Jak czytam wypowiedzi, że to film klasy B, to się zastanawiam co jest w takim razie filmem klasy A?
Film lat 80, klasyk, jeden z najlepszych horrorów jakie powstały. Niestety dzisiejsze nastolatki nie docenią kunsztu reżysera świetnie budującego napięcie, gry aktorów i efektów specjalnych (z tamtych lat). Z jednej strony trochę się im nie dziwię - mi też trudno zachwycać się np pierwszym Doomem. To nie ta graficzna liga co dzisiejsze fpsy. Ale z drugiej strony należy pamiętać, że kiedyś nie było cyfrowych efektów specjalnych, a mimo to "gumowe potwory" były bardziej rzeczywiste niż dzisiejsze komputerowo stworzone rekiny, piranie i inne badziewia.
Podsumowanie:
1) film rewelacyjny!
2) jeśli urodziłeś się po 1990r. NIE OGLĄDAJ!
3) jeśli podniecasz się serią "Piła" i twierdzisz, że "Krwawe walentynki" to super horror - NIE OGLĄDAJ!
Eeee tam ja się urodziłem po 1990 r. i uważam "Coś" za najlepszy horror jaki przyszło mi obejrzeć :)
Film jest niezaprzeczalnie rewelacyjny, ale kto niby powiedział że to film klasy B? Podaj nicki to skopie ryje
Zgadzam się, z opinią że the Thing jest rewelacyjny, mimo iż jestem z 92 ;P Piła, obejrzałem którąś z części, w dodatku połowę bo dłużej nie wytrzymałem ;P Co do drugiego tytułu nie jestem nawet zainteresowany jego oglądaniem ;D
Co do mówienia o tego typu filmach, jako horrory klasy B... Dla kogoś kto chcę oglądać zwyczajną krwawą łaźnię pozbawioną fabuły i przepełnioną komputerowymi bebechami ocenia ten film tylko po tym jakie potworki pojawiają się na ekranie. A film jest stary i gumowy potworek kojarzy się im tylko z klasą B
A teraz do rzeczy, może ktoś polecić jakieś podobne horrory? : )
Podobnych chyba nie ma, The Thing to unikat. Ale może spodobają ci sie inne horrory Carpentera, np. W paszczy szaleństwa albo Prince of Darkness
W sumie ja natknąłem się na 2 filmy gdzie praktycznie stwór jest taki sam ale tylko jeden z dwóch był godny uwagi...
Odwieczny wróg :) na podstawie książki ale książka zdecydowanie lepsza (i jak wiadomo różnice między jednym a drugim...)
No nie zupełnie ten sam. Nie oglądałem Ancient Enemie ale z tego co słyszałem tamtejszy obcy potrafił się bawić telepatią i tak wpływać na swoje ofiary. Podobnie jak obcy/stwór nieznanego pochodzenia w filmie "It" na podstawie powieści Kinga. Nie wiem czy dobrze mówie co do AE, nie widziałem
Ciekawostka:
The Thing miał wyższy budżet niż filmy z serii Piła (jedynie na Saw 3D producenci wydali nieco więcej ).
Urodziłem się w 94 i to jeden z moich ulubionych filmów. Piły też były niezłe, ale to całkowicie inny rodzaj horroru, o ile można Piłę tak nazwać.
klimat, muza, metamorfozy COŚ , uczucie zagubienia, odizolowania, nieuchronności. FILM KLASYKA. Mistrzostwo.
Patrząc po wypowiedziach ludzi urodzonych po 1990 roku, czyli w wieku mojej córki (19 lat), muszę stwierdzić z przyjemnym zaskoczeniem, że "Rzecz", lub jak kto woli "Coś", łączy pokolenia. :D
Film rewelacyjny. Świetna fabuła (na podstawie książki Kinga), bardzo dobra gra aktorów. Film trzyma w napięciu od początku do końca, nie ma nudy... Jeden z najlepszych, jakie widziałem
REWELACJA !!!!!!!!!!!!!!
Jakiego Kinga? Film powstał na podstawie opowiadania Johna Campbella: Who goes there? i był w dodatku luźnym remakiem filmu Howarda Hawksa z lat 50-tych
Właśnie. Sab, widzę, że nie tylko ja mam ten fetysz (?) używania starego VHSowego tytułu "Rzecz".
Zdaje mi się, że takie właśnie powinno być właściwe tłumaczenie tego tytułu. "Coś" jakoś mi nie leży.
Tak wychodzi ale... może legalni przetłumaczyli na "Coś" bo "Rzecz" wydaje się być jakimś przedmiotem martwym? Tak se to tłumacze. Zresztą nie wiem czy przypadkiem ten film na podst. Kinga, chyba "It" (o tym klaunie?), też nie przetłumaczyli jako "Coś" oficjalnie.
Ech, ci "oficjalni". Dla mnie tłumaczenie jest proste jak dyszel od wozu pociągowego:
"the thing" - "rzecz";
"something, anything, stuff" - "coś"
"it" - "to, to coś".
Przecież dobrze wiesz, że można znaleźć setki takich durnych nadużyć. A pamiętasz jak tłumaczyli na VHSach A Nightmare on Elm Street?
"Nocne Mary". I w sumie Nightmare można by walnąć jako nocną marę.
Ale czemu oficjalny tytuł jest " Koszmar z..."? "Z"? Przeciez tam jest "na".
Moglibyśmy cały temat o takich rzeczach założyć. Mnóstwo takich bzdet-tłumaczeń występuje.
Heh, zjadłem zęby na przekomarzankach o tłumaczeniach tytułów. Tak czy siak, perełek w tym temacie nie brakuje, a najlepszą i najsłynniejszą i tak pozostanie "Szklana Pułapka".
"Brutalna Śmierć" to zawsze dla mnie będzie. Mino tego nawet, że VHSowi też to źle przetłumaczyli to bliżej im było niż bezsensownej szklanej pułapce.
"Brutalna Śmierć" wbrew pozorom ma bardzo dużo sensu. Ostrzeżenie "Die Hard" umieszcza się między innymi na urządzeniach z wysokim napięciem.
Hmmm. Czas wytoczyć pozew zbiorowy. Uzasadnienie? Spapranie tego co kręciło w dziecinstwie.
PS - chyba to już pisałem- pamietam frustracje i wkur..nie pewnego gościa jak poszedł na czy wypozyczyl nowy film ze Swayze'ym "Wykidajło" a okazalo sie, że to "Przydrożny Bar".
Ja trzymam się z daleka od starych filmów ale ten wywarł na mnie duże wrażenie, naprawdę świetny.
Rocznik 94 w moim przypadku i ja lubię stare filmy jak najbardziej. Jak ktoś nie wierzy to zajrzeć można na mój profil i filmy jakie oglądałem, które lubię najbardziej itp. "The Thing" uwielbiam, mam to na dvd i są ciekawe dodatki. Wtedy to na prawdę musieli się napracować przy efektach specjalnych. Nie było przy tym komputerów i większość rzeczy działa się na planie. Wg mnie to więcej zabawy. xD
Możliwe że się pomyliłem i nie jest to film na podstawie książki S.Kinga.
Pozdrawiam
Moja siostra urodziła się po 90r. i uważa ten film za 1 z lepszych w gatunku, który kocha ;).
Nie chodzi o to, zeby "pochwalic sie" tym, ze urodzilam sie po 90r. i "The Thing" uwazam za swietny film. Wypowiem sie akurat w tym temacie, bo niejako dotyczy on mnie.
"Cos" to zdecydowanie jeden z najlepszych horrorow jakie ogladalam, a mysle ze troche ich bylo :) Fenomenem tego filmu jest to, ze nie straszy on latajacymi po ekranie organami i rozlewem krwi ani tez scenami typu "idzie sobie czlowiek ulica, gdy nagle zza rogu z dzikim wrzaskiem wyskakuje morderca i wbija mu noz w serce, a cala widownia schodzi na zawal" (mam nadzieje, ze mimo niezbyt trafnego porownania rozumiecie - chodzi o te jakze irytujace elementy zaskoczenia pojawiajace sie niewiadomo skad, byleby tylko jakos widza wystraszyc) - nie, "The Thing" przeraza wlasnie budowanym etap po etapie niesamowitym klimatem, klaustrofobicznym, napieciem rosnacym wraz z biegiem wydarzen i zmierzajacym nieublaganie do punktu kulminacyjnego, zapowiadajacego sie - co tu duzo mowic - nieszczegolnie kolorowo :) Wszystko odbywa sie w zamkietej przestrzeni, a osobiscie jestem fanka filmow i ksiazek budowanych na takim motywie (tym samym polecam ksiazke "Przystan Eskulapa" - tak dla zainteresowanych :)). Uklon dla Carpentera.
Co prawda same "Cosie" kilka razy wywolaly na mojej twarzy usmiech, ale tylko chwilowy. Zdaje sobie jednak sprawe z tego, ze jak na tamte czasy byly wrecz majstersztykiem.
Reasumujac, moze przy ogladaniu "The Thing" nie umarlam ze strachu, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, ze teraz, kilka godzin po zakonczeniu seansu, wciaz mam ten film w glowie i bynajmniej nie pomaga mi on w skupieniu sie na innych rzeczach. A w tym gatunku jest to niestety niezwykle rzadkie, choc moze po prostu mam spore braki :) Mysle jednak, ze np. latajaca watroba nie jest w stanie na tyle zapadnac w pamiec :)
I jeszcze tylko dla formalnosci: urodzilam sie w 98r. :)
Po co piszesz na początku że nie chodzi o to ktory kto jest rocznik....wiec po co na koncu sie "chwalisz'' swoim??
Zedytowalabym gdyby sie dalo, bo moze rzeczywiscie nie mialo to wiekszego sensu...
Chodzilo mi jedynie o to, ze nie wypowiadam sie w tym temacie wylacznie po to, zeby sie "pochwalic" , lecz niejako zaprzeczyc stereotypowi nastolatka/ki ekscytujacego sie ponad wszelka miare Pila tudziez innym Zmierzchem itp. Bo akurat wiele moich znajomych w tym samym wieku ma naprawde porzadny gust filmowy (jak sadze).
Ale coz, jak widac niepotrzebnie na koncu wpisalam ten rok urodzenia.
Zgadzam się w 100%. Od siebie dodam, że jest to mój ulubiony horror i jeden z lepszych filmów jakie dane mi było obejżeć. Uważam go za ponadczasowy klasyk.
Bardzo lubię horrory sci-fi, po "The Thing" oczekiwałem czegoś w stylu Aliena. Film bardzo mi się podobał, jednak scena gdy odkryli zwłoki tego czegoś i przeprowadzali sekcję to było to trochę takie... drętwe. Oczekiwałem paniki, zdziwiło mnie ich zachowanie, od razu powaga i kamienne twarze mimo iż na stole leży "coś". Trochę mało emocji na początku. Potem jest coraz lepiej. Film świetny, aczkolwiek dla mnie i tak "Ósmy pasażer" pozostaje najlepszy.
Sądzili że zabili "coś" więc po co panika kiedy widzisz zwłoki ?
Za bardzo porównujesz Aliena do Thing... czy inne horrory z obcymi też porównujesz do obcego ? Bo jak tak to... to szkoda mi czasu na odpisywanie.
Thing pozostaje najlepszy :P
Przez cały seans miałem dokładnie takie same uczucie jak podczas gry w Silent Hill. Fantastyczny klimat, film zbudowany tak że czeka się z zapartym tchem na każdą kolejną sekundę mimo już niedzisiejszej oprawy wizualnej. Szkoda, że dzisiaj, kiedy dzięki dużo większym możliwościom technologicznym, można było by tworzyć tego typu dzieła oprawione w piękniejszą skórę, wychodzą kolejne "horrory" oparte zawsze na tym samym schemacie, a ich "straszność" polega tylko na brutalnych scenach i litrach rozlewanej krwi.
To niech będzie dla niektórych ,to film klasy B, C itp. Po Terminatorze też spodziewano się filmu klasy B ,a wyznaczył zupełnie nowe standardy jeśli chodzi o Sci-Fi. Podobnie jak The Thing z gatunkiem horroru. Szkoda tylko ,że Carpenter w ciągu dekady nakręcił kilka bdb filmów ,a później słuch po nim zaginął.
Jak milo ze moge sie wypowiedziec,bo Sidi_2 dal mi pozwolenie ogladnac ten film... Jeden z najlepszych horrorow? Szczerze watpie. Co z tego ze z lat 80? Przypomne tylko Obcy - '79, Piątek 13go - '80, Predator - '87. Nie jestem entuzjasta horrorow, raczej sf. Ale wg mnie ten film do czolowki ani jednego ani drugiego rodzaju nie nalezy. Horror to nie miecho i krew, a napiecie. Od The Thing wymagalem znacznie wiecej niz takiego poziomu napiecia. Mysle ze prequel utrzymany na podobnym poziomie. Zamysl bardzo fajny, wykonanie moglo byc lepsze.
"Coś" to na pewno dobry film, jak na tamte czasy wręcz świetny, ale Aliena nie przebije, raczej we wszystkim "Obcy" bije film Carpentera zwłaszcza w klimacie bo mimo że tutaj jest on dobry to nie dorówna temu z dzieła Ridleya Scotta.
Raczej go leciutko bije. Alien nie ma ani troche niezwykłego klimatu, jest to typowa, schematyczna walka z zagrożeniem, a stwarza je zwykły, brzydki potworek. Poza tym Alien wypada bardzo płytko na tle The Thing
"bardzo plytko" a jednak zakonczenie jest lepsze niz w the thing - powiedzialbym ze bardziej otwarte. Cos mialo predyspozycje, ale zostaly one zmarnowane. Ani razu nie bylo zaskoczenia... a spodek kosmiczny z helikoptera budowany przez stworzenie bez przeciwstawnego kciuka i nie wygladajace na inteligentne? WTF?
Jaja sobie robisz?
"Ani razu nie bylo zaskoczenia"
Było wielokrotnie, praktycznie cały czas film czymś zaskakuje i trzyma w niezwykłym napięciu
"a spodek kosmiczny z helikoptera budowany przez stworzenie bez przeciwstawnego kciuka i nie wygladajace na inteligentne? WTF? "
To nie był spodek kosmiczny, nie miał wylecieć w kosmos, tylko poza jałową Antarktyde. Dlatego napędzać go miały butle z gazem które Blair tam wmontował, a załoge stanowić jakaś część jego organizmu. Stworzenie to miało przeciwstawny kciuk jako Blair, była to przecież wierna dla środowiska imitacja. Istota ta nie jest inteligentna bądź nieinteligentna w rozumiany przez ludzi sposób. Mógłbym napisać więcej, ale to chyba bez sensu skoro kompletnie nie zrozumiałeś, albo w ogóle nie oglądałeś filmu. Alien w przeciwieństwie do The Thing nie wymaga myślenia i jest prościutkim filmem
"Alien" ma lepszy klimat i imo grę aktorską. "Coś" nie trzyma w takim napięciu jak "Alien". Poza tym jak dla mnie "Alien" jest zdecydowanie lepiej osadzony.
"Coś" istotnie skłania do myślenia, ale akurat dla mnie nie jest to plus przebijający napięcie w "Alienie". Zresztą sama kreacja potwora jest słabsza w "Cosiu", jak już ktoś tutaj napisał - niby taka ynteligencja że potrafi przylecieć na Ziemię i udawać każdego z nas, budować pojazd a mimo to bezmyślnie zabija. Nie prościej się podszyć pod człowieka i udając chorego lub coś tam innego uciec ze stacji? Zbyt dużo myślenia nie popłaca, bo film robi się bezsensowny...
The Thing to film który zdecydowanie ma większą wartość niż Alien. Jeżeli ktoś woli sam prosty klimat napięcia, bez zastanawiania się nad tym co ogląda to Alien jest w sam raz.
"Zresztą sama kreacja potwora jest słabsza w "Cosiu", jak już ktoś tutaj napisał - niby taka ynteligencja że potrafi przylecieć na Ziemię i udawać każdego z nas, budować pojazd a mimo to bezmyślnie zabija. Nie prościej się podszyć pod człowieka i udając chorego lub coś tam innego uciec ze stacji? Zbyt dużo myślenia nie popłaca, bo film robi się bezsensowny..."
Ktoś kto to napisał pewnie nie zrozumiał bądź nie chciał się zastanawiać nad tym czym była ta istota. Po przeczytaniu również książki na podstawie której opiera się film moge zdradzić że Coś nie "udawało" niczego a tworzyło wierną kopie ciała i umysłu innego żywego organizmu którego się w ten sposób pozbywało