Conan Barbarzyńca 3D

Conan the Barbarian
2011
5,4 41 tys. ocen
5,4 10 1 40677
4,3 16 krytyków
Conan Barbarzyńca 3D
powrót do forum filmu Conan Barbarzyńca 3D

Tak można ten film określić. Napchano tu mnóstwo scen będących kiepskimi, nieudanymi plagiatami scen z kilkunastu innych filmów. Zasadnicza różnica między oryginałami a Conanem 3D jest taka, jak między produktami Apple, czy Nokii, a ich Chińskimi, tandetnymi podróbkami.
Znalazły się tu elementy m.in.:
- Conana barbarzyńcy (z Arnoldem)
- Prince of Persia
- dowolnego filmu z Jetem Li
- filmów z serii o Indianie Jonesie
- Conana barbarzyńcy z Arnoldem jeszcze raz... i jeszcze raz... i jeszcze... Arnold załamał chyba ręce, jak to zobaczył.
- Karate Kida
- Xeny, wojowniczej księżniczki
- Maski z Jimem Carreyem
- serii Obcy (tej od małych stworków przylepiających się do twarzy)
- Króla Scorpiona
- Piratów z Karaibów (albo dowolnego innego filmu o piratach)
- Van Helsinga (mimo, że film ten sam w sobie był takim zlepkiem scen i pomysłów z innych produkcji)
- tudzież filmów ze scenami pościgów w których samochody wybuchają i latają w powietrzu
- Egzorcysty
- element ściągnięty z gry "Bood Omen: Legacy of Kain (zamek - czaszka)
- Hi-Man (na potęgę posępnego czerepu... Mocy Przybywaj!!! ;))
- X-man (kobieta Wolverine)
- i pewnie jeszcze kilku innych filmów...

Generalnie głupota na głupocie i głupotą pogania. Zabrakło tylko Wróżki Zębuszki i skrzydlatych elfów do kolekcji.
Conan biega przez 2/3 filmu z gołą klatą, wbija miecz w ziemię, tylko po to, żeby chwilę później móc go wyciągnąć z groźną miną, ewenutalnie unosi go do góry z groźnym (czyli śmiesznym) okrzykiem.
Oprócz tego robi groźne miny przy każdej możliwej okazji, co wygląda przekomicznie, niestety film komedią nie jest. A szkoda, bo powinien.
80% filmu to ciągła naparzanka. Niestety sceny walk to jakaś parodia parodii.
Lista idiotyzmów w tym filmie jest tak długa, że nie sposób wszystkiego wypisać. Nie będę nawet próbował. Jakby co, to ktoś tu założył osobny temat do tego.

Podsumowując, szkoda, że na filmwebie nie ma oceny 0 (zero).

Galenar

Książki Howarda powstawały w latach 30 XX wieku.Co do "Piratów z Karaibów" albo dowolnego filmu o piratach: Conan był przywódcą barachańskich piratów a nie była to jedyny piracka przygoda Conana - żeglował też z bukanierami zingaryjskimi a wśród czarnych korsarzy znany był jako Amra ... Jest tych książek kilkanaście i pewnie większość wymienionych filmów coś z nich w sobiema. Co do Arnolda ... miłośnicy R.E. Howarda załamali ręce kiedy się dowiedzieli, że on zagra Conana. Nie zmienia to faktu, że film ... był słaby ... liczyłem na naprawdę więcej ...

ocenił(a) film na 1
michalzak78

Nie chodziło mi o to, że Conan był piratem, ale o scenę w której zostali zaatakowani na morzu przez żołnierzy, którzy pojawili się znikąd... nie przypomina ci to przypadkiem sceny z "Klątwy Czarnej Perły"? ;)

Tak na marginesie to do listy zapomniałem dodać jeszcze Spidermana i Matrixa ;) I wspomnieć o tym, że film jest niezmiernie nudny. Naprawdę ciężko dotrwać do końca i nie zasnąć.

PS. Please, nie wspominaj już więcej o książkach Howarda. Nie mam ochoty wdawać się w tę idiotyczną dyskusję na temat wyższości opowiadań nad filmem, lub na odwrót. Dla mnie np. opowiadania były schematyczne i raczej słabe (chociaż kilka nawet nieźle się czytało), a film z Arnim uważam za o niebo lepszy, wprost genialny. Tyle, że ja traktuję ten film niezależnie od książek. Po prostu książki swoją drogą, a film swoją. John Milius nigdy nie chciał przenosić idealnie opowiadań na ekran. Zamiast tego zaczerpnął z Howarda różne elementy i stworzył swoją własną, autonomiczną wizję postaci Conana i świata Hyborii. I chwała mu za to!

ocenił(a) film na 3
Galenar

Ja obejrzałem na siłę do kilkunastu minut po scenie z piaskowymi ludkami. Ten film ma zdaje się tylko jedną dobrą scenę, jak mały conan przynosi głowy.

androgenius

O tak początek był dobry ... Narobił apetytu ...

Galenar

Oczywiście masz prawo uważać opowiadania za schematyczne i raczej słabe. Tak jak ja uważam Arnolda za kiepskiego aktora - choć go lubię- no może do roli terminatora był idealny chyba najlepszy jego film. W kinie jak to w kinie ... nie ma chyba sceny której by już ktoś nie nakręcił i większość nowych filmów można tak rozłożyć. Robisz z tego Hot Shot albo Jaja w tropikach? Czy ja napisałem coś o wyższości książek nad filmem? Dla czego nie wspominać o książkach? Skoro Conan w książkach był piratem to dlaczego w filmie nie może? Każdy ma swoją wizję postaci Conana. Jutro obejrzę "Klątwę Czarnej Perły" bo pojawiającego się znikąd wojska sobie nie przypominam (ale to może dla tego że dawno nie oglądałem) nie ma filmu o piratach bez abordażu . Wizja Conana przedstawiona w tym filmie też mi nie pasuje ... jest jak McDonald's

Galenar

Nie ma takiej sceny w której: " zostali zaatakowani na morzu przez żołnierzy, którzy pojawili się znikąd"" chyba że ja miałem inną wersję ...

ocenił(a) film na 1
michalzak78

Pod koniec filmu na Isla de Muerte jest scena w której nieumarli piraci podchodzą do ""Interceptora" (okrętu bojowego dowodzonego przez komodora) po dnie morza...

Galenar

Raz piszesz : zostali zaatakowani na morzu przez żołnierzy, którzy pojawili się znikąd, a w następnym poście nieumarli piraci podchodzą do ""Interceptora". Przy okazji piraci w tej scenie nie zaatakowali Interceptora - Ścigacza bo ten został wcześniej przez nich wysadzony ... zaatakowali Śmiałka.

ocenił(a) film na 1
michalzak78

W obu scenach nie było w pobliżu żadnego innego okrętu, a atakujący po prostu wyłonili się z morza i wspięli po burtach okrętu. Różnica jest taka że w "Piratach" miało to pewną swoją logikę.

Co do nazwy okrętu, to mój błąd.

Galenar

Martwi piraci którzy zaatakowali Śmiałka przyszli po dnie z jaskini na wyspie Muerte, po początkowym opanowaniu statku zostali zaatakowani przez żołnierzy pod dowództwem komodora - wcześniej wojsko to za namową J.S. odpłynęło by zastawić pułapkę na tych piratów - na dźwięk dzwonu okrętowego wracają ... Tak więc o obu wypadkach wiadomo dokładnie skąd się wzięli piraci i żołnierze - twierdzenie, że znikąd jest nieuzasadnione.

ocenił(a) film na 1
michalzak78

To że piraci podeszli po dnie morza i że w "Piratach" scena ta miała pewną logikę, czyli pojawienie piratów było uzasadnione, napisałem już wcześniej i nigdy nie twierdziłem inaczej. Twierdzę natomiast, że w "Conanie" nie jest.

W "Conanie" nie ma w pobliżu okrętu, a żołnierze nie są nieumarłymi piratami, a jednak jakimś cudem się tam pojawiają. Podobieństwo scen leży w tym, że w obu przypadkach i żołnierze i piraci po prostu wyłaniają się z morza i wchodzą na statek. Różnice natomiast są oczywiste i zostały już wspomniane.

ocenił(a) film na 3
Galenar

Skoro już niejaka Marique została przyrównana do Wolverine'a, to ja bym jeszcze wspomniał o scenie, w której pazurkami drapie po ścianie pod koniec filmu - motyw żywcem wyjęty z Freddy'ego Krugera, który też lubił w ten sposób straszyć ofiary. Chociaż ta postać była (jak na ten film) względnie ciekawa...

Jak już zauważył Galenar "Conan 3D" to w zasadzie zlepek wielu filmów, a przede wszystkim "Conana Barbarzyńcy" - tyle, że bardziej optymistyczny, mniej brutalny, bardziej cukierkowy, no i banalny do bólu (Conan Barbarzyńca z Arnoldem nie był jakimś ambitnym dziełem, ale było to kawał dobrego kina rozrywkowego z nietzsche'ańskim przesłaniem i wspaniałą muzyką, a tutaj mamy naszpikowaną akcją jawną kpinę z widza). Jason Mamoa został wybrany do tej roli chyba tylko po to, żeby laski się cieszyły (w przeciwieństwie do Arnolda Jason ma wygląd modela). W rewanżu faceci dostają trochę gołych cycków. Arnold też nie był wybitnym aktorem, ale miał tą charyzmę dzięki której nawet nic nie mówiąc bywał ciekawy. O ile dobrze pamiętam za "Conana Barbarzyńcę" dostał złotą malinę. Myślę, że odtwórca głównej roli w "Conanie 3D" powinien powtórzyć ten "sukces". Powiedzieć potrafi zdecydowanie więcej niż Arnie w tamtym czasie, ale charyzmy ma tyle, co kot napłakał.

Co natomiast na plus? Fajna charakteryzacja postaci, przyjemne plenery... Jeden z tych filmów, które ładnie wyglądają na zdjęciach. Ale to oczywiście za mało, żeby wystawić mu jakąś pozytywną ocenę, czy tym bardziej polecić.

ocenił(a) film na 1
Dryden

Heh... mi ta scena przypominała scenkę z "X-man origins: Wolverine w której Victor rozrywa pazurami maskę samochodu laski Logana i jeszcze kilka scen z udziałem Logana. Ale faktycznie biorąc pod uwagę całą jej aparycję to bardziej podobna do Freddy'ego... jakby młodsza siostra ;)

ocenił(a) film na 5
Galenar

Jaki rezyser taki film,oczywiście filmu jeszcze nie ogladałem ale juz się boje, tyle negatywnych opinii...