Klimacik fajny, jakby Guillermowski, ale sam film bardzo powolniutki, w sumie jak życie tych staruszków. Obsada fajnie zagrała, poza głównym bohaterem naprawdę spodobała mi się postać grana przez Zdzisława Wardejna, dialogi, muza i dźwięk też OK.
Film jest o starych ludziach, którzy są już na ostatniej prostej, i o śmierci. Skłania do filozofowania i zadumy. Pojawiają się w nim różne wątki, są zwroty akcji, ale to wszystko jakieś takie nieposklejane. Nie lubię tylu niedopowiedzeń, może znikły z niego jakieś ważne sceny ;)? Czuję się trochę oszukana, po obejrzeniu filmu wiem niewiele więcej niż po obejrzeniu zwiastuna. Trochę to jak powrót do dawnych polskich dramatów psychologicznych - o beznadziei życia. Po półtorej godziny dziwnych sytuacji zaskakują mnie napisy końcowe.
A tytuł moim zdaniem trochę niedopasowany. Akcja często działa się w nocy, ale ani nie był ukazany nacisk na ciszę nocną, ani cicho nie było...
Trochę bym tam powprowadzała zmian, bo materiał pobudza wyobraźnię, ale wiadomo, że widzowi łatwo powiedzieć, ale filmu już nie zrobi.
Mam podobne odczucia. Po filmie wiem o nim niewiele więcej niż po zwiastunie. Poza tym wg mnie film się w ogóle mija ze zwiastunem, bo można się było sugerować, że dostaniemy coś innego niż finalnie otrzymaliśmy.
Jak najbardziej mogły zniknąć jakieś ważne sceny z tego filmu które dałyby nam jaśniejszy obraz fabuły o odpowiedziałaby na pewne pytania , wycięto ponad 40 minut materiału, w tym sceny z Olafem Lubaszenką...jestem ciekaw czy film zyskał by na wartości gdyby był dłuższy o ten czas, czy może wręcz przeciwnie , byłby za długi i przeciągnięty..no ja czuję niedosyt , może kiedyś wyjdzie gdzieś jakaś wersja reżyserska na DVD czy Blu-ray, życzyłbym sobie tego bo jestem cholernie ciekaw tych wyciętych scen...