Nie wiem czemu, ale od samego poczatku nie przypadl mi do gustu głowny bohater, przez co calosc mnie draznila. Czegos jakby brakowalo tej produkcji, w porownaniu do pierwowzoru z 1982 roku.... Ogolnie obraz taki sobie, nic nadzwyczajnego, sredniak w swoim gatunku.... 5/10
Jak dla mnie to nawet 4;/ Jestem naprawde rozczarowana tym filmem- krew, krew, wszedzie i ciagle krew. Tyle.
U mnie 2/10, pomimo sentymentu do postaci Conana. Obsada niczego sobie, scenografia i choreografia walk też bez zarzutu, efekty także nie najgorsze. I chyba Momoa jest bardziej Conanowski niż młody Arnie.. Skąd więc taka niska nota?
Totalny bajzel w montażowni, reżyserka na poziomie wenezuelskich telenowel, kiepskie prowadzenie kamery. No i całkowity brak klimatu (vide Conan Miliusa). Reżyser nie dźwignął tematu...
Moim skromnym zdaniem, ta wersja do pięt nie dorasta Barbarzyńcy z 1982.