Porusza i uspokaja jak mało który film.Bo obejrzeniu go aż mi się nie chciało wracać do miejskiej rzeczywistości. bardzo dobre role Leo i Deppa (chodź ten pierwszy miał chyba trudniejsze zadanie). zapamiętam ten film na zawsze.
mnie film aż tak nie dotknął, ale zastanawiałam czy na planie było chore dziecko czy świetny aktor. Okazało się że to Leo! niewiarygodne że grając rolę Arniego miał 29 lat, wygladał na 14 lat a mówili że 18 ;)
Leo miał wtedy 19 lat :)
I tym bardziej "szacun" dla niego że mimo tak młodego wieku i braku doświadczenia zagrał doskonale :)
Ja go jeszcze nie znałam kiedy oglądałam film po raz pierwszy i też miałam wątpliwości czy to aktor czy chory chłopiec :)
Szkoda że w "Romeo i Julii" i w "Titanicu" zagrał takich wymoczków. Nie dość ze te role nawet w połowie nie pokazały jego możliwości to jeszcze, do czasu "Shutter Island", w ogóle nie interesowały mnie filmy z nim. Szkoda mi było czasu na oglądanie DiCaprio, który w moich oczach cały czas był takim "słitaśnym" chłopaczkiem :( Całe szczęście że już jest za stary na tak banalne role i być może znowu pokaże na co go stać :D