Obawiam się, że nowy Conana będzie taki sam, jak Tropiciel. Czyli za duży przepych, niesamowity klimat, za dużo detali, za dużo ozdóbek (tło, ubrania, charakteryzacja), a w efekcie nudna fabuła, przewidywalna akcja, nudne dialogi, sztywni aktorzy.
Więc będą niesamowite efekty i tylko to będzie dobre. Reszta leży. Tak było w przypadku Tropiciela i tak będzie też z tym filmem. A poza tym, aktor jest zbyt słabo umięśniony. Conan nie był przecież chuderlakiem.
Zobaczymy, co z tego będzie.
Ja bym szczerze życzył tym którzy mają zamiar na to iść do kina ,żeby ten film był choć w części tak dobry jak Tropiciel. Żebyśmy nie dostali kolejnego gówna z brutalnością w stylu X-men i humorystycznymi sytuacjami z figlarną muzyczką w tle. Niech to będzie bliższe nawet Expandables. Niech ma niemal zerową fabułę ,ale za to super widoczki ,duuużo świetnych scen walki i dużo efektów gore.Żeby miało cokolwiek z książek o Conanie. Chociaż ciężki klimat ,żeby był. Ale by musieli zastosować matowanie kolorów jak w matrixie ,a na zdjęciach na razie widać coś dokładnie odwrotnego jakby chcieli podkreślić "egzotyczność" murzyńskiego Conana XXI wieku. A co do budowy to bym się ,aż tak nie czepiał bo osobiście wolę właśnie takie rozsądne wyobrażenia niż wizje w stylu Lee Priesta. Choć nawet faktycznie w moich wyobrażeniach Conan był większy (a i nieproporcjonalny!).