SPOILERY.Słyszałem jakiś czas temu następującą opinię: Conan to film o fabule beznadziejnej, pełnej krwi i latających części ciała a Momoa nie jest zły.
Obejrzałem - Fabuła beznadziejna, nie ma krwi, nie ma flaków i latających członków a Momoa to średniak. Ni to lepszy, ni to gorszy od Arniego. W Grze o tron bardziej mnie przekonał.
Ale pierwszy do odrąbania głowy (czego w Conanie 3d nie ujrzymy) idzie reżyser. Stworzył film nudny, niebrutalny, bez ciekawych ujęć i zdjęć, sceneria jest do bani, zbroje są plastikowe a wielkie, żelazne miecze są dla głównych bohaterów leciutkie niczym patyki. Gra aktorska woła o pomstę do nieba, nawet głosy w filmie podłożyli beznadziejnie. Wymieniać dalej? Reżyserią walk zajmował się chyba ktoś z seminarium duchownego - są praktycznie pozbawione dynamiki, sensownych ruchów i impetu. Jak film operający się o walce ma oddziaływać na widza skoro gł. bohater jest niby maszyną do zabijania, definicją barbarzyńcy a tym wielkim, lekkim żelaztwem macha bez ładu i składu. Nie ujrzycie tu efektownych ciosów, pojedynków zakończonych odrąbywaniem głowy czy błyskawicznych i interesujących starć. Nie. Tutaj tylko przez ułamki sekund doświadczycie obrazu Conana jak macha pionowo albo ukośnie mieczem w stronę przeciwnika, ten krzyczy - krew sika jakoś głupawo ze zbroi i nieszczęśnik upada. Wtf?
Dalej. Ojca mu zamordowali - no to idzie się mścić. Łapie po kolei rzezimieszków i wymierza sprawiedliwość. Nudniej albo jeszcze nudniej i idzie dalej. Emocji u Conana nie doświadczycie - tak samo ciacha sprawców tragedii w wiosce jak i innych pospolitych "bad guys". Szkoda, że reżyser nie widział filmów "Valhalla Rising" tudzież trylogii (to nie trylogia ale mój skrót myślowy) "Twilight Samurai" - które ukazują, w jaki sposób powinno się reżyserować walki. Kurde bajka Hellboy 2 przedstawia sobą sto razy większą dynamikę starć niż Conan.
Jeżeli obejrzeliście pierwsze sceny - "próbę jajka" albo jądra jak kto woli - to to jest najlepsza scena z filmu. Oceniłbym ją na 5/10. Z biegiem czasu jest tylko coraz gorzej. Gorszenie widza nieudolnością tego obrazu było by okropne po 1.30h ale to "arcydzieło" trwa prawie 2h (!).
Mnie rozwaliło to, jak Conan rzucił miecz do tej kapłanki i ona go złapała w powietrzu (!), najpierw niby się pod nim ugięła do ziemi, ale jak podleciał żołdak, to zmieniła zdanie i wzniosła go jak piórko i wykonała morderczy cios, polegający na lekkim puknięciu go w naramiennik. Widocznie znała jakąś technikę dim mak, bo koleś padł od tego martwy.