Miłe dla ucha koncertowe trzeszczenie łamanych kości zawstydzi nie jedną filharmonię.
Żadne współczesne widowiska (wliczając w to liczne, piękne i zbudowane z artystycznym
smakiem fontanny na rynkach polskich miast) nie dorównują uczcie dla oka wygłodniałego
kinomana w postaci wysoko tryskającej krwi, która także dźwięcznie i hektolitrami rozlewa
się po ziemi. Całości dopełniają z precyzją obcinane ręce, nosy oraz całe głowy zabawnie
turlające się po tym fantastycznym świecie niczym kolorowe piłki na plaży kopane przez
pocieszne dzieciaki. Dla koneserów znajdą się wesołe sceny pożeranych i chrupiących ludzi
przywodzących na myśl wyborne chipsy prosto z pieca. Natomiast wymagający widz na
pewno doceni radośnie miażdżone kończyny jak aromatyczne włoskie orzechy, rozrywane
żywcem przez tłum ciała niczym zawinięte w połyskujący papier upragnione prezenty
znalezione pod choinką no i oczywiście finałowe nabijanie na pal, które ustępuje jedynie
kiełbasce na patyku przy ognisku z najlepszymi przyjaciółmi tylko tym, że kiełbaska
dodatkowo melodyjnie skwierczy przypalana ogniem ze wszystkich możliwych stron, a
czasem nawet nam wpadnie do tego ogniska ;)
warto też zwrócić uwagę na dialogi, które przypominają te z ogniska po kilku głębszych :)