Mnie ten film po prostu rozczarował. Wszystko w nim było nie tak. Prawie wszystko. Nie czepię się samego Jasona, bo zagrał tak jak go wyreżyserowano, czyli słabo. Ale on sam pasuje mi na Conana. Za to cały ten film przypomina mi serial Hercules z Kevinem Sorbo... Czyli fatalna scenografia, takież efekty i podobnie niska jakość scenariusza. Jedyna różnica to krew, ale z tym także nawalono. Pewnie chciano zrobić coś à la 300 ale wyszło fatalnie. Sceny walki to jakaś totalna pomyłka a ich choreograf był chyba pięciolatkiem. Kilka razy w filmie widać było że walki nie są "płynne", tylko ludzie czekają na ostateczny cios. Ale to ogólna plaga tego typy filmów. Podobnie jak to że doświadczeni szermierze dzierżący miecze tudzież inne tasaki wolą sobie obijać gęby jelcami i rękojeściami zamiast skończyć sprawę raz na zawsze... No i czemuż do cholery Conan zawsze musi paradować z gołą klatą?!? Howard wiele razy pisał że nosił on zbroje lub kolczugi. Bo pomimo iż wielki, nie był Conan wcale idiotą. A idiota to ktoś taki, kto odmawia sobie przewagi w walce biegając właśnie z gołą klatą... Ale nastolatki w Stanach chyba tego nie zrozumieją... Za to producenci tak, bo goła klata przystojniaka to zawsze dodatkowa kapusta wydana na bilety od buzujących hormonami tychże nastolatków. Na plusy można zaliczyć wygląd Rose McGowan, która naprawdę wyglądała "szałowo", jeżeli można użyć tego słowa. No i niektóre widoczki. Ron Perlman niestety stał się etatowym wypełniaczem ostatnich filmów (Bunraku, Season Of The Witch, Drive), czego w sumie nie mam mu za złe bo jakoś lubię jego gębę. No i cóż zresztą on biedny mógł zrobić? Zagrał poprawnie i tyle. Stephen Lang był chyba zaskoczony tym że w ogóle gra w tym filmie bo przez cały czas miałem wrażenie że ten jego wyszczerz ukrywa wstyd z obecności w tym obrazku. Za to pan Nispel powinien pozostać przy kręceniu slasherów i ich remake'ów, bo to mu jeszcze jakoś wychodziło. W końcu jak można źle nakręcić przestraszoną młodzież?