Trzy przyjaciółki z dzieciństwa jednoczą się ponownie po kilku latach rozłąki aby spełnić daną sobie obietnicę wspólnego wyjazdu do Los Angeles. Po latach rozłąki okazuje się, że wszystkie horrendalnie się od siebie różnią, ale nastolatki, z pomocą tajemniczego Bena, i tak jadą w podróż by dogonić swoje marzenia. Żadna z nich nie spodziewa się tego, co zastanie na miejscu.

Ładna piosenka ("I'm not a girl") zadecydowała o dwóch oczkach z trzech ofiarowanych temu arcybanalnemu filmowi, który w zasadzie i tak został zrobiony pod publiczkę, bo oczywiście to wokół Britney toczy się akcja. Lata jednak pokazały, że nie nadaje się ona do kina i w sumie mało o niej już słychać jako o piosenkarce. Liche aktorstwo z marną obsadą na czele, nieoryginalny - przepełniony ogromną ilością frazesów - scenariusz. Za to muzyka w niezłym stanie, ale to przecież tylko pop. Jestem na "nie", ale nastoletniej córce nie wahałbym się pokazać tego filmu i myślę, że by się jej spodobał, bo w sumie nie ma tam żadnych nieprzyzwoitości. Na szczęście nie mam nastoletniej córki.