniem). Nie pamiętam tego pisklęcia :)). ale człowiek codziennie dowiaduje się czegoś nowego :)) To co pozostaje w przypadku cienkiej czerwonej linii to właśnie ten spokój, czas na refleksje nad własnym życiem, pojęciem wojny i mechanizmu żądzącym światem . Każdy w filmie szuka tak naprawde siebie i... to jest chyba w filmie najpiękniejsze...