Choreograf Selva i DJ Daddy przesłuchują kulkunastu tancerzy, szukając potencjalnych członków swojej nowej grupy. Po wyczerpującym treningu rozpoczynają z nimi imprezę, orientując się, że do sangrii ktoś wrzucił LSD.
Rewelacja, bo to sztuka nakręcić ultra-konserwatywny w wymowie, a przy tym absolutnie immersyjny, ociekający seksem i zajebistością obrazek z techno-piekiełka.