Pierwsze dwie części uwielbiam, to coś jak Duke Nukem, zamiłowanie do kiczu, pastisz i życie nim. Taki wieczny chłopiec, który nie chce dorastać bo czasy bycia dzieckiem są czymś najlepszym w życiu i do dziś katuje te filmy przygodowe o jakichś stworkach, lubuje się w cycatych ale ociekających seksem blondynach ( pozdro Taylor Seinturier :D ), do których chce się trzepać gruchę, i ciągle z czymś walczy bo bez walki życie jest nudne.
Crittersi to takie stwory wyjęte z uniwersum Gwiezdnych wojen niczym Ewoki tylko, że te są śmiertelnie groźne. Ale spokojnie mógłby je wymyślić George Lucas.
Dwójka równie świetna co jedynka. Czwórka nawet była oglądalna.
I ta część czwarta a co dopiero pierwsza wygląda lepiej niż to. Dlaczego piątka wygląda tak beznadziejnie? Jedynka miała mały budżet a wygląda o całe piekło lepiej. Trudno było wyrwać te 5 milionów dolców? Film z 1986 kosztował chyba z 3 miliony.