Nie trawię podobnego kina – hollywoodzkie pseudo umizgi, wymuszone dialogi, sytuacje, a całość najczęściej zwieńczona happy-endem (najlepiej ślubem na 2000 osób i walce na torty w napisach końcowych).
Na dobrą sprawę ta opowiastka z Las Vegas podąża tym samym torem, jest jednak na tyle urocza, zabawna i sympatyczna, że nawet cały schematyzm, którym ta historia jest budowana musi, siłą rzeczy, wziąć w łeb.
Kutcherowi i Diaz Bozia może i poskąpiła talentu aktorskiego, ale aktorska para nadrabia to wdziękiem, urodą i sympatią, którą zjednują widza.
Jak na sztampową, hollywoodzką komedię romantyczną to wręcz sukces…
Moja ocena - 5/10
Jestem zupełnie bezradny wobec psychopatów. Tak jest i w tym przypadku. Autor/autorka? powyższego wpisu deklaruje, że nie znosi filmu, którym następnie się zachwyca.
Trzeba mieć kompletnie posra...e w głowie, żeby pisać takie sprzeczności.