jak byście opisali relacje, więzi pomiędzy Arnie i Gilbertem? Wymuszona troska czy raczej prawdziwa miłość?
Myślę, że Gilbert cały czas trwał w poczuciu obowiązku i obarczał winą całą swoją rodzinę za to,że nie udaje mu się realizować swoich marzeń i ta miłość była trochę wymuszona, on sam chyba o niej zapomniał. Ale potem, po przyjeździe Becky, zrozumiał, że kocha naprawdę zarówno Arniego jak i swoją mamę, tak mi się wydaje.