Jak widać nowy Conan wzbudza skrajne emocje, mam wrażenie, ze sporo tych negatywnych wynika ze złego podejścia i w ogólnej ocenie film jest bardzo ciekawą, wakacyjną propozycją.
Mamoa, który wedle wielu opinii miał dać ciała, jest tu bardzo miłym zaskoczeniem.
Ma dość egzotyczne rysy twarzy, budową ciała nie ustępuje Arnoldowi (może Arnold był większy ale badźmy szczerzy, bez ton anabalików żaden barbarzyńca by tak nie wyglądał), kobietom które pytałem, podoba się jako mężczyzna. Jego wypowiedzi brzmią znacznie milej dla ucha, niż austriackie toporne kwestie Arnolda.
Mamoa ma też zawadiacki, szelmowski uśmiech (Arnold był jak wykuty z kamienia), a same umiejętności aktorskie ma na przyzwoitym poziomie.
Nie oglądałem Słonecznego Patrolu, więc nie razi mnie fakt, że Mamoa tam grał.
Film nie jest może bogaty w przekaz, ale bądźmy szczerzy, on wcale nie aspiruje do bycia wybitnym. To jest film o barbarzyńcy który się mści. Jeśli szukaliśmy drugiego Władcy Pierścieni to się rozczarujemy. Dla mnie Conan ma być kolorowy, ciekawy, szybki i taki jest. Ogląda się bez znudzenia do ostatniej minuty.
Lokacje, zbroje, budynki i całe miasta są dopracowane, różnią się kulturowo tak jak być powinno. Scenerie i rekwizyty są na wysokim poziomie. Porównania do Xeny z poprzednich postów są nie na miejscu.
Walki są szybkie, efektowne i krwawe. Dla niektórych zbyt krwawe, lecz Conan nie ma przypominać Opowieści z Narni, prawda?
Efektów 3d nie ocenię, bo miałem przyjemność oglądać go w kinie 2d.
Brakowało być może dobrej muzyki, która mogła by wynieść film na wyższy poziom (jak Władcę Pierścieni czy Mrocznego Rycerza)
Tak, owszem, są pewne błędy i nielogiczności, ale wyluzujmy, to jest baśń dla dorosłych dzieci.
Film idealny na piątkowy wieczór. Nie traktuje widza jak debila ani też nie jest wyzwaniem intelektualnym. Takie filmy też są potrzebne. W morzu filmów o superbohaterach miło obejrzeć coś w klimacie magii i miecza. Conan całkowicie spełnił moje oczekiwania, liczę na kontynuację.
"Nie oglądałem Słonecznego Patrolu, więc nie razi mnie fakt, że Momoa tam grał.". Słuszna uwaga! Aktor jest po to, żeby wcielać się w różne role. A fakt, jaki był Arnold w poprzednim filmie wynika z tego, że w latach osiemdziesiątych popularni byli tacy bohaterowie: mało mówią, dużo rąbią, siekają i strzelają. A przy tym Arnold był kulturystą - nie aktorem. A jego kwestie wynikają z tego, że jeszcze wtedy uczył się angielskiego. Filmu jeszcze nie widziałem, ale na pewno nie jest z jakimś przekazem. Zresztą kto by chciał przekazywać, żeby się mścić? A sam Conan jako bohater? jeśli kogoś ratuje, komuś pomaga, to nie z potrzeby serca, tylko kaprysu.
"W obronie nowego Conana" - od kiedy to Conan potrzebuje obrońcy?! :D ps. filmu nie widzialem.
Oj w filmie parę razy ktoś mu skórę ratował. Ale nie bedę spojlerował ;)
Chodzi o obronę filmu, który zalewa fala krytyki, która moim zdaniem wynika z tego iż marudy oglądały nie ten film co chciały.
Ja poszedłem na Conana i był taki jaki oczekiwałem.
Gdyby taki barbarzyńca był napakowany jak Arnie, to by za daleko nie zaleciał :) Facet wyglądał imponująco, ale grację i zwinność miał kolejki wąskotorowej. Ten przynajmniej ma to ciało naturalne. I potwierdzam, kobietom z reguły się podoba :)
Z resztą się zgadzam. Także z tym, że aktor jest od tego, żeby się w różne role wcielać.
Ja się tym nie przejmuje jak dla mię film jest bardzo dobry i ma wszytko to czego potrzeba postaci Conan .