właśnie kończę książkę i muszę przyznać, że - co się rzadko zdarza - film okazał się lepszy. książka za bardzo się flaczy, poza tym Becky ma tam 15 lat a Gilbert 24, i wciąż pisze o tym jak na jej widok reagują pewne częsci jego ciała, co jest moim skromnym zdaniem przejawem lekkkiej pedofilii. poza tym są dłużyzny, kilka motywów się powtarza...
Tak z ciekawości, książkę wypożyczyłaś, kupiłaś czy masz ebooka, bo chciałabym ją przeczytać...? :>
Kupiłam u pana który sprzedaje książki na straganie :) Jest wydana w serii "Kameleon", myślę, że na pewno jest dostępna. Autor nazywa się Peter Hedges.
Też byłam rozczarowana książką, ale myślę sobie, że być może to z tego powodu, że przeczytałam ją po dziesięciokrotnym obejrzeniu filmu, który pokochałam całym sercem ;) Książka faktycznie nie ma z nim za wiele wspólnego, zakończenie jest inne, poza tym ta różnica wieku i w ogóle. Gilbert jest strasznie wredny i określa swojego brata niezbyt miłymi przydomkami. Natomiast w wykonaniu Deppa Gilbert jest taki miły i uczynny, poświęca swoje życie dla rodziny. Jednym słowem zrobiono z tej cynicznej i dość ponurej książki typową amerykańską papkę, która udowadnia, że dobro zawsze zwycięża, a rudowłosi chłopcy, opiekujący się otyłą matką zawsze znajdują w życiu szczęście :) A jednak kocham ten film...
Masz rację z tym, że Deppowi udało się nadać Gilbertowi sympatyczny rys, którego nie było w książce. Ale zakończenie przecież nie różni się zbytnio od tego książkowego? No i nie przesadzałabym z tym szczęściem, w końcu Gilberta Deppowego też specjalnie wiele szczęścia nie spotkało...
heh, aż się musiałem zarejestrować. a więc tak. na przyszłość. poczytajcie sobie wpierw kodeks karny zanim użyjecie słowa "pedofilia", ok? i brawa dla filmwebu za to, że rejestrując się tutaj musiałem podać zaledwie swój adres e-mail, a nie tak jak w przypadku innych stron, gdzie musisz wypełniać ankietę od miejsca zamieszkania, przez kod pocztowy, po zainteresowania, jakbyś była k...a w urzędzie, a przecież chcesz zaledwie napisać parę zdań do paru tłuków o tym, że lepiej wpierw zaznajomić się z polskim prawem zanim się zabierze głos na dany temat.
cóż za przemowa... hm, wyjasniłabym Ci czym jest hiperbola, ale skoro na wstępie rzucasz k...wami i wyzywasz ludzi od tłuków, zapewne byłby to trud wybitnie próżny. Powiem tylko, że to nie jest forum dla prawników, więc miałam prawo użyć wyrazu na p. jako hiperboli właśnie, w kontekście wynikającym z rodzaju wypowiedzi. A skoro tak lubisz sledzić w sieci błędne użycia terminów (Twoim zdaniem tylko i wyłącznie) prawnych, zapoznaj się proszę ze znaczeniem słówka "zniesławienie". Czółko!
Dlaczego sądzisz, że nie spotkało go szczęście...? Zakończenie jest bardzo optymistyczne, bodaj najbardziej ze wszystkich oglądanych przeze mnie filmów. Uwolnienie się z niewoli, ucieczka z Endory, spełnienie marzeń... W książce jakoś tego zabrakło. Może trzeba spojrzeć głębiej, wyczytać coś "między słowami"... Ale mnie zakończenie książkowe tak przygnębiło.