dziś byłem w kinie na conanie i moge powiedziec ze film był średni. ogólnie nie przepadam za filmami gdzie fabułą jest chęć zemsty za zabicie rodziny bo to bardzo oklepany motyw. aczkolwiek było kilka dobrych scen. podobała mi się postać Marique i samego conana ktory dobrze zagrał swoją rolę. przedmówca ma rację ze ciągłe sceny walki były męczące i ta krew tryskająca jakby z każdym uderzeniem miecza była przecinana główna tętnica ;)

Chodziło o widowisko... i to zostało spełnione...chyba nikt nie spodziewał się idąc na to, że idzie na film dla wybrednych intelektualnie. Miała być rzeź i była, choć fakt, fabuła mogła być mniej schematyczna. Ale nie porównujmy tego filmu do starego Conana - gdyby w tych czasach wyswietlano conana z arnim, dostałby złota mailne. W nowym conanie ładnie zrobione walki, profesjonalne poslugiwaniem sie mieczami, piekne lokacje...a arni walił mieczem jak młotkiem, do tego konie które niby wywalał miały widoczne lasso podpiete do nóg...o lokacjach, scenografii czy efektach wogole szkoda gadac...dawniej tak krecono filmy,ale dziś ogladajac to, pomimo sympatii to po prostu żenada:) Nie porównujmy zaprzęgu konnego do samochodu :)

Fabuła leży i kwiczy jak jegomość z kluczem w brzuchu zostawiony przez Conana na pastwę swoich niedawnych niewolników lub facet, który pomógł dostać się do twierdzy z gigantyczną ośmiornicą. Nie najgorsze efekty specjalne jeszcze jako tako ratują film. Całkiem fajnie poradziły sobie Rachel Nichols i Rose McGowan. Pierwsza grała mniszkę czystej krwi... druga czarownicę "dmuchającą" piaskowych dziadków. Niestety efekt 3D był dodany na siłę. Większość filmu można było oglądać bez specjalnych okularów...