Dałabym temu filmowi więcej niż 8, gdyby nie ostatni pomysł ze spaleniem domu. Nawet jeżeli cel
był szczytny, to niczym kubeł zimnej wody, ludzie nieraz marzą o domu, a oni jednomyślnie
zdecydowali, że go spalą i już... To chyba nie na nasze polskie realia :/
Jak dla mnie film fantastyczny, Deep jak zawsze genialny, ale faktycznie scena ze spalenie domu co najmniej dziwna...
Ja akurat nie widzę nic dziwnego w ich decyzji. Dom i tak nie był w najlepszym stanie, była przecież mowa o tym, że fundamenty są do wymiany, więc zawalenie się tej ruiny mogło być tylko kwestią czasu. Poza tym, moim zdaniem, śmierć matki zakończyła pewien etap w ich życiu, myślę, że to ona była osobą skupiającą całą rodzinę w jednym miejscu (chociaż wszystko stało na głowie Gilberta), głównie dlatego, że trzeba było się nią opiekować, z resztą nie zauważyłam jakichś ogromnych więzi pomiędzy rodzeństwem. Może to przykre, ale to wydarzenie uwolniło ich w pewien sposób, mogli zacząć wszystko od nowa, zająć się sobą, rozwijać się, czyli pójść swoimi ścieżkami, a więc opuszczenie domu nie jest tutaj niczym dziwnym, wracać też nie mieliby do kogo.
Sweetcorn, ale mówisz o rzeczach, które są po prostu oczywiste i nijak się mają do samego aktu spalenia domu, a to dlatego, że dla mnie, w polskich warunkach, wszystkie te powody o zakończeniu pewnego etapu są zbyt błahe. Spaliłbyś swój dom, gdyby umarła Twoja przysparzająca kłopotów matka? Może i dom był stary i do remontu, ale na pewno był w lepszej kondycji niż jedna czwarta polskich domów na wsiach i ich jakoś nikt nie pali.
Spalenie domu jest końcem i nowym początkiem dla głównego bohatera. Przeszłość zostawił w tym domu i ruszył przed siebie. Druga sprawa spalili dom ze względu na mamę, jej zwłoki spaliły się w pożarze i zostały tam na zawsze dokładnie tam gdzie tata Gilberta popełnił samobójstwo. Na pewno chodziło o to żeby mama została na zawsze w tym miejscu razem z tatą poza tym z szacunku do mamy chcieli jej oszczędzić szyderstw przed ludźmi, wyobraźcie sobie jak by wyglądała akcja wyciągania zwłok ich mamy. Film jest świetny, lubię do niego wracać, film porusza wiele fajnych tematów życiowych i po seansie daje na chwilkę refleksji.
Burnwash, przecież my wszyscy to wiemy, Ameryki nie odkryłeś i nie wiem po co to wszystko piszesz, jak ktoś tego nie wyłapał z tego filmu, to znaczy, że go nie zrozumiał. Mi chodzi o po prostu o to, że dla mnie spalenie domu było bardzo wstrząsającą sceną i u nas w Polsce coś takiego nie miało by miejsca, nawet w filmie.
Trochę za bardzo patrzysz też z takiej polskiej perspektywy gdzie dom to dość trwały budynek. Tą ich rozlatującą się chałupkę( o czym też jest w filmie, ale też ogólnie w wielu regionach USA domy nie są tak trwale budowane jak u nas - co jest podyktowane także tym, że w niektórych regionach USA nie ma takich zim jak u nas) za trwałą trudno uznać.
Chociaż przyznam szczerze, że mi też ten pomysł nie do końca się spodobał, ale nie z powodu tych paru skleconych desek, które były nazywane domem.
Polska perspektywa, polska perspektywa... czy nie mam prawa uważać tego pomysłu ze spaleniem domu za dziwaczny?
Masz prawo i też jak napisałem nie do końca mi się to podobało. A "polska perspektywa" można w sumie zmienić na "europejska perspektywa"
Ciekawa dyskusja. Ale zgadzam się- spalenie domu było symboliczne, jak dla mnie doskonałe podsumowanie. A przyznam szczerze, że trudno mi zrozumieć Twój punkt widzenia- nie co uczuć jakie wzbudza w Tobie spalenie domostwa, tylko przykładanie do tego miary kulturowej- między podejściem polskim, czy nawet europejskim a amerykańskim jest kolosalna różnica. W Stanach Zjednoczonych dom (jako budynek, miejsce zamieszkania) nie jest wartością stałą. Tam migracja jest naturalna i powszechna. I właśnie taki nowy etap w życiu symbolizowało spalenie "rodzinnego gniazda". To bardzo amerykańskie wbrew pozorom. Oczywiście nie dosłownie palenie domów, ale właśnie opuszczanie rodzinnych stron.
felis5- chyba wszyscy już wiemy, że Amerykanie często migrują, mi chodzi cały czas o to, że jak oni zdołali się potem utrzymać, nie mając przecież żadnych pieniędzy. Dlatego palenie domu było dla mnie szokujące. Nie zrobiłabym czegoś takiego, gdybym nie miała się gdzie podziać.
A skąd wiesz, ze nie mieli kompletnie pieniędzy? A mało to ludzi zaczyna życie od nowa, bez niczego?!