m.in. : Odmienność i brak akceptacji(mama i brak Gilberta), kłopoty miłosne (żona psychiatry z którą spotykał się Gilbert), problemy rodzinne( choroba matki i brata, brak ojca) uprzedzenia i lęki ( Gilbert bał się wejść do Footlandu, jego mama wyjść z domu) i ich przezwyciężenie(mama wyszła z domu, a Gilbert wszedl do marketu), i wiele innych których nie będę tu wypisywał. Wspaniała scena kiedy ciężarna matka wchodzi po schodach. Także genialna rola Di Caprio, powinien dostać oskara za tę rolę. Film oceniam na 9 gwiazdek, miejsce w top 100 w pełni zasłużone.
Pan Carver zajmował się ubezpieczeniami, a nie psychiatrią. polemizowałabym, czy Gilbert BAŁ SIĘ wejść do Footlandu... No i matka Gilberta nie była ciężarna, tylko chorobliwie otyła....
Może będę się czepiał, ale wychaczyłem pare błędów, Gilbert się nie bał wejścia do marketu tylko chciał być lojalny wobec pracodawcy:) Gra DiCaprio to już kwestia indywidualnej oceny, zgadzam się, że był świetny, ale jak dla mnie miewał momenty w których był "normalny", być może dlatego, że twórcy nie chcieli przesadzić z jego chorobą, no i zgadzam się też na zasłużone miejsce w top 100. Pozdrawiam:)
Całkiem niezły film psychologiczny, chociaż rola Juliette Lewis była chyba najsłabszym jego ogniwem. Depp jak zwykle fenomenalnie ukazał charakter granej przez siebie postaci, a DiCaprio jako chory umysłowo Arnie jest po prostu genialny. Jedyne, do czego bym się przyczepiła, to muzyka. Jest jej mało, a jeśli już się pojawia, to przewijający się przez cały film jeden i ten sam motyw. Jeżeli już pokazuje się inne tło dźwiękowe, nie wpada w ucho. Mimo wszystko całkowicie zasłużone 8.
Po obejrzeniu filmu nie mogę sie powstrzymać by nie napisać, że rzeczywiście obraz bardzo mnie poruszył. Doskonała gra aktorska DiCaprio nie ujmując grze i talentowi panu Depp. Świetny obraz i fabuła.
Fakt, naprawdę poruszający film. Oglądając szkoda mi było Gilberta, strasznie ciężkie życie miał. A tak w ogóle to oglądaliśmy ten film na angielskim (po angielsku;) w liceum :) Wyobraźcie sobie tą radość na twarzach damskiej części klasy, kiedy nauczycielka włącza film, każdy myśli, że kolejny nudny dokument, a tu..... oo Johnny :D:D:D
Rozbawię Cię ale wraz z moją klasą ksiądz nam włączył na lekcji religii komedię romantyczną z Amandą Bynes i Channingiem Tatumem "Ona to on" ;P
haha no to świetny ksiądz xD tylko ciekawe jaki to miało kontekst religijny hehe, to znaczy wiesz, my chociaż tam jakoś sobie angielski utrwalaliśmy, ale "Ona to on" na religii ;p;p;p hahahahahahahaa ja na religii za to oglądałam "Egzorcyzmy Anneliese Michel" - brrrrr ;/
Na większości lekcji religii oglądamy jakieś filmy, np. "Sydney i siedmiu nieudaczników", "Szkoła uczuć", "Bruce Wszechmogący" itd. Chociaż ten ostatni kontekst religijny akurat miał. Ostatnio oglądaliśmy coś tam o narkotykach... Na egzorcyzmie chyba bym nie wysiedziała, jeśli wiesz, co mam na myśli ;P
No filmy o egzorcyzmach sa drastyczne, zwłaszcza jeśli chodzi o te autentyczne nagrania z egzorcyzmów :( Też nie lubie, ale pani katechetka chciała nas tak uświadomić, więc cóż było zrobić ;) Ale nie piszmy tutaj o egzorcyzmach w temacie o Gilbercie hehe. Jednak widać jak różnorodne filmy można zobaczyć w szkole na lekcjach - począwszy od lekcji angielskiego, a skończywszy na religii xD
Nie no trochę inaczej interpretowałem ten film. Dla mnie to opowieść o zmianach, o ich potrzebie, o poczuciu godności wynikającej z przynależności choćby do rodziny, bez względu jak ona wygląda. Historia o dobrym człowieku, który pozbawiony ambicji nie myśli o sobie a tylko o dobru innych osób. Świetne zakończenie. Znakomite przedstawienie tego domu i wydarzeń w środku. Moim zdaniem dało wyciągnąć się z tego coś więcej i jest nie dosyt ale i tak jest mega dobrze ;D