Tak kiepskiego filmu nie widziałam od chyba 4 lat. Poszłam z moim facetem do kina,
oczywiście On wybierał film. Z góry nie spodziewałam się cudów. Film typowo kręcony pod
sceny 3D, scenariusz - lepiej nie mówić. Już od pierwszych pięciu minut byłam zrospaczona
i rozśmieszona do łez. Film wyglądał jak parodia Conana a nie sam CONAN
BARBARZYŃCA. Jedyny fakt jaki zachęcił mnie na pójście na to do kina i wydania 26 zł, był
Jason Mamoa który w "Grze o Tron" grał dobrze, jeśli porównać by grę w Conanie. Reżyser
najwyraźniej liczył na to, że jeżeli przez 3 sekundy zobaczę jego goły tyłek to film mi się
spodoba, jednak - tak nie było. Film to gniot, ale to gniot gniotów od 15 lat (może dłużej), już
bardziej podobał mi się Sucker Punch w którym mimo kiepskiej fabuły, efekty były wybitne a
sceny naparzania się malutkich kobietek były dobrze przemyślane. Cóż więcej mówić, film
zasługuje na mniej niż 3,5 ;)