Zdecydowanie nie jest to film dla każdego. Uważam, że tak niska ocena filmu
spowodowana jest niezrozumieniem przekazu reżysera. Nie ukrywam, niejednokrotnie
poczułam się zdegustowana czy wstrząśnięta oglądając COSMOPOLIS, nie wszystko
zrozumiałam, ale myślę, że o to właśnie chodzi ... FILM DAJE DO MYŚLENIA, wbija w fotel. U
mnie podobnie , sala była pusta. Nie spodziewałam się tego :)
I jeszcze jedno... Ludzie ! Co Wam zrobił Pattinson ? Kompletnie nie rozumiem tej całej
nagonki... Nie jestem fanką Zmierzchu ( jeśli ktoś byłby ciekaw :P ). Chłopak ma 26 lat a gra
z najlepszymi... to chyba o czymś świadczy... Według mnie on jest przyszłością kina, z niego
aż kipią emocje! jak można tego nie widzieć....
Zrozumiałem przekaz ale film cierpi na bezposrednim przełożeniu ksiązki. Film jako film jest zwyczajnie słaby bo 2h obrazu o bezsensie, oddaleniu i pustce zobrazowane bardzo prymitywnie i bezpośrednio po prostu nie działa. Ocenianie filmu pozytywnie tylko dlatego, że spodobał ci się przekaz jest dziwaczne i niestety obrazuje problem z polską widownia i polskim kinem. Nikt nie docenia formy, a jedynie treść i to raczej jej streszczoną i uproszczoną wersje. Film miał potencjał i regularnie widzialem szanse na rozwój w coś dobrego ale potrzeba bezposredniego przełożenia ksiązki zabiła film.
A co do Pattisona co z tego, ze gra z najlepszymi? Ważne jak gra. I jakie emocje z niego kipią? Nowy Keanu Reeves. Z najlepszymi grała tez aktorka porno, kaskaderka, bokser, ba nawet Vanilla Ice, a nikt nie nazywa go dobrym aktorem.
A twoja wypowiedz jest tak głupia,ze,aż śmieszna.Idz pooglądaj sobie ocja Chrzestnego,a wspołczene ambitne kino zostaw ludziom inteligentnym.
Bo ludzie oceniają film po tym jak im uprzyjemnił życie a nie po tym jaką miał wartość. Czasami świetnie się bawię przy głupich filmach a czasami wolę Cronenberga i nie próbuje nawet porównywać tych filmów. :)
Dokładnie.Dla mnie kino to głównie rozrywka,żeby odreagować od codzienności co nie znaczy,że nie lubię Cronenberga.Pozdro.
Avatar to najlepsze efekty specjalne jakie w życiu widziałem i ładna animacja z przesłaniem,że należy dbać o naturę.
No ca ja ci powiem? No tak... Ale nazywanie tego arcydziełem to lekka przesada...
No masz rację, 10/10 to o dużo za dużo, 9/10 też nie na miejscu, chociaż mu tyle dałem, w 85 % za efekty, bo takich dotąd nie widziałem, więc myślę sobie chociaż fabuła zasługuje na 3/10 to efekty były rewelacyjne dlatego dostał ode mnie tak dużo punktów, nie znaczy to że każdy film oceniam po efektach chociaż mają swój wkład w ocenę filmu, ale ten film naprawdę wbił mnie efektami w fotel dlatego, stwierdziłem że mogę zrobić wyjątek i ocenić go prawie w całości za efekty.
To jest mój osobisty pogląd na ten film, dlatego nie będę się kłócił z kimś kto uważa uważa że film był do niczego. Bo jeśli ktoś w filmach ceni wyłącznie fabułę, to rzeczywiście, film jest zły, no ale te efekty!! xD
A ja się zapytam? Gdzie te efekty były? Jakie efekty? Kiedy? Widocznie fabuła mnie zamroczyła...
Szczerze liczyłem tylko na efekty w Avatarze i zawiodłem się. 3d było łądnie wykorzystane ale nie wzbogacało w znaczący sposób opowieści czy spektaklu. Było fajnym gadżetem, którego w połowie filmu już nie zauważasz.
Duzo lepsze są dla mnie filmy kręcone w IMAX bo ten format na prawde potrafi oddać spektakl i wielkie sceny i na prawde licze na to ze dalej będzie się popularyzować. Zwłaszcza, że per bilet ma pozytywny bilans w kinach nie negatywny jak 3d.
Kocham takie wypowiedzi. Ktos krytykuje film, który lubie? Po co używać argumentów skoro moge założyc, że lubi popularny wysoko oceniany film i jest kinową niemota.
Konkretne argumenty bo osobiscie lubie Cronneberga, rozumiem przekaz i lubie atmosfere starych ksiazek autora cosmopolis czy Ellisa. Problem jest taki, ze bezposrednie przekładanie je na ekran jest głupie i kończy się źle.
ps. Z twoją historią głosowania nie przerzucałbym, kto jest inteligentniejszym widzem dzieciaku.
Sam jesteś dzieciakiem do tego mało rozgarniętym.Cosmopolis to najlepszy film 2012 roku nawet lepszy od Avengers,który bardzo wysokie sobie cenię.Książkę Cosmopolis już mam i zamierzam ją przeczytać,bo zainteresował mnie film.Wole takie współczesne kino od lśnienia czy ojca chrzestnego,ktore zniszczyły książki niż podobno wiernie odwzorowany i przeniesiony na ekran pierwowzór literacki jakim jest Cosmopolis.
"nawet lepszy od Avengers" - gość zniszczył tym tekstem, lepiej zamknijcie już temat, forum, cały Filmweb, bo dalsza dyskusja na jakikolwiek temat jest bezcelowa
Zgadzam się z tobą we wszystkim dla mnie film jest po prostu hipnotyzujący a do tego jest niezwykle wierną adaptacją książki co jest rzadkością ,
Z jakimi najlepszymi niby gra Pattinson? I o czym to świadczy? O niczym - Adam Sandler zagrał z Jackiem Nicholsonem a Zac Efron ma na koncie film z De Niro - i jaki z tego wniosek na korzyść Sandlera czy Efrona? Absolutnie żaden. A film jest co najwyżej bełkotliwą i ambitną porażką Cronenberga. Strasznie przegadany - w "Cosmopolis" nie ma miejsca na własne tropy, bo każda scena jest upchana bezsensownymi, manierycznymi dialogami naśladującymi (bardzo nieudolnie) debatę filozoficzną. Pozorowanie głębi i nic więcej.
A odkrywcze stwierdzenia w stylu "wreszcie coś ambitnego" świadczą raczej o brakach - nie ma tygodnia, żeby polskie kina nie pokazały filmów autorskich i niezależnych. Ostatnio chociażby "Ave", "Koriolan", "Valhalla: Mroczny wojownik", czy dokumenty "Ambasador", "Jiro śni o sushi" i "Roman Polański: moje życie".
"Niezrozumienie przekazu". A czym jest ten osławiony (głównie przez hordy nastoletnich odbiorców) mityczny PRZEKAZ, który tak często pojawia się w wypowiedziach i ocenach jako cząstka niezbędna i decydująca o wszelkiej wartości filmu? Morał? Uniwersalna prawda? Drogowskaz dla zbłąkanego człowieka? Wskazówka, jak żyć i czym się kierować?;) Czy człowiek ogląda film tylko dlatego, żeby wynieść z niego jakąś niezwykle unikatową mądrość życia, która do końca jego dni będzie tkwiła w szarganym namiętnościami tego świata umyśle? Droga młodzieży, nie próbujcie rozbijać na cząstki pierwsze czegoś czego nie można później złożyć. Nie doszukujcie się na siłę błyskotliwości w miernocie i zacznijcie oceniać obraz obiektywnie. Wiem, że w młodym wieku może to być bardzo trudne, bo te rzekomo "ukryte wartości przekazu" wydają się bardzo cenne/kuszące i pomagają Wam udowodnić sobie i światu, że stoicie ponad szarą przeciętnością. Mnie osobiście film ani nie wbił w fotel, ani nie zachwycił, ani nie poruszył, ani nie skłonił do myślenia. Bo o czym miałem myśleć? O zdrożnościach kapitalizmu? O wolnorynkowym rozgardiaszu? O osamotnieniu? O jednostce w obliczu technologicznego zawirowania? O niepewnej przyszłości?;) Powiedzcie mi coś, czego jeszcze nie wiem. Książka Dona DeLillo jest naprawdę interesująca. Niestety są takie treści spisane, których nie da się przełożyć na ekran kinowy. Moim zdaniem "Cosmopolis" to najlepszy z możliwych przykładów - jest doprawdy mierny.
Przekaz to dobra wymówka na oceniam wysoko film bo chce uchodzić za intelektualiste i zapomniałem, ze film jest też formą artystyczną i samą forme również można i wypada oceniać.
Niektóre wypowiedzi bardzo mi się spodobały i skłoniły do wyrażenia własnych odczuć w związku z Cosmopolis.
Nie czytałam książki, więc nie miałam pojęcia czego się spodziewać, a po obejrzeniu filmu, nie mam wątpliwości, że niedługo nadrobię braki. Siedząc uradowana w prawie pustej sali kinowej, w ostatniej chwili wpadła grupka gimnazjalistów, czy licealistów, którzy skutecznie uniemożliwiali spokojny odbiór filmu! Co nie zmienia faktu, że film zrobił na mnie wrażenie. zaczęłam się zastanawiać, jak to jest być człowiekiem i jednocześnie nim nie być? Żyjemy w tym samym świecie, a dla każdego ten świat jest zupełnie inny! Przecież mamy bananową młodzież, która zupełnie nie zrozumiałby problemów nastolatków, żyjących w blokowiskach, a te nastolatki z blokowisk nie pojęłyby o czym myśli przeciętny nastolatek żyjący w biednej części Indii! Miliarder, który postrzega świat zupełnie inaczej wydaje się być ciekawym obiektem do obserwacji (przynajmniej dla mnie). Scena w której strzela sobie w rękę, czy w ogóle rozmawia z człowiekiem, który chce go zabić, staje się dla mnie absurdalne, a jednak ma sens. Główny bohater rozmawiając ze swoją żoną, cały czas podkreśla, żeby rozmawiali ze sobą, jak to robią ludzie! Film oceniłam jak najbardziej subiektywnie, ponieważ nie wierzę w obiektywną ocenę filmu, czy jakiegokolwiek dzieła! Ważne jest dla mnie to uczucie, kiedy wychodząc z kina mam wrażenie, że ktoś pokazał mi coś nowego, poruszył mnie, zaskoczył, albo po prostu rozbawił, czy też wzruszył.
Dlatego też błagam, by fani filmów akcji oglądając komedię romantyczną, nie oczekiwali wielkich pościgów, czy też fani ambitnego kina, oglądając "amerykański horror" liczyli na to, że reżyser zmusi ich do wysiłku umysłowego i pokaże emocje i wewnętrzne rozterki gościa, który chce wszystkich pociąć siekierą!!!
Pozdrawiam
Myslisz, ze na ten film poszedl ktokolwiek inny niz fani "ambitnych" filmów? Ten film ludziom sie nie podoba jako ambitny film
Tak! Właśnie tak myślę. Tym bardziej, że np. ja nie jestem fanką ambitnych filmów i masa ludzi, w kinie też wybrała się na ten film ze względu na aktorów, nie mając pojęcia co zobaczą na ekranie.
Poza tym chodzi mi raczej o fakt, że ocena filmów na filmwebie jest "ograniczona" i może warto byłoby się zastanowić nad rozbudowaniem tej oceny.
Aktorzy w kraju mają bardzo mały wpływ na wynik filmu. Cosmopolis zarobiło bardzo mało więc jaka masa?
Chociaz to ciekawe, że najpierw mówisz że to film dla ludzi chcacych ambitynch filmów, a potem że poszłaś na ten film nie oczekując ambitne filmu. Wypada sie zdecydowac ;)
To się qwa dowiedzcie kim jest Cronnenberg!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Ja nie moge słuchać takich dureństw!Koleś zawsze robił kino dla koneserów! Jeśli jesteś fanem Zmierzchu- ja osobiście nim jestem i to nie ze względu na boskiego Pattinsona ale na przekaz autorki to qwa nie łaź na film którego nie zrozumiesz!!!!! Robert zagrał w filmie 'Twój na zawsze' Polecam Ten film szokuje na końcu. Jestem fanką Lyncha, Cronnenberga, Wendersa, Polańskiego... kurde klasyfikujmy filmy wg autorów nie wg aktorów!!!!!!!!!!!!!!! No dobra już się uspokajam....
P.S Ja jeszcz Cosmopolis nie widziałam... a już tak się wkurzyłam hahahahhahahha
Gratuluje. Filmu nie widzialas ale juz zakładasz, że jest dobry a ludzie, którzy krytykują sa debilami. Nawet jeśli wiedzieli, że idą na film Cronnenberga i są zawiedzeni bo lubią jego filmu.
Kocham polskich "koneserów" co czują sie lepsi bo znają 5 nazwisk z płyt cd dodawanych do magazynów filmowych.
Z tego co widziałem słonko ty moje jechałaś ludzi za krytyke filmu, ktorego sama nie widzialas.
Kochanie nie za krytykę filmu tylko za ocenianie wg roli głównej... może rzeczywiście niezbyt czytelnie to określiłam... Cronnenberg zawsze był trudny... prócz może Wschodnich obietnic... chcę być dobrze zrozumiana...denerwuje mnie jak ktos idzie do kina na Pattnsona a nie na Cronnenberga...kapujesz o co mi chodzi?
Ocena jest prosta -1-10 - zeby dalo sie wyciagnac srednia. Nazwy ocen w stylu 'arcydzielo' sa tylko dodatkiem wg mnie, a zresztą przeciez ten wyraz nie okresla pod jakim wzgledem ... Efektow czy przekazu... A od szczegółowej oceny jest forum, niestety w części zamiast tego zasmiecane przez trollow jak ja Ty on i ona:)
"ambitny" i "nie-dla-kazdego" i "trudne kino" tych epitetow nie lubie najbardziej w kontekscie filmow, bo nic nie znacza i generalizuja w oparciu o subiektywne odczucia. z takich wypowiedzi da sie wywnioskowac ze: trudno mi bylo zrozumiec film, dlatego trzeba byc ambitnym, zeby go zrozumiec, wiec skoro ja tak mialem to jest "nie-dla-kazdego", bo trzeba pojac "przekaz rezysera". oczywiscie pojecie jakiegos nieokreslonego przekazu rezysera, skutkuje automatycznie akceptacaj filmu jako wybitne dzielo i podniesieniu oceny.
w kazdym razie nie mam pojecia jak rozumiec "ambitny" w kontekscie kina. moze ktos mi to wyjasni?
I tak i nie. Zobacz, że jest wiele filmów dzielących widzów, które pewnie i tobie się podobają. Tak jak dla mnie Cosmopolis jest dziełem grafomana to wiele "nie dla każdego" filmów lubie. Antychryst jest nie dla każdego, a np. dużo wyzej go cenie od Cosmo.
Chociaz zgadzam się, że dla wielu ludzi to jest wymówka by poczuć się "znawcą kina" wiec im trudniejszy film tym lepszy bo przeciez wtedy należy się do jeszcze bardziej elitarnego grona fanów i można czuć się lepiej od innych nie używając żadnych argumentów i wiedząc o kinie tyle co pies ale w sumie takim ludziom polecam Gigli z Jenifer Lopez - też trudno się ogląda i mało ludzi pozytywne opinie wystawia.